Data: 2010-09-26 20:44:32
Temat: Re: Renata (Natek) nie żyje
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
>> Dorośli ludzie, którzy szanują siebie i swój związek, którzy się
>> kochają i
>> są mocno ze sobą związani, potrafią bez żadnego problemu dać drugiej
>> osobie wolną przestrzeń, np na spotkania towarzyskie w gronie innych
>> ludzi.
> Ogólnie: nie. To znaczy: wolna przestrzeń- tak. Tylko co to ma znaczyć?
> Ja rozumiem to tak: każde z nas robi to, o czym bez problemów może
> opowiedzieć drugiemu. Unika także sytuacji co najmniej dwuznacznych- bo
> kiedyś w skutek różnych zdarzeń te dwuznaczne sytuacje mogą zostać
> niewłaściwie odebrane. W małżeństwie- KAŻDYM- są lepsze i gorsze dni. Są
> także wręcz kryzysy- choć raz taki się zdarzy. To normalne. Jeśli oboje
> będą szukać rozwiązania- to oczywiście je znajdą. W dawne dwuznaczne
> sytuacje mogą poważnie utrudnić pokonanie kryzysu. Jeśli więc wolna
> przestrzeń oznacza, że np (oderwane od Ciebie): on pracuje po nocach z
> kobietami, i jest wierny, to nie wierzę, żeby nie widział zdrad
> małżeńskich wokół- takie sytuacje wręcz je generują. On jest wierny-
> więc zapewne to, co obserwuje- nie podoba mu się. Zdrady bywają
> jednorazowe, np stręczone przez alkohol (zmęczona kobieta, plus czasem
> nawet jeden kieliszek wódki...), lub systematyczne. On patrzy i widzi. A
> tu mu żona po raz kolejny wyjechała na np spotkanie integracyjne. Co
> sobie pomyśli w chwili kryzysu?
Chiron przerażasz mnie. Okazja nie czyni zdrajcą, żeby szukać sobie
okazji trzeba najpierw czuć, że związek nie jest tym, co nam daje
satysfakcję.
>> BTW na spotkania firmowe nie przychodzi się z partnerami. Integrować się
>> mają pracownicy między sobą a nie ich rodziny i znajomi królika.
>
>
> W mojej firmie na kilka już spotkań integracyjnych- i większość z
> partnerami. Jedno (wynajęta sala z kręglami) dla pracowników z partnerami i
> dziećmi. Firma zatrudnia ludzi z całej Polski- więc załatwiała noclegi.
> Ostatnia impreza (w sierpniu) była na wzór wesela. Tańce, picie,
> orkiestra firmowa- i mile widziane były partnerki. Taaaka zabawa- powaga.
Raz, ze nie lubię imprez firmowych i chodzę tylko dlatego, ze zwykle
mnie mocno o to proszą koledzy i koleżanki (!) z pracy, a dwa, że
miałabym spory dylemat, czy zająć się tż-tem, który nikogo nie zna, czy
po prostu swobodną konwersacją ze wszystkimi.
--
Paulinka
|