Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "giza" <i...@w...pl.NOSPAM>
Newsgroups: pl.soc.inwalidzi
Subject: Re: Re[2]: Wypowiedzcie sięproszę na temat barier psychologicznych ON
Date: Fri, 14 Jun 2002 14:32:56 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 59
Message-ID: <aecnok$eu0$1@news.tpi.pl>
References: <3...@p...pl> <1...@p...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pk89.wroclaw.sdi.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1024057941 15296 217.96.154.89 (14 Jun 2002 12:32:21 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 14 Jun 2002 12:32:21 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4522.1200
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4522.1200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.inwalidzi:24559
Ukryj nagłówki
Witam
W nawiązaniu do wszystkiego co już było
Na tę grupę trafiłam jakieś 2 lata temu i chociaż bardzo rzadko się odzywam,
to regularnie ją czytuję. Muszę przyznać, że po pierwszym zetknięciu się z
pojawiającymi się tutaj wypowiedziami, stwierdziłam, że część z grupowiczów
z jednej strony ma pretensję, że nikt ich nie rozumie, ale z drugiej nawet
się o to nie stara. Otacza się jakimś niewidzialnym murem.
Z drugiej strony wiele osób przyszło mi z pomocą, gdy potrzebowałam rady lub
opinii. Wniosek - każdy ma swoje, indywidualne podejście do życia i nie
można niczego generalizować.
Jestem osobą sprawną, ale w moim życiu zetknęłam się z wieloma osobami
niepełnosprawnymi i bez względu na swój wiek, zawsze mnie ciekawiło, jak to
jest żyć jak ta osoba. Gdy byłam dzieckiem próbowałam chodzić po mieszkaniu
z zamkniętymi oczyma - tak jak pani z sąsiedniej ulicy, na basenie
próbowałam pływać nie ruszając nogami - jak pan który przyjeżdżał na wózku.
Próbowałam nauczyć się podstaw języka migowego, ale bez rezultatów.
W szkole podstawowej chodziła z nami do klasy dziewczynka z łamliwością
kości więc wymyślaliśmy na podwórku takie zabawy, żeby ona też mogła się
bawić, a jak znowu była "zagipsowana" to chodziliśmy do jej domu. Wiadomo
było, że jak pojedziemy na wycieczkę to będzie musiał pojechać czyjś tato,
który będzie ją nosił. A chodziłam do najzwyklejszej szkoły, z resztą wtedy
jeszcze nikt nie mówił o szkołach integracyjnych.
Ale był też chłopiec (nie pamiętam na co był chory, ale miał problemy z
poruszaniem się, mógł robić wszystko, ale trochę wolniej niż rówieśnicy),
któremu rodzice nie pozwalali wychodzić na dwór, jeździć na wycieczki, i z
roku na rok stawał się coraz bardziej obcy. Takiej osobie trudno później żyć
w społeczeństwie.
Gdy byłam dzieckiem, z taką samą ciekawością patrzyłam na ciemnoskórych
studentów z uczelni na przeciwko jak na osobę poruszającą się na wózku i w
obu przypadkach padało takie samo pytanie - Dlaczego ten pan (ta pani) taki
jest? A reakcje były różne - jedni wygrażali, inni udawali, że nie
usłyszeli, a jeszcze inni spokojnie wytłumaczyli, że nie wszyscy są tacy
sami.
Gdy mój tato miał wypadek to długo nie mogłam zrozumieć, dlaczego nie jest
już taki jak kiedyś. Zmienił się - zarówno psychicznie, jak i
fizycznie(sprawnościowo). Myślę, że ma to szczęście, że jego kalectwa nie
widać na pierwszy rzut oka, bo ma akurat taki charakter, że pytania obcych
ludzi by go denerwowały. Ale nie dlatego, że byłyby głupie, czy natrętne,
tylko on już taki jest.
2 lata temu wypadkowi uległ mój chłopak. W ciągu sekundy nasze całe życie i
plany na później legły w gruzach. Teraz już wiem, że życie toczy się dalej i
zawsze można w nim coś "przeorganizować". Wspieram go, jak tylko potrafię i
nie pozwalam mu się załamać. A ludzie często pytają, co się stało, żałują
go, że taki młody. My się jednak nie poddajemy i staramy się czerpać z tego
co mamy, jak najwięcej przyjemności. Ale są i tacy, którzy odradzają mi
związek z osobą niepełnosprawną traktując ją jako gorszą, mniej wartościową.
Są to ludzie, którzy właściwe nic o nas nie wiedzą i nie próbują się czegoś
dowiedzieć. To ten typ, co boi się, że jak usiądzie na wózku inwalidzkim, to
na pewno zostanie kaleką - niestety są jeszcze tacy ludzie.
Trochę mi to przydługie wyszło i osobiste i chyba odeszłam od tematu. Ale
starałam się pokazać mój pogląd ze strony - jakby to powiedzieć -
obserwatora.
Pozdrawiam wszystkich, tych "najeżonych" również.
Giza
|