Data: 2002-12-30 12:01:32
Temat: Re: Ramy czasowe
Od: "Joanna Kozłowska" <k...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Fajnie, że są i inni z syndromem "ostatniej chwili" ;)
> Ogólnie wyrabiam się ale trudno normalnie funkcjonować gdy ustawicznie
> zarywa się nocki lub pracuje od 5:00 rano do ostatniej możliwej chwili.
> Jedyne co jest pocieszające to to, że umiem jeszcze ocenić czas potrzebny
na
> zrobienie wszystkiego na "dużych obrotach" i gdybym umiała się
zmobilizować
> do pracy w "normalnym" godzinach miałabym na wszystko czas, nie wiedząc
> nawet co to jest zmęczenie - I to jest najbardziej denerwujące!
> Tanga
>
>
Takich ludzi jest sporo, ja chyba tez do nich należe.... ostatnio czytałam i
u mnie sie potwierdza, że duży wplyw moze mieć w tej kwestii poród.... Nie
wiem jak jest u Ciebie... ale kilku moich znajomych potwierdziło ta tezę....
Ja byłam przez moją mamę przenoszona 2 tygodnie, a pózniej poród byl bardzo
szybki.... i tak właśnie mam w zyciu, najpierw gromadzę rzeczy do
zrobienia... muszą nabrać "mocy urzedowe", a jak już trochę poleżą to
załatwiam je praktycznie od ręki, bardzo szybko i sama sie dziwie, ze tyle
czasu cos odkładałam.... nie wspomne o tym, ze caly czas kiedy to cos
nabiera mocy, mysle o tym, ze powinnam sie za to zabrac co bardzo psuje mi
nastroj...
Sprawdz jak to u Ciebie, moze nie rozwiąże problemu, ale dojdziesz
przynajmniej do przczyny :)
Pozdrawiam
Joanna
|