Data: 2004-03-04 14:28:25
Temat: Re: R e i n k a r n a c j a
Od: "Duch" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Lunia" <l...@x...wp.pl> napisał w wiadomości
news:c25eqt$vi$1@atlantis.news.tpi.pl...
Czyli dla Ciebie zycie to pasmo trudow z koncem jako smierc.
Bez zasluzenia na cos lepszego. Bez celu - jego tak naprawde nie ma.
I trzeba przejmowac sie przeciwnosciami.
Co dalej?
Nie da sie inaczej?
Mi sie zdaje ze jestes "cos wiecej" i jest to nawet namacalne.
Sa dwie mozliwosci: celu nie ma (Twoj wariant), albo jest tylko
popelniamy jakis blad, jestesmy w cos zaplatani ze go nie widzimy.
Jesli druga mozliwosc jest chociaz 1% prawdopodobna to warto zaryzykowac i
szukac - nie mamy nic do stracenia.... podobno, ale (uwaga!) - wiekszosc
osob
z takim podejsciem ja Towoje, nie chce go szukac, tak jakby _miala_ cos do
stracenia.
Bo tak jest.
Kidys filozofowalismy tu na grupie o celu.
Rozmowa zwykle byla taka, ze ktos zaczynal:
- "zycie jest bez sensu, nie ma celu, jest nic nie warte".
- dla kamienia zycie tez nie ma celu, lezy tysiace lat, a jakos nie skarzy
sie na to,
jest mu to obojetne. Jezeli dla Ciebie nie mialoby celu (tak jak dla
kamienia), nie narzekal-bys,
bo wszystko byloby obojetne, cel duzy, cel maly, wsie-rowno. Wiec jesli
narzekasz to masz jakis cel.
Inaczej: jesli bys naprawde widziala ze nie ma celu, nie narzekala-bys ze
jego brak.
A jednak, chcialoby sie go miec, wiec on jest, masz cel tylko twierdzisz
ze nie da sie go osiagnac.
Jaki to cel? ...znaczy-nie musisz pisac, tylko pomyslec sobie, to moze byc
dosc abstrakcyjny cel.
Pozdrawiam,
Duch
|