Data: 2000-10-15 08:55:23
Temat: Re: Pytanie o wozek elektryczny
Od: Robert Szymczak <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam,
Ja od niedawna zasuwam po prawie całej Warszawie takim cackiem
INVACARE. Wzbudzając niekłamaną sensację, podziw i zachwyty :-p wśród
przechodniów płci obojga.
To, co ja posiadam jest niemiecką wersją INVACARE Storm, produkowanego
za Odrą na licencji amerykańskiej. Mimo, że ta wersja różni się od
oryginału to jednak są to różnice nieznaczne i dodyczą "osprzętu",
mianowicie podnóżków, panelu sterowniczego, wykończeń. Do Polski
sprzęt INVACARE sprowadza firma Akson s.c. z Katowic, ul. Ziołowa 47,
tel./fax (032) 202 91 42. Oczywiście dostarczają własnym transportem
do domu klienta. Jedyny ich mankament to kiepski serwis - no, ale
jest.
Wersja podstawowa Storma kosztuje 22 tys. PLN (ładna sumka, nie?). Są
jeszcze wersje rozszerzone o dodatkowe "wodotryski": fotel
ergonomiczny, ogrzewanie fotela (tak, tak), elektrycznie sterowane
kąty nachylenia oparcia i siedzenia, podnośnik fotela (można unieść
się z fotelem do góry i spojrzeć głęboko w oczy :) stojącemu rozmówcy)
i inne drobiazgi. Moja wersja kosztowała 27 tys. PLN bowiem oprócz
fotela musiałem mieć specjalny joystick sterowniczy, aby móc sterować
wózek lekkimi naciskami dłoni.
Storm pokonuje krawężniki do 5-7 cm. Niestety przy 7 cm krawężniku
trzeba wjeżdżać z rozpędem, co nie jest zbyt przyjemne, bo rzuca i
można wyskoczyć z fotela jak z procy. Myślę jednak, że to wina
bieżników kół, które nie chwytają podłoża "krawędzi natarcia"
krawężnika. Będę chciał wymienić te bieżniki. Może na niemieckie drogi
są odpowiednie, ale na nasze nie pasują. Wózek ma 5 biegów. 5-ty
pozwala jechać z prędkością 6 km/h, czyli szybkiego piechura. Jeżdżę
swoim niemal tak szybko jak Korzeniowski (no, pewnie przesadziłem...),
a w każdym razie większość przechodniów spokojnie wymijam. Z
warszawskich Bielan dojeżdżam do centrum w półtorej godziny, co wydaje
mi się jest niezłym wynikiem. Acha, wózek ma światła drogowe
pozycyjne, awaryjne, migacze, klakson. Można poruszać się nim więc po
ulicy - jak kto odważny. Ja ulicą jadę tylko gdy już krawężnik
skutecznie zagradza mi drogę lub spieszę się. Jednak robię to z duszą
na ramieniu, bo na ulicach istne szaleństwo. Nieraz już trąbili na
mnie bym zmiatał na chodnik...
To chyba tyle. Zatem komu w drogę, temu czas :-)
Jak masz więcej pytań to skrobńij.
Pozdrowienia,
--
Robert Szymczak -- r...@c...pl --
Telepraca Polska / Telework Poland
http://www.telepraca-polska.pl
|