« poprzedni wątek | następny wątek » |
61. Data: 2004-11-03 10:24:49
Temat: Re: Rodzinne komplikacjeIn news:cm9voe$rih$1@atlantis.news.tpi.pl,
idiom <i...@w...pl> napisał/a:
> Użytkownik "Xena" <t...@l...com.pl> napisał w
> wiadomości news:cm8pcg$5u4$2@nemesis.news.tpi.pl...
>> Nigdy nie mów nigdy. Nie wiesz, co Ci się w życiu przytrafi i czasem
>> niewinne kłamstewko albo czyjaś nieświadomośc może bardzo pomóc.
>
> To nie kwestia "przytrafienia się". To kwestia zasad, które się
> wyznaje.
Tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono.
>
>> Nie kłamać, tylko nie mówic całej prawdy, to różnica jest.
>
> He, he, he....
>
argumenty wyszły?
Pozdrawiam
Tatiana
--
Co to jest zła kobieta?
Jest to taki rodzaj kobiety,
która się nie sprzykrzy.
/Oskar Wilde/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
62. Data: 2004-11-03 10:39:47
Temat: Re: Rodzinne komplikacje"boniedydy" <b...@g...pl> wrote:
> było oczywiste, że jeśli zachorowałam, to powinnam zadzwonić i
> poinformować, ze mnie nie bedzie. A kiedy chciałam sobie pospać, coby
> chorobę łatwiej zwalczyć, informowałam kogoś z współpracowników wstępnie
> smsem wieczorem poprzedniego dnia. Od tego oczywiście mógłby mnie zwolnić
> zawał albo inszy gwałtowny i ostry wypadek, ale nie trywialne przeziębienie
> na przykład. Była to kwestia czystej etyki i nielekceważenia pracy tudzież
> współpracowników i zwierzhników.
Etyki owszem- ale Kodeks Pracy tego naprawde nie wymaga. Choc lekcewazenie
pracy, zwierzchników i wspolpracowników jak najbardziej moze sie komus mocno
czkawka odbic.
A tak z drugiej strony patrzac- o ile jest dla mnie oczywiste, ze pracownik
powinien postarac sie zawiadomic firme o swojej nieobecnosci i jej przyczynach (
choc przez sen ciezko to zrobic ;) , o tyle sciganie w ten sposób, niemalze
listem gonczym - osobiscie potraktowalabym jako naruszenie mojej prywatnosci.
To, ze ktos z firmy wie, gdzie pracuje ktos z rodziny pracownika - nie oznacza,
ze powino sie to wykorzystywac i nekac te osobe.
pzdr
agi
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
63. Data: 2004-11-03 10:51:06
Temat: Re: Rodzinne komplikacjeDnia 2004-11-03 11:52:17 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *idiom* skreślił te oto słowa:
> Wiesz, ja nie wiem czy ktokolwiek na tej grupie zwrócił uwagę na przyczyny
> takiego "ścigania"...
Przyczyną "ścigania" było niepojawienie się w pracy pracownika.
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@h...pl
O wszystkim decyduje środowisko. Dlatego anioły fruwające w niebie mają
piękne skrzydła, natomiast anioły chodzące po ziemi mają piękne nogi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
64. Data: 2004-11-03 10:52:17
Temat: Re: Rodzinne komplikacje
Użytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:42c6.000008f9.4188b572@newsgate.onet.pl...
> A tak z drugiej strony patrzac- o ile jest dla mnie oczywiste, ze
pracownik
> powinien postarac sie zawiadomic firme o swojej nieobecnosci i jej
przyczynach (
> choc przez sen ciezko to zrobic ;) , o tyle sciganie w ten sposób,
niemalze
> listem gonczym - osobiscie potraktowalabym jako naruszenie mojej
prywatnosci.
> To, ze ktos z firmy wie, gdzie pracuje ktos z rodziny pracownika - nie
oznacza,
> ze powino sie to wykorzystywac i nekac te osobe.
Wiesz, ja nie wiem czy ktokolwiek na tej grupie zwrócił uwagę na przyczyny
takiego "ścigania"...
pozdr
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
65. Data: 2004-11-03 11:07:34
Temat: Re: Rodzinne komplikacjeidiom wrote:
>>ze powino sie to wykorzystywac i nekac te osobe.
>
> Wiesz, ja nie wiem czy ktokolwiek na tej grupie zwrócił uwagę na przyczyny
> takiego "ścigania"...
Kiedyś nie stawiłam się do roboty bez żadnego sygnału. Zaspałam. Miałam
zły dzień, potem złą noc, zasnęłam dopiero nad ranem i, zamiast stawić
się jak co dzień na 8:00 do biura, spałam sobie do 11:00. W dodatku
rozładowała mi się komórka i nie można się było dodzwonić. Kiedy
włączyłam telefon czekało na mnie kilkanaście smsów z pytaniem, co się
ze mną dzieje, a jak zadzwoniłam, że nic się nie stało i już lecę do
roboty, to powiedzieli, że kolega właśnie miał do mnie jechać. Dlaczego?
Bo moi współpracownicy uznali, że skoro nie przyszłam do roboty i nie
dałam znać, co się dzieje -- a nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło,
to znaczy, że musiało się stać coś poważnego. Aż mi było głupio, że przy
takim zaangażowaniu z ich strony tylko zaspałam -- mogłam przynajmniej
zawału dostać, albo coś... ;] Ale ogólnie to pocieszające, że jakby mi
się coś stało, to mnie mój w 45% owczarek niemiecki (alzacki to może w
3%) nie zeżre.
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
66. Data: 2004-11-03 11:12:50
Temat: Re: Rodzinne komplikacje"idiom" <i...@w...pl> wrote:
> > To, ze ktos z firmy wie, gdzie pracuje ktos z rodziny pracownika - nie
> oznacza,
> > ze powino sie to wykorzystywac i nekac te osobe.
>
>
> Wiesz, ja nie wiem czy ktokolwiek na tej grupie zwrócił uwagę na przyczyny
> takiego "ścigania"...
Monika wiem, ze sie martwiliscie. Doczytalam to. Ale mimo to uwazam, ze
poszukiwania na tak wielka skale to byla lekka przesada. Telefony, wizyta(-cja)
w domu, wizyta u zony w pracy. A jakbyscie mieli kontakt do rodziców, siostry,
bratanicy meza, itp. to tez byscie scigali?
Tak, przejaskrawiam.... ale czy aby na pewno?
pzdr
agi
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
67. Data: 2004-11-03 11:16:43
Temat: Re: Rodzinne komplikacje
Użytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:42c6.000008f9.4188b572@newsgate.onet.pl...
> "boniedydy" <b...@g...pl> wrote:
>
>
> choc przez sen ciezko to zrobic ;) , o tyle sciganie w ten sposób,
niemalze
> listem gonczym - osobiscie potraktowalabym jako naruszenie mojej
prywatnosci.
> To, ze ktos z firmy wie, gdzie pracuje ktos z rodziny pracownika - nie
oznacza,
> ze powino sie to wykorzystywac i nekac te osobe.
A gdyby tak facet dostał zawału i leżał w domu nieprzytomny i reakcja
kolegów i "nękanie" żony dałoby efekt w uratowaniu gościowi życia ....
Mój dziadek umarł w nocy (właśnie na zawał )w czasie gdy babcia była w
pracy. Całą noc paliło się światło- nikogo to nie zainteresowało. Babcia
wróciła po nocnej zmianie do domu i znalazła dziadka w łóżku. Gdyby żyła to
spytałabym ją czy zainteresowanie sąsiadów uznałaby z nękanie...
Pozdrawiam
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
68. Data: 2004-11-03 11:18:07
Temat: Re: Rodzinne komplikacjeDnia 2004-11-03 12:19:59 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *idiom* skreślił te oto słowa:
>> Przyczyną "ścigania" było niepojawienie się w pracy pracownika.
>
> Pierwotną. A wtórną ??
A wtórną niech się zajmuje rodzina i jego bliski, a nie przedsiębiorstwo...
albo niech potem firma nie płacze, że ma dylemat czy kryć delikwenta skoro
najpierw uznała ingerowanie w jego prywatne życie za normę.
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@h...pl
O wszystkim decyduje środowisko. Dlatego anioły fruwające w niebie mają
piękne skrzydła, natomiast anioły chodzące po ziemi mają piękne nogi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
69. Data: 2004-11-03 11:19:31
Temat: Re: Rodzinne komplikacje
Użytkownik "Xena" <t...@l...com.pl> napisał w
wiadomości news:cmadhq$r16$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Nie ważne jak czesto. A jak czesto Wasz magazynier zasypia bo w nocy robił
> cos co chciał ukryć przed zoną. Pisałaś, że nie możecie miec
> zdezorganizowanego dnia, a teraz, jak argumentów brak to sie do statystyki
> odwołujesz.
Jaki brak argumentów?
A jak można odpowiedzieć, kiedy w sytuacji, gdy magazynier zaspał i nie dał
znaku życia, Ty piszesz, że przeciez jakby wpadł pod auto, to tez by nie
zawiadomił firmy.
W ten sposób każdego można usprawiedliwić, bo zawsze można powiedzieć, że co
prawda nie przyszedł do pracy, bo zapił, ale mógł przecież ratowac w tym
czasie dziecko z pożaru i komórka mogła mu się przy okazji spalić.
> Znieczulica to całkowite olanie. Można było zamiast dyrektora handlowego
> posłać kolegę, też magazyniera, co to miał być z nim na zmianie i nie wie
co
> się dzieje. Wtedy nikt kłamac by nie musiał. Weszliście z buciorami w jego
> zycie i dziwicie się, że nie każdemu to się podoba.
Chyba Cię kompletnie nie rozumiem. Czyli gdyby pojechał inny magazynier i
powiedział żonie, że nie wie co się dzieje, a na pytanie o noc, powiedziałby
nie było żadnego rozładunku to nie byłoby to włażenie z buciorami ??
Jaka jest różnica w sytuacji, gdy jedzie dyr.handlowy a gdy jedzie
magazynier (który, gdyby miał nie kłamać, nie mógłby powiedzieć, że nie wie
czy był rozładunek) ? Przypuszczasz, że magazynier ma mniejszy rozmiar buta
? :D
pozdr
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
70. Data: 2004-11-03 11:19:59
Temat: Re: Rodzinne komplikacje
Użytkownik "Lia" <L...@a...poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:1dgxmg44dvx80$.dlg@iska.from.poznan...
> Przyczyną "ścigania" było niepojawienie się w pracy pracownika.
Pierwotną. A wtórną ??
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |