Data: 2005-05-25 12:42:11
Temat: Re: Re:Betadrin i... zale
Od: "Iwona_s" <i...@T...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "casus" <c...@g...pl> napisał w wiadomości
> Co do Tobradexy - to nie jest dobry lek na uczulenia, bo jest to
> kombinacja
> antybiotyku ze sterydem. Owszem, steryd zmniejszy swiad i
> zaczerwnienienie,
> ale po co antybiotyk podawac tam, gdzie jest tylko alergia????
Ojejq :) podlaczylam sie do watku nie tlumaczac co mi dolega, sorki...
Nie wiem czy chodzi tu o alergie. Obudzilam sie wczoraj z okropnym bolem
galek ocznych; balam sie je otworzyc. Wreszcie przeciez musialam;) Podczas
mrugania i ruszania galkami, w ogole samego patrzenia bol byl przerazliwy.
Lekkie dotkniecie palcami wywolywalo bol niemal jak przy silnym ucisku.
Ogolnie mialam wrazenie (przepraszam za okreslenie), ze oczy mi z orbit
wyskocza. Najgorsze bylo zobaczenie tego w lustrze. Blyszczace i czerwone
(obydwa slipka),do tego nieokreslony bol, wlasciwie cmienie w glowie i
jakies dziwne oslabienie. Poza tym zadnych zmian na powiekach, ani
ropiejacuch oczu.
Nie ukrywam, ze bylam przerazona. Pierwszy raz mnie cos takiego dopadlo.
Mam chec poskarzyc sie przy okazji na sluzbe zdrowia (i tak wiem, ze to
niczego nie zmieni, ale wyrzuce to z siebie). Nie bierz tego do siebie.
Mozesz pominac ten tekst i go nie czytac. Tak jak wyzej napisalam: musze to
z siebie wyrzucic.
Od godz. 9 rano szukalam lekarza, ktory by mnie przyjal.
Do okulisty sa wczesniejsze rejestracje. Czeka sie z reguly 1-2 m-ce. W
naglym wypadku, jak moj, liczylam, ze bez problemu ktos obejrzy moje oczy i
chociaz powie, ze nic groznego sie nie dzieje, no coklowiek. Moglabym sobie
juz spokojniej czekac.
W wojskowej przych. lekarz nawet nie zszedl do gabinetu (a przed nim
czekajacy pacjenci), bo mial w szpitalu jakas operacje czy zabieg.
Pojechalam do innego szpitala z przychodnia. Tam bez rejestracji marne
szanse, zeby dostac sie do lekarza. W rejestracji otrzymalam chlodna
odpowiedz, zebym sobie przyszla kolo 12, to moze jakis lekarz mnie przyjmie,
ale nie obiecuje. Pod gabinetami dzikie tlumy pacjentow (jak zwykle).
Zdesperowana polazlam na oddzial okulistyczny. Pielegniarka (z podobnym
znanym juz mi chlodem w glosie) poinformowala mnie, ze nie ma szans, zeby
jakis lekarz mnie teraz ogladal, bo to i tamto... A ja coraz gorzej sie
czulam:(
Wrocilam do wojskowego. Trudno. Wlazlam do gabinetu, tlumacze od poczatku co
i jak. Pielegniarka -> ze jak lekarz przyjdzie, to zebym z nim porozmawiala.
Przyszedl po godzinie. Obiecal mnie przyjac, ale kiedy - nie powiedzial.
Czekam i czekam. Wczodza pacjenci z numerkami, jacys poza kolejnoscia, znowu
jacys wojskowi na badania okresowe, a ja ciagle czekam...no, wreszcie mnie
poproszono:) Byla godzina ok13.
No i w trakcie mojego badania jeszcze jedna atrakcja. Wpada sobie do
gabinetu kolega po fachu (dokl. to laryngolog), rozsiada sie na lozku i nie
zwracajac na mnie (pacjenta) uwagi glosno dopytuje czy nie dalby mu jakiegos
plakatu ze sciany o oczach, bo syn do powieszenia w szkole potrzebuje. Temat
mu sie troche rozwinal, za przeproszeniem o d... maryni. Myslalam, ze mnie
tam rozniesie. wrrrr. Bylam dzielna, przemilczalam.
Czy tak to powinno wygladac??? Dlaczego my pacjenci jestesmy tak
ignorowani??? O ile jestesmy znanymi pacjentami, badz po protekcji, to nie
ma problemu - jest czas, usmiech i chec porzadnego nawet badania.
Zeby dzialo sie to w godzinach grubo popoludniowych, to nie byloby takiegom
problemu, bo pewnie trafilabym do pogotowia, albo...prywatnie.
|