Strona główna Grupy pl.sci.psychologia JeToPęd

Grupy

Szukaj w grupach

 

JeToPęd

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-01-19 18:34:03

Temat: JeToPęd
Od: "Albert" <r...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

a miałem taki dobry humor dziś :-)
wchodzę na PSP żeby się trochę zrelaksować, a tu ostra dawka JeTowych
wykładów.
aż miło poczytać o małpkach i szympansach. polskie ZOO. nic dodać nic
ująć...

dyrygencie i rozrzucaczu (z)łotego piasku!
Zawsze zastanawia mnie skąd w człowieku bierze się ten dziwny PĘD.
Pęd, który pcha m.in Ciebie do pisania postów w których co drugie zdanie
jest negacją i miesza z (b)łotem każdego kto się nawinie. Każdego kto myśli
inaczej.

a najtrudniej to sobie powiedzieć STOP.

Zdrówko
Albert

echh.. te emocje ;)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-01-19 22:03:55

Temat: Re: JeToPęd
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Albert" <r...@p...pl>
news:buh7jl$hsa$1@SunSITE.icm.edu.pl...

> a miałem taki dobry humor dziś :-)
> wchodzę na PSP żeby się trochę zrelaksować, a tu ostra dawka
> JeTowych wykładów.
> aż miło poczytać o małpkach i szympansach. polskie ZOO. nic
> dodać nic ująć...
>
> dyrygencie i rozrzucaczu (z)łotego piasku!
> Zawsze zastanawia mnie skąd w człowieku bierze się ten dziwny
> PĘD. Pęd, który pcha m.in Ciebie do pisania postów w których
> co drugie zdanie jest negacją i miesza z (b)łotem każdego kto
> się nawinie. Każdego kto myśli inaczej.
>
> a najtrudniej to sobie powiedzieć STOP.
>
> Zdrówko
> Albert
>
> echh.. te emocje ;)

Cóż Albercie...
człowieka poznaje się po czynach.
Jakie czyny wynikają z postów JeT'a?
Czy z jego słów wynika inspiracja do doskonalenia się,
poznawania siebie i rzeczywistości w celu poprawy własnego
bytu i zadowolenia z życia w mądrym społeczeństwie?
Można by przeprowadzić taką analizę:
co wynika z postów JeT'a i komu/czemu one służą... ... ...
\|/ re:



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-19 22:56:35

Temat: Re: JeToPęd
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Albert" w news:buh7jl$hsa$1@SunSITE.icm.edu.pl...
/.../

Witaj Albercie. Cieszę sie że wróciłeś.
Palisz?
Ja muszę poprosić redakcję o zdjęcie tych moich zobowiązań
z kącika motywacyjnego - znów palę. Znów fajkę ;|.

Mówisz, że teksty JeTa Cię irytują....

> a najtrudniej to sobie powiedzieć STOP.
>
> Zdrówko
> Albert
>
> echh.. te emocje ;)

Otóż to!:)).
Powiem Ci coś.
Przeczytałem dzisiejsze posty JeTa
i ...
nie znalazłem w nich ani jednego zdania, które nie byłoby zgodne
z ideą, jaką usiłowałem przekazać w "zielonym autobusie".
Jak to qrka wytłumaczyć? ;)).

Powiem Ci tak.
Grają w Tobie emocje.
JeT pokazuje własne emocje (nie wnikam
czy w sposób kontrolowany czy nie, to nie ma kompletnie znaczenia).
Faktem jest, że JeT jest paraliżująco KONSEKWENTNY.
Mówi to samo, od lat.
Zwozi ten piasek i zwozi, raz taką, a raz inną drezyną.
Raz jest mniej a raz bardziej "wsciekły" - Ty tak go widzisz.
A jednak...

Nie patrz na "wściekłośc" i tyrady.
Nie patrz na epitety, jak na zmory.
Patrz na to spokojnie, szukaj sensu głębiej.
Znajdziesz.
Jak nie dzisiaj to za rok.

Cieszę się, że wsparłeś mój "zielony autobus".
Ale jeśli nie zaakceptujesz (nie zrozumiesz (?)) tego co mówi JeT,
to będzie znaczyć, że nie rozumiesz "autobusu".
Nie ma się czym martwić!!
Wszystko jest procesem!
Dziś czegoś nie rozumiemy, a jutro wszystko wygląda inaczej!!
Na tym to polega. Na wiecznych zmianach. Na poszukiwaniu.
Ten, kto sie w tym procesie zatrzymuje, uznając swoje
osiągnięcia, poglądy, za absolutnie nienaruszalne,
jest na skraju przepaści.
Samozagłady.

...

Wszystko będzie dobrze.
Bądź na psp. Wracaj. Warto.


pozdrawiam
All


ps. Czy ktoś wie, dlaczego nie odpowiadam odpowiadam pod
postami JeTa? Bo ma to głębokie uzasadnienie.

pss. Nie wiem, czy ten post jest "w porządku'. Oprócz fajki,
miałem powód aby się nieco ... upić (?).


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-20 00:00:33

Temat: Re: Re: JeToPęd
Od: zielsko <zielsko_p@_wytnij_to_tlen.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 19 Jan 2004 23:56:35 +0100, ... z Gormenghast wrote in
<b...@g...h9e1b70d6.invalid>:


> Nie patrz na "wściekłośc" i tyrady.
> Nie patrz na epitety, jak na zmory.
> Patrz na to spokojnie, szukaj sensu głębiej.
> Znajdziesz.
> Jak nie dzisiaj to za rok.

LOL. Jet przekazuje emocje KONSEKWENTNIE ale Albercie nie patrz na
wściekłość!

> Cieszę się, że wsparłeś mój "zielony autobus".
> Ale jeśli nie zaakceptujesz (nie zrozumiesz (?)) tego co mówi JeT,
> to będzie znaczyć, że nie rozumiesz "autobusu".

Tak jest zrozumieć to zaakceptować.

> ps. Czy ktoś wie, dlaczego nie odpowiadam odpowiadam pod
> postami JeTa? Bo ma to głębokie uzasadnienie.

Bo też nie masz pojęcia o co mu chodzi?

> pss. Nie wiem, czy ten post jest "w porządku'. Oprócz fajki,
> miałem powód aby się nieco ... upić (?).

Chlip, chlip.
--
Paweł Zioło http://fotozielsko.prv.pl
GnuPGP:09504E96 ICQ:236822802

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-20 02:42:58

Temat: Re: JeToPęd
Od: "Albert" <r...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Witaj Albercie. Cieszę sie że wróciłeś.

No miło Cię widzieć.
Tak patrzę, że zginął gdzieś nawrocki chyba. Szkoda.

> Palisz?
> Ja muszę poprosić redakcję o zdjęcie tych moich zobowiązań
> z kącika motywacyjnego - znów palę. Znów fajkę ;|.

Paliłem jak smok. Zgubiłem się trochę w końcówce poprzedniego roku.
Ale tak musiało być. Zawsze tak jest jak się robi wiele rzeczy na raz i nie
luzuje,
szczególnie jak się jest przedstawicielem pokolenia informacyjnego :D
czasami głowa puchnie od nadmiaru obowiązków i przerostu ambicji, bo toto
potrafi rosnąć w postępie geometrycznym, gdy się trochę "zapomni" albo
"przyśnie", albo "zasiedzi".
Od 1 stycznia samo się poukładało jak klocki lego. Od wtedy też nie palę.
Jak to w życiu. Raz na wozie, raz pod wozem ;)
I byle do przodu (ale nie nogami ;)

> Mówisz, że teksty JeTa Cię irytują....

tak i to bardzo.
ja tak naprawdę to lubię je czytać :), ale dystans mam gigantyczny.
ten styl mnie zwala z nóg.

> Otóż to!:)).
> Powiem Ci coś.
> Przeczytałem dzisiejsze posty JeTa
> i ...
> nie znalazłem w nich ani jednego zdania, które nie byłoby zgodne
> z ideą, jaką usiłowałem przekazać w "zielonym autobusie".
> Jak to qrka wytłumaczyć? ;)).
> Powiem Ci tak.
> Grają w Tobie emocje.
> JeT pokazuje własne emocje (nie wnikam
> czy w sposób kontrolowany czy nie, to nie ma kompletnie znaczenia).
> Faktem jest, że JeT jest paraliżująco KONSEKWENTNY.
> Mówi to samo, od lat.
> Zwozi ten piasek i zwozi, raz taką, a raz inną drezyną.
> Raz jest mniej a raz bardziej "wsciekły" - Ty tak go widzisz.
> A jednak...
> Nie patrz na "wściekłośc" i tyrady.
> Nie patrz na epitety, jak na zmory.
> Patrz na to spokojnie, szukaj sensu głębiej.
> Znajdziesz.
> Jak nie dzisiaj to za rok.
>
> Cieszę się, że wsparłeś mój "zielony autobus".

wiesz, nie mam nawet kiedy usiąść nad nim.
leży już prawie zmontowany w jeden dokument i czeka na swoją kolejkę.
ale cały czas mnie ciekawi, co też tam jest w środku :)

> Ale jeśli nie zaakceptujesz (nie zrozumiesz (?)) tego co mówi JeT,
> to będzie znaczyć, że nie rozumiesz "autobusu".
> Nie ma się czym martwić!!
> Wszystko jest procesem!
> Dziś czegoś nie rozumiemy, a jutro wszystko wygląda inaczej!!
> Na tym to polega. Na wiecznych zmianach. Na poszukiwaniu.
> Ten, kto sie w tym procesie zatrzymuje, uznając swoje
> osiągnięcia, poglądy, za absolutnie nienaruszalne,
> jest na skraju przepaści.
> Samozagłady.

oczywiście że nie zaakceptuję tego co mówi JeT.
wybiorę sobie z jego prawd rzeczy, które mi osobiście odpowiadają i które
uznam za słuszne.
nie przyjmuje się "na wiarę" czyichś fundamentów. mam inne. bardzo inne.
na pewno nie zaakceptuję podziału ludzi na kategorie (delikatnie mówiąc) i
tego, że człowiekiem się "staje" w momencie spełnienia jakichś warunków, lub
osiągnięcia pewnego poziomu "świadomości" (czego doszukałem się też w twoim
autobusie).
W życiu raz się jest małpą (a miałem tego słowa nie używać ;), a raz
człowiekiem, raz idiotą, a raz mędrcem, a już najczęściej to jednym i drugim
jednocześnie, bo targają nami póki co dwie siły. Sztywny podział nie
istnieje. To iluzja.

i tak apropos tego: "Na tym to polega. Na wiecznych zmianach. Na
poszukiwaniu.".
mocno mi się to gryzie z konserwatryzm i konsekwencją JeTa. Te rzeczy się
chyba wykluczają.
a z resztą... i tak się już rozgadałem ;)

> Bądź na psp. Wracaj. Warto.

no toż zaglądam ;)
tylko się rzadko odzywam.

> pozdrawiam
> All

Zdrówko
Albert



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-20 10:21:19

Temat: Re: Re: JeToPęd
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"zielsko" <zielsko_p@_wytnij_to_tlen.pl> wrote in message
> LOL. Jet przekazuje emocje KONSEKWENTNIE ale Albercie nie patrz na
> wściekłość!

To jakby z kolek rozancowo-radiowych Uojca R. Ten tyz, niezaprzeczalnie,
konsekwentnie to samo od lat....
Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-20 10:48:47

Temat: Re: Re: JeToPęd
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca>
news:buj02f$i3a55$1@ID-192479.news.uni-berlin.de...
> "zielsko" <zielsko_p@_wytnij_to_tlen.pl> wrote in message

>> LOL. Jet przekazuje emocje KONSEKWENTNIE ale Albercie
>> nie patrz na wściekłość!

> To jakby z kolek rozancowo-radiowych Uojca R. Ten tyz,
> niezaprzeczalnie, konsekwentnie to samo od lat....
> Kaska

Łoł !!!
krystalizuje sie kolko rozancowe łobrońców reklamy
Łoł !!!
\|/ re:



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-20 18:30:05

Temat: Re: JeToPęd
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Albert" w news:bui4bc$t28$1@SunSITE.icm.edu.pl...
/.../

:).
Mnie też brakuje aktywności Nawrockiego. Korelacje jakie występowały
w moich i jego postach w ostatnim czasie, były szokujące i niezrozumiałe.
Tym bardziej, że na ogół pisywał raczej z własnego, niż grupowego podwórka.

> Paliłem jak smok. Zgubiłem się trochę w końcówce poprzedniego roku. /.../
> Od 1 stycznia samo się poukładało jak klocki lego. Od wtedy też nie palę.
> Jak to w życiu. Raz na wozie, raz pod wozem ;)
> I byle do przodu (ale nie nogami ;)

Do tego ostatniego wcale nie tak daleko, jakby się mogło wydawać.
Wszystko zależy od "skali" ;). Również od skali intensywności palenia.
Cieszę się, że się nie poddajesz. W takim razie nadal "trzymam kciuki":).


> > Mówisz, że teksty JeTa Cię irytują....

> tak i to bardzo.
> ja tak naprawdę to lubię je czytać :), ale dystans mam gigantyczny.
> ten styl mnie zwala z nóg.

A jak długo "sprawie" się przyglądasz z zainteresowaniem? Bo jeśli tylko
z doskoku i zawsze jednakowo niechętnie (jak większość czytelników),
to możliwy jest dryf na mielizny i na zawsze.
Poza tym widzę tu sprzeczność - gigantyczny dystans powinien Cię raczej
uspokajać, nastawiać "badawczo", nawet wtedy, gdy dla ułatwienia ustawisz
swe okulary na wstępną diagnozę - "wariat".
Używasz chyba słowa "dystans" w nieco innym rozumieniu - to ma być
coś na kształt drogi do przebycia...
Gdyby Cię to nie "męczyło" nie zabierałbyś głosu :)). I to z oceną,
z przyznaniem się do irytacji... i zwalania z nóg ;).

Powiem Ci, ze mój pierwszy kontakt autorem, a raczej może to, jak
na jego teksty reagowała na ogół "publiczność", nakazywał raczej głębszą
i uważniejszą analizę. Po pewnym czasie okazało się, że doskonale wiem
o czym gość mówi, jednak "straciłem już dawno nadzieję, że istniejej ktoś
taki na świecie". Skupiłem się wówczas na metodyce przekazu, na
zastanawianiu się jak zmiejszyć tę przepaść, co można _zrobić_ aby rzecz
tak trudna w odbiorze stała się bardziej przystępna. I na ogół milczałem.
Widząc ciemność. Rozumienie nie jest równoznaczne z _wyartykułowaniem_
w powszechnie używanym "języku".
JeT nie był wówczas sam. Był Janusz H. Potem była guniek. Wszyscy mniej
więcej "to samo", ale każde "po swojemu". Ja szukałem własnego jezyka.
Też nieudolnie i z błędami, gdyż w końcu liczyły się efekty końcowe.
Magma pozostawała magmą. Niewzruszoną i stale okopującą się "na znanych
sobie pozycjach". Reakcje niezmiennie były takie jak dzisiaj - np. w postach
"ordynatora zioło" ;). (nie wie, do kogo mówi - Jerzyku...;)))))).
[i to wcale nie jest smieszne - ilustruje skalę problemu].


/.../
> > Powiem Ci tak.
> > Grają w Tobie emocje.
> > JeT pokazuje własne emocje (nie wnikam czy w sposób kontrolowany
> > czy nie, to nie ma kompletnie znaczenia).

Dlaczego nie ma? Dlatego, że to jest ŚRODEK do osiągnięcia celu,
a nie cel sam w sobie. Publiczność (na ogół) widzi w tym "diabły",
bo niczego innego _sama_ nie jest w stanie dojrzeć. Organicznie.
I na tym tle buduje schematy "swój - obcy".

/.../
> > Cieszę się, że wsparłeś mój "zielony autobus".

> wiesz, nie mam nawet kiedy usiąść nad nim.
> leży już prawie zmontowany w jeden dokument i czeka na swoją kolejkę.
> ale cały czas mnie ciekawi, co też tam jest w środku :)

Zachęciłeś mnie swoją poprzednią opinią. Dziękuję Ci za nią.
Skoro nie "doczytałeś", to dziękuję Ci za zaufanie. To bardzo ważne
w kazdej trudnej sprawie. Są tylko dwa warianty rozwiazania: albo milczymy
szukając wspólnej płaszczyzny, albo rzucamy w siebie kamieniami.
To drugie przychodzi łatwo i szybko. Bez zrozumienia oczywiście.

Wszystko można zobaczyć na DWA sposoby.
Aby jednak nastąpiło przełączenie, przeskok, potrzeba jakiegoś
niepojętego impulsu.
Ja zobaczyłem go w ... fizyce. W świecie kwantowym, który z naszego,
klasycznego punktu widzenia jest DZIWNY, a nawet dziwaczny.
Dlatego, to, co robię juz w tym roku (a nie wiem przecież czy zrobię
do końca), jest usiłowaniem dobrania takich słów, które połączą
w jeden pomost fizykę kwantową, matematykę, psychologię i kosmologię.
To koszmarnie trudne.


> > Wszystko jest procesem!
> > Dziś czegoś nie rozumiemy, a jutro wszystko wygląda inaczej!!
> > Na tym to polega. Na wiecznych zmianach. Na poszukiwaniu.
> > Ten, kto sie w tym procesie zatrzymuje, uznając swoje
> > osiągnięcia, poglądy, za absolutnie nienaruszalne,
> > jest na skraju przepaści.
> > Samozagłady.

> oczywiście że nie zaakceptuję tego co mówi JeT.
> wybiorę sobie z jego prawd rzeczy, które mi osobiście odpowiadają
> i które uznam za słuszne.

Oczywiście. To ma służyć Tobie i wszystkim ludziom z jakimi się będziesz
stykał. Ale to nie "recepta na szczęście", po którą można się zgłosić do
lekarza domowego.


> nie przyjmuje się "na wiarę" czyichś fundamentów. mam inne. bardzo inne.
> na pewno nie zaakceptuję podziału ludzi na kategorie (delikatnie mówiąc) i
> tego, że człowiekiem się "staje" w momencie spełnienia jakichś warunków, lub
> osiągnięcia pewnego poziomu "świadomości" (czego doszukałem się też w twoim
> autobusie).

To nie tak. To ma jedynie pomóc we wzajemnym rozumieniu się. Niestety, już
same próby przekazu, okazuje się najczęściej bardziej dzielą niż spajają.
I dlatego, w końcowym rozrachunku, niektórzy ludzie wycofują się
na pozycje kompromisowe (Wskazujący), albo "rezygnują całkiem".
"Motyl nie może powiedzieć 'gliździe', jak ta ma się 'przepoczwarzyć'
w motyla. 'Glista' musi TO SAMA wykombinować na podstawie
_wyłącznie_ własnej 'glistowatości'..." /JeT/
Mocne - jak wszystko u JeTa. Ale prawdziwe do bólu!!

> W życiu raz się jest małpą (a miałem tego słowa nie używać ;), a raz
> człowiekiem, raz idiotą, a raz mędrcem, a już najczęściej to jednym i drugim
> jednocześnie, bo targają nami póki co dwie siły. /.../

I tu masz też rację. Życie tworzone jest przez "prawdopodobieństwa".
Rzeczywistość tworzona jest "na żywo" i składa sie z sumy prawdopodobieństw
zaistnienia określonych stanów typu "jest/nie ma".


> i tak apropos tego: "Na tym to polega. Na wiecznych zmianach. Na
> poszukiwaniu.".
> mocno mi się to gryzie z konserwatryzm i konsekwencją JeTa. Te rzeczy się
> chyba wykluczają.
> a z resztą... i tak się już rozgadałem ;)

Jeśli patrzysz na świat z pozycji piechura w mieście, nie dostrzegasz krzywizny
ziemi. Jeśli patrzysz na czas, jako na "czwarty wymiar" na własnym zegarku,
nie możesz zobaczyć paradoksu bliźniąt. Jeśli zakładasz, że warstwa
klasycznego rozumienia fizyki wystarcza do zrozumienia działania mózgu,
dajesz świadectwo swej ograniczoności. Tu - uwaga - mówię "do Ciebie",
ale to przecież nie chodzi "o Ciebie". Gdy odczytasz to jako "mój atak
na Twoją inteligencję" jesteśmy zgubieni :). OBAJ.
Wszystko ma swoja skalę. Każde zdarzenie, doświadczenie, krok w rozwiazaniu
zagadki - występuje w określonym momecie. "Przedtem go nie było - teraz jest".

Założenie, że takie procesy zachodzą identycznie w każdym mózgu, to bład
zasadniczy. Bolesny tylko dla tego, kto boi się powiedzieć, że wie o sprawie
mniej niż ktoś inny. To, co jest procesem rozwoju u JeTa, jest nieporównywalne
z procesami rozwoju, jakie najczęściej oglądamy. Z klasycznego poziomu
"konsekwencja JeTa", jawi się jak migotliwa, nieruchoma ściana gwiazd nad
głowami ziemian. Czy to znaczy, że gwiazdy "stoją w miejscu"?



> > Bądź na psp. Wracaj. Warto.
>
> no toż zaglądam ;)
> tylko się rzadko odzywam.


Cieszę się, że "w dobrych momentach" ;))


> Zdrówko
> Albert

pozdrawiam
All

ps. fotografii z "obozem", jak widzisz, jeszcze nie wykorzystałem.
Ale to też było ciekawe doświadczenie. Trudno je "racjonalnie"
wytłumaczyć :).

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-20 19:05:16

Temat: Re: JeToPęd
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:buk056.3vs9khr.1@ghost.h9ea5191f.invalid...
>
> "Albert" w news:bui4bc$t28$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> /.../

Ja na Alberta wygenerowałem swoje siuśki :-))
Miałem nie "wyświetlać", ale może się komuś,
coś zajarzy...
============== Fragmenty :-)))


Użytkownik "Albert" <r...@p...pl> napisał w wiadomości
news:buh7jl$hsa$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> a miałem taki dobry humor dziś :-)
> wchodzę na PSP żeby się trochę zrelaksować, a tu ostra dawka JeTowych
> wykładów.
> aż miło poczytać o małpkach i szympansach. polskie ZOO. nic dodać nic
> ująć...
>
> dyrygencie i rozrzucaczu (z)łotego piasku!
> Zawsze zastanawia mnie skąd w człowieku bierze się ten dziwny PĘD.
> Pęd, który pcha m.in Ciebie do pisania postów w których co drugie zdanie
> jest negacją i miesza z (b)łotem każdego kto się nawinie. Każdego kto myśli
> inaczej.
>
> a najtrudniej to sobie powiedzieć STOP.
>
> Zdrówko
> Albert
>
> echh.. te emocje ;)

A jak masz zamiar oczyścić swój umysł,
nie negując każdego możliwego stanowiska,
łącznie z JeTowym?
:-))

Zawieszasz się na jakiejś półprawdce i dyndasz
gicołami? :-)))

Powiedz mi, jak można kogoś "mieszać z błotem"?
Czy ten "zmieszny" nie ma, o sobie, zbyt wygórowanego
mniemania?

Myślę, że JeT, jakbyś go poprosił, takim samym postem
odpowiedziałby, "mieszając" sam siebie.
Niezbicie dowodząc, że niema racji :-))
I gruntownie to argumentując.

Więc 'ciasteczko' nie leży tu gdzie patrzysz,
tylko tam gdzie jeszcze nie spojżałeś.

Dlaczego, niezbity dowód, jakim jest,
walnięcie głową w mur, na to, że guz się pojawi
i będzie bolało, jest łatwo korygowalny,
poprzez oglądnięcie zawodników walk wschodnich?

A więc nie zawsze, będzie to ból i guz?
Co ma do tego "niezbity dowód"?
Już nie jest "niezbity"? To może była to tylko teoria?
Fantom? Grzeczna stylistyka? Duperszwancer?

Czy w takim razie "Głową muru nie przebijesz",
nie obraża mnie? Zakłada, że jestem ułomny?
Obrażam się? Czy raczej przeciwnie, staram się
dociec, co powoduje moją ułomność?
Olewam? To, sam sobie, winny jestem :-)))

A "niezbity dowód", to taki, gdzie widać,
jak na dłoni, że woda drąży mur. :-)))
I coś w tym jest :-)
Może ciekawym zjawiskiem jest, że woda
wypłukuje drobiny i zabiera ze sobą?

Jak się jednak nie przyglądać, behawiorem,
to zawsze istnieją ograniczenia, takiego oglądu.
Zawsze istnieje błąd "podstawowy" jego 'ograniczoności
zmysłowej', podstawowych zmysłów.
"Umysł sam siebie nie zrozumie", to jak
"nie da się mrówki, przebadać słoniem"
Czyli, zauważenie spinu, jest umiejętnością mózgu,
ale nie właściwością spinu. Umiejętność ta, to 'porównanie'.
Obrazka A do obrazka B. Czy banana do banana.
Słońca do ciepła, Treści, do słówek. W mózgach baranich,
krówek. Które to usmażone, świetnie smakują :-))

Dlaczego miałby ktoś mnie obrazić? Malując mój portret?
Tak jak go widzi? Czyż nie to, słówkami stale robimy?
Uczucie obrażania to zagrożenie, strach.
Poczucie, iż moje miejsce w społeczeństwie, jest "zagrożone"!
No to ja się 'obrażę' i poszukam swoich zwolenników,
którym, do czegoś, się przydam.
Nie, sam zaistnieje, ale będę 'przydatny', akceptowalny.
Moje ego ucierpiało, świadomość stadna nadwyrężona.
Ola Boga.. Głos do Boga. Cierpię!!!

A to nie 'obrażony' cierpi, ale jego ego. Coś co sobie
skonstruował/wpuścił w siebie na własny użytek,
lub ze słabości. I właśnie tą konstrukcją, zrobił "sobie sam"
krzywdę. Teraz nie potrafi stanąć nagi i posłuchać siebie.
Teraz oddał się ego_dysponentowi, który wie co mu zagraża.

Za argument pozytywny, pokazałbym to, że właściwie,
to nie JeT się miota, ale ega współplemieńców :-)))

Mój pies, nie szkolony, lgnie czasami, i często ciężko wyczuć,
co chce bydlątko zasygnalizować. Łatwiej zrozumieć, gdy
przyniesie piłeczkę, lub stoi w drzwiach. Czasami jest kłopot,
ale to ja mam ten kłopot wyczuć/zrozumieć, a nie mój
nieprzeszkolony pies. Jeśli moja empatia zostanie błędnie
zinterpretowana, przezemnie, to on poniesie tego konsekwencję.
Trudna sprawa, gdy się nie pisze prozą, i niema znaków drogowych.
Założenie takie, że to głupie bydle, nie wchodzi w rachubę.
Bo oznak mądrości psiej zbyt dużo. Więc dlaczego,
ja, małpokształtny, mam kłopoty z interpretacją? Dlaczego,
np. 'zwykłe przytulenie', nagminnie chcę zracjonalizować?
Doszukując się ... potrzeb psa.

Technikę obrażania się, stosujemy, w manipulacji kimś,
pół biedy (dla nas) gdy świadomie. Jednak gdy czujemy,
że nas ktoś obraził, a nie wiemy dlaczego zaistniało
w nas takie uczucie, to jesteśmy "kretynami".
Czyli nasze ego, stawiające przed nami, uproszczone, spłaszczone,
przydatne mu, obrazki, robi z nas bezwolne, bezwartościowe
(dla nas) nosidła dla siebie samego.

Z przykładów, większych od etatyzmu, to np. Jezus,
wkurzony przed świątynią w której handlowali izraelici.

Handel, ta 'obraza Boska', zaistniała w miejscu stworzonym,
dla kultu, mistycyzmu człowieka! Poniesiony emocją, obrazoburczą,
w intencji czystości. Obrażony, obraża. Miota się, gdy wystarczą słowa.
"Każde wasze działanie, jest obrazą was, nie Boga. Bóg wszak
się nie obraża. Rozlicza, was."

Jednak tej 'obrazy' nawet Jezus nie jest wstanie znieść, bo ma
wzgląd na wybawienie ludu, a nie siebie. On jest już, u ojca.

Co nim tak targnęło? Jak Allem, jak Tobą?
Wiedza o tym, jak lud jest ułomny?
Jak może "sobie sam" zrobić krzywdę?

Gdzie istnieje element, obraźliwości?

Był taki gość C. Northcote Parrkinson.
pisał tak:
(Singapur 1958)
"Ludzie bardzo młodzi, nauczyciele, a także Ci, którzy piszą książki
... wyobrażają sobie, że świat jest w większym lub mniejszym sopniu
miejscem rozsądnym.."
"Z drugiej strony ci, którzy orientują się choć trochę w tej problematyce,
uważają, że założenia takie są poprostu śmieszne."
"Dlatego rzeczą zbawienną będzie opublikowanie na ten temat odpowiedniego
ostrzeżenia. Niechże studenci nie przestają czytać książek naukowych....
... ale tylko pod tym warunkiem, że będą traktować te dzieła, jako beletrystykę."
"...... wymieszane z tomami o małpoludach i statkach kosmicznych, książki te
nikomu nie zaszkodzą. Jednakże umieszczone gdie indziej, wśród
poważnych dzieł naukowych, mogą wywołać skutki bardziej katastrofalne,
niż mogłoby się wydać na pierwszy rzut oka."
"Kiedy zorientowałem się, co ludzie uważają za prawdę w odniesieniu....
....spróbowałem - dla użytku zainteresowanych - rzucić na tę sprawę snop światła".
(Prawo Parkinsona, fragmenty z przedmowy")

Parkinson, zadaje sobie sporo trudu, prawie jak ja w tym poście :-))),
żeby w sposób przystępny, nie skryty poprzez nowe słowotwótstwo,
odrzeć mechanizmy i zasady manipulacji w biurokracji, i zauważa
ich konsekwecje. Niesamowite w tej małej książeczce jest to,
że to co pisze, pozornie nie zauważane było, do tego momentu.
Każdy 'urzędas' będzie jego tekstem 'obrażony'. Bo naciska on
na guzik, dotyczącej olbrzymiej grupy społecznej, czującej się,
solą swojej społeczności. Wyszkolonych i świetnie wytresowanych użędników
którzy swojej pozycji nie oddadzą za 'społeczny dobrobyt'. Ale pewnie,
w ich głowach taka myśl nie powstaje, a nawet gdyby powstała,
to mają jeszcze parę innych tzw. "myśli ściemniaczy', którymi,
zwalniając się z myślenia, mogą podbudować swoje morale.

Parkinson, nie zauważył, że to co pokazuje, było piętnowane zawsze,
przez kolejne pokolenia, ludzi mogących oderwać swój umysł,
od jedynie słusznej linii... kolejnych partii, na przestrzeni tysiącleci.

Choć na osłodę muszę przyznać, że jako jedyny mi znany,
wykazuje zależności, rozbudowy gmachu instytucji, u schyłku
jej śmierci psychofizycznej. I jak 40 lat później patrzę na instytucje,
w naszym kraju, to mi sie tylko kącik ust podnosi.
(scyzoryk w kieszeni mam otwarty już na stałe) :-)))

Więc jak mógłby mnie ktoś obrazić?
Jakie zajmuje stanowisko, by było zagrożone?
Kierownik, ojciec, matka, duszpasterz?
Wybraniec?

Czy czyjaś opinia na mój temat, jest groźna dla mnie, czy dla mojego ego?
Kim jest moje ego, które jest tak silne, że przelewa swoje chore ambicje,
na moje czyny? Które czyta, niepokojące treści, wprost z ekranu?
Niezależne i samodzielne, w stosunku do mojej myśli. Sterujące moim ciałem.
Które miesza się z instynktem, aż do nierozpoznawalnej szarej masy
nieświadomości.

"Czy świadek przyznaje się do czynu?"
"Nie! Wysoki sądzie! Ja tego nie zrobiłem! To moje ego!" :-)))






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-01-20 20:53:58

Temat: Re: JeToPęd
Od: "Albert" <r...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

> A jak długo "sprawie" się przyglądasz z zainteresowaniem? Bo jeśli tylko
> z doskoku i zawsze jednakowo niechętnie (jak większość czytelników),
> to możliwy jest dryf na mielizny i na zawsze.
> Poza tym widzę tu sprzeczność - gigantyczny dystans powinien Cię raczej
> uspokajać, nastawiać "badawczo", nawet wtedy, gdy dla ułatwienia ustawisz
> swe okulary na wstępną diagnozę - "wariat".
> Używasz chyba słowa "dystans" w nieco innym rozumieniu - to ma być
> coś na kształt drogi do przebycia...
> Gdyby Cię to nie "męczyło" nie zabierałbyś głosu :)). I to z oceną,
> z przyznaniem się do irytacji... i zwalania z nóg ;).

widzisz. ja przyglądam się od kiedy wszedłem na PSP.
nie pamiętam dokładnie kiedy to było, ale na pewno mniej niż rok temu.
czytałem jak dotąd dosyć głęboko.
nie widzę już w JT-postach "wariata", choć to oczywiście przychodzi do głowy
jako pierwsze.
wyczytałem w jego postach bardzo wiele trafnych spostrzeżeń, których nie
widziałem jak dotąd nigdzie.
ciężki jest styl wypowiedzi, który przywołuje mi nieciekawe skojarzenia z
tzw. osobami o "niezmiennym zdaniu", ale to tylko płaszczyk (mam nadzieję),
który nie ma żadnego znaczenia.
dokładniej: te posty to nie jest rozmowa/komunikacja dwustronna (z
prawidłowymi sprzężeniami zwrotnymi, reakcją i wymianą argumentów), ale
raczej rodzaj tuby nadawczej w stylu: "na kogo wypadnie na tego bęc". i jak
tu wysłać sygnał zwrotny skoro nie pewności, że ktoś w ogóle nasłuchuje po
drugiej stronie tuby?

> Powiem Ci, ze mój pierwszy kontakt autorem, a raczej może to, jak
> na jego teksty reagowała na ogół "publiczność", nakazywał raczej głębszą
> i uważniejszą analizę. Po pewnym czasie okazało się, że doskonale wiem
> o czym gość mówi, jednak "straciłem już dawno nadzieję, że istniejej ktoś
> taki na świecie". Skupiłem się wówczas na metodyce przekazu, na
> zastanawianiu się jak zmiejszyć tę przepaść, co można _zrobić_ aby rzecz
> tak trudna w odbiorze stała się bardziej przystępna. I na ogół milczałem.
> Widząc ciemność. Rozumienie nie jest równoznaczne z _wyartykułowaniem_
> w powszechnie używanym "języku".
> JeT nie był wówczas sam. Był Janusz H. Potem była guniek. Wszyscy mniej
> więcej "to samo", ale każde "po swojemu". Ja szukałem własnego jezyka.
> Też nieudolnie i z błędami, gdyż w końcu liczyły się efekty końcowe.
> Magma pozostawała magmą. Niewzruszoną i stale okopującą się "na znanych
> sobie pozycjach". Reakcje niezmiennie były takie jak dzisiaj - np. w
postach
> "ordynatora zioło" ;). (nie wie, do kogo mówi - Jerzyku...;)))))).
> [i to wcale nie jest smieszne - ilustruje skalę problemu].

no tak.
wszyscy "to samo", ale "każde po swojemu".
magma, beton, mur, sufit... nie ma znaczenia.
All, przecież ty też sam nie wiesz co dokładnie chcesz przekazać.
przypomnę twoje (i nie tylko) słowa: "zrozumieć", "świadomość", "to wykracza
poza ramy naturalnej percepcji".
nie ma znaczenia, co chcesz powiedzieć, bo mało kto tego słucha, ale ważne
jest to, że takie dzieła jak "zielony autobus" mają szansę w ogóle zaistnieć
i powstają w wyniku jakichś tam splotów wydarzeń. Mi się mordka uśmiechnęła
gdy zobaczyłem co można stworzyć przy pomocy internetu... ;)

> Wszystko można zobaczyć na DWA sposoby.
> Aby jednak nastąpiło przełączenie, przeskok, potrzeba jakiegoś
> niepojętego impulsu.
> Ja zobaczyłem go w ... fizyce. W świecie kwantowym, który z naszego,
> klasycznego punktu widzenia jest DZIWNY, a nawet dziwaczny.
> Dlatego, to, co robię juz w tym roku (a nie wiem przecież czy zrobię
> do końca), jest usiłowaniem dobrania takich słów, które połączą
> w jeden pomost fizykę kwantową, matematykę, psychologię i kosmologię.
> To koszmarnie trudne.

unifikacja? :D
no to ty musisz mieć łeb jak koń. ;)
i dogodne warunki do pracy. nie każdy ma tak dobrze.

> > > Wszystko jest procesem!
> > > Dziś czegoś nie rozumiemy, a jutro wszystko wygląda inaczej!!
> > > Na tym to polega. Na wiecznych zmianach. Na poszukiwaniu.
> > > Ten, kto sie w tym procesie zatrzymuje, uznając swoje
> > > osiągnięcia, poglądy, za absolutnie nienaruszalne,
> > > jest na skraju przepaści.
> > > Samozagłady.
>
> I tu masz też rację. Życie tworzone jest przez "prawdopodobieństwa".
> Rzeczywistość tworzona jest "na żywo" i składa sie z sumy
prawdopodobieństw
> zaistnienia określonych stanów typu "jest/nie ma".

ano.
a my ludziki mamy na nią bardzo duży wpływ.

> > i tak apropos tego: "Na tym to polega. Na wiecznych zmianach. Na
> > poszukiwaniu.".
> > mocno mi się to gryzie z konserwatryzm i konsekwencją JeTa. Te rzeczy
się
> > chyba wykluczają.
> > a z resztą... i tak się już rozgadałem ;)
>
> Jeśli patrzysz na świat z pozycji piechura w mieście, nie dostrzegasz
krzywizny
> ziemi. Jeśli patrzysz na czas, jako na "czwarty wymiar" na własnym
zegarku,
> nie możesz zobaczyć paradoksu bliźniąt. Jeśli zakładasz, że warstwa
> klasycznego rozumienia fizyki wystarcza do zrozumienia działania mózgu,
> dajesz świadectwo swej ograniczoności. Tu - uwaga - mówię "do Ciebie",
> ale to przecież nie chodzi "o Ciebie". Gdy odczytasz to jako "mój atak
> na Twoją inteligencję" jesteśmy zgubieni :). OBAJ.

atak?
do głowy by mi nie przyszło :D

> > Bądź na psp. Wracaj. Warto.
> >
> > no toż zaglądam ;)
> > tylko się rzadko odzywam.
>
>
> Cieszę się, że "w dobrych momentach" ;))

wpadam kiedy mam ochotę.
czy to znaczy że zawsze jest dobry moment? ;)

> ps. fotografii z "obozem", jak widzisz, jeszcze nie wykorzystałem.
> Ale to też było ciekawe doświadczenie. Trudno je "racjonalnie"
> wytłumaczyć :).

heh, a ja to nawet mam teorię inną niż przypadek. :)
doszedłem do wniosku, że w niektórych warunkach (przebywanie przez jakiś
czas w tym samym śrdowisku - tu: grupa psp, oraz pewne stereotypowe i
jednoznaczne skróty myślowe np: kominek->ciepło;
zamknięte_środowisko_ludzi -> obóz_koncentracyjny) są tak silne, że
wywołują ludzi identyczne obrazy. Silne do tego stopnia, że mają wpływ na to
co zrobimy, a że każdy działa inaczej, to po naszej rozmowie ja pojechałem
sobię na wycieczkę do obozu, a ty w tym czasie wkleiłeś ten temat w swój
post. Tego typu skrzyżowań dróg jest cała masa, tylko rzadko się zwraca na
nie uwagę. Masz więc kolejny środek do doskonalenia swoich technik przekazu.
Teoretycznie (i całe szczęście, że teoretycznie!) to jesteś jako autorytet w
stanie wywołać u innych innych ludzi dowolny zamierzony przez ciebie efekt
(co nazywane jest manipulacją, lub dostrajaniem). Dokładnie w tym
specjalizuje się JeT i to mnie boli, bo jest wybitnie skuteczny, a nie każdy
lubi jak mu się wchodzi po cichu z butami do głowy.

Zdrówko
Albert



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 11


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

zapraszam na chat :)
pytanie do psychoterapeutow / psycholgow
Inflacja matematyki/nauki/edukacj i/prawa itd. Temat na Nobla. było: Re: Eter
Kill file _albo_ rozum !
Test na kretynizm. było: Re: Eter

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »