Data: 2010-09-27 17:52:07
Temat: Re: Renata (Natek) nie żyje
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 27 Sep 2010 09:16:44 +0200, medea napisał(a):
> W dniu 2010-09-26 23:00, Ikselka pisze:
>
>> Nie, nie taki.
>> Ale widzę, ze dalsze tłumaczenie z mojej strony tylko zaciemnia ten
>> właściwy sens
>
> Tak, chyba taki jest cel tych tłumaczeń.
>
>> Sam sobie zrobił - skoro już zechciał napisać tutaj o tym, co się stało, to
>> raczej nie w oczekiwaniu na ciszę.
>
> Ja bym w takiej sytuacji liczyła na zrozumienie, a przynajmniej takt
> ludzi czytających/odpowiadających.
> No cóż, pewnie "dzięki" takim akcjom coraz mniej ludzi będzie chciało
> się tutaj szczerze wypowiadać.
>
>> Nikogo nie jestem w stanie zmusić do podziwiania mopich bucików - wręcz
>> liczę, że właśnie Ty nie obejrzysz - bo po co?
>
> Mylisz się, ja z pewnością obejrzę. :)
>
>> A to tylko niemowlak ma być tematem wizyty? Pielęgniarkami jesteście?
>
> Nie, no teraz to sądzę, że będzie pół na pół. 50% czasu zagwarantowane
> jest dla CIEBIE. ;)
>
>> Skąd wiesz, co mu zaproponowałam?
>
> Z grupy. Zrobiłaś to publicznie.
> Jeśli nie, to - Bóg mi świadkiem - jestem jakimś jasnowidzem. ;)
>
>> Czy Twój mąż chodzi w towarzystwie swoich kolegów do samotnych koleżanek?
>> Tak? Nie? I dlaczego?
>> Odpowiesz na tak małostkowe pytanie?
>
> Oczywiście. Mój mąż w ogóle nie odczuwa potrzeby spotkań czysto
> towarzyskich.
>
Odpowiedź wymijająca. Takie trudne pytanie, że nie można odpowiedzieć "tak"
lub "nie"?
|