Data: 2003-05-23 17:14:56
Temat: Re: Re:
Od: "Z. Boczek" <z...@U...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wprąciłem się, gdyż Thalia <t...@p...onet.pl> i te mądrości
wymagają stanowczej erekcji:
>> - uwazam, ze nie nalezy przywyczajac dziecka, ze moze miec
>> wszystko, co chce (nawet jesli rodzicow/dziadkow stac)
> No ale dlaczego? :)
Żeby nie wychować małego terrorysty.
I spekulanta - który biegnie po zakazie taty pytać o pozwoleństwo
mamy, albo który podczas buntu nastoletniego, nie da drapaka do babci,
która gotowa jest postawić się rodzicom, aby 'bronić' wnusia
(To nie teoria, znam taki przypadek - kuzyn ma ponad trzydzieści lat i
jest bezrobotny: praca w Fiacie się nie podobała, wiedział, że może
pogrymasić, bo babcia utrzymywała... i utrzymuje po dziś dzień).
> Ja pytam naprawdę niezłośliwie (żeby sobie czasem ktoś nie
> pomyślał), tylko nie rozumiem takiego sposobu myślenia, że nie można
> mieć wszystkiego, nawet jeśli możliwe jest to posiadanie? Co w tym
> złego?
Wychowanie małego egoisty, który atakiem furii będzie reagował na
KAŻDĄ odmowę, bo przyzwyczaił się do spełniania zachcianek.
A dziecko, któremu się odmawia, wie, że ataki uporu i histerii w
sklepie spowodują niczego - poza dotkliwszą karą.
I jeszcze jeden fakt - prezenty na zawołanie są często 'kneblami',
żeby dziecko nie ryczało, żeby nie marudziło, żeby nie zawstydzało
przy ludziach... i to dziecko też zauważa.
Wiesz, czemu rośliny trzymane w domu nie mogą być od razu wystawione
na słońce - bez okresów 'hartowania', przyzwyczajania kilkugodzinnymi
wystawieniami na słońce?
Tak samo jest z dziećmi i życiem.
Gwiazdki z nieba uszczęśliwią teraz, ale zepsują później.
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Ludzie nie mówią o tym, czego chcą.
Dlatego nie dostają tego, czego chcą.
|