Data: 2010-09-27 07:16:44
Temat: Re: Renata (Natek) nie żyje
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-09-26 23:00, Ikselka pisze:
> Nie, nie taki.
> Ale widzę, ze dalsze tłumaczenie z mojej strony tylko zaciemnia ten
> właściwy sens
Tak, chyba taki jest cel tych tłumaczeń.
> Sam sobie zrobił - skoro już zechciał napisać tutaj o tym, co się stało, to
> raczej nie w oczekiwaniu na ciszę.
Ja bym w takiej sytuacji liczyła na zrozumienie, a przynajmniej takt
ludzi czytających/odpowiadających.
No cóż, pewnie "dzięki" takim akcjom coraz mniej ludzi będzie chciało
się tutaj szczerze wypowiadać.
> Nikogo nie jestem w stanie zmusić do podziwiania mopich bucików - wręcz
> liczę, że właśnie Ty nie obejrzysz - bo po co?
Mylisz się, ja z pewnością obejrzę. :)
> A to tylko niemowlak ma być tematem wizyty? Pielęgniarkami jesteście?
Nie, no teraz to sądzę, że będzie pół na pół. 50% czasu zagwarantowane
jest dla CIEBIE. ;)
> Skąd wiesz, co mu zaproponowałam?
Z grupy. Zrobiłaś to publicznie.
Jeśli nie, to - Bóg mi świadkiem - jestem jakimś jasnowidzem. ;)
> Czy Twój mąż chodzi w towarzystwie swoich kolegów do samotnych koleżanek?
> Tak? Nie? I dlaczego?
> Odpowiesz na tak małostkowe pytanie?
Oczywiście. Mój mąż w ogóle nie odczuwa potrzeby spotkań czysto
towarzyskich.
Ewa
|