Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Rodzinne walentynki

Grupy

Szukaj w grupach

 

Rodzinne walentynki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 313


« poprzedni wątek następny wątek »

111. Data: 2005-02-14 21:47:26

Temat: Re: Rodzinne walentynki
Od: "kolorowa" <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Neokaszycha" wrote
> obserwacje sa zbieżne z tym od czego zaczęła sie dyskusja. W imię
Walentynek
> robi się bez większej przyjemności coś na co nie ma się ochoty.

To niemal tak jak w Sylwestra...

Małgośka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


112. Data: 2005-02-14 21:52:03

Temat: Re: Rodzinne walentynki
Od: "Z. Boczek" <z...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Eulalka w wysiłku wydalił(a) z siebie takie oto konkrety:

>>>To _wszystko_ trzeba u-do-wod-nić.
>> No dobra, trzeba powołać komisję kwalifikacyjno-uznającą.
>> Ja się zgłaszam, jako pierwszy!.
> To co? Tę miłość rzymską mam udowadniać??

Proponuję pierwszy punkt za intuicję...

--
Filmy, fotki, ew. relacja Andrzeja Garapicha wystarczy.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


113. Data: 2005-02-14 21:53:45

Temat: Re: Rodzinne walentynki
Od: "Nixe" <nixe@fałpe.peel> szukaj wiadomości tego autora

Neokaszycha pisze:

> A z moich obserwacji i z pierwszego postu Moniki. Od razu uprzedzam,
> ze badań ankietowych nie prowadziłam.... Mam oczy i rozglądam się
> dookoła. Moje obserwacje sa zbieżne z tym od czego zaczęła sie
> dyskusja. W imię Walentynek robi się bez większej przyjemności coś na
> co nie ma się ochoty.

Zatem moje są zgoła inne:
1.) Osoby zakochane dzień św. Walentego mają w nosie bądź go obchodzą w
sposób mniej lub bardziej zaangażowany.
2.) Osoby nie zakochane dzień św. Walentego mają w nosie bądź tego dnia mają
PMS/ZON/chandrę i inne tego typu dolegliwości.
Nie udało mi się jak dotąd zaobserwować zjawiska, gdy osoby nie zakochane w
dniu świętego Walentego uprawiają seks wbrew własnym pragnieniom i bez żadnej
przyjemności ;-)

> Taaaaa- te zakompleksione pasjami wprost latają na każda szkolną
> dyskotekę.

Było o brzydkich, a nie zakompleksionych. Jedno z drugim nie musi mieć nic
wspólnego.

> I nie ma zdarzyło Ci się nigdy słyszeć o kłopotach ze
> znalezieniem partnera na studniówkę?

Zdarzyło się. Nie miałam partnera na studniówkę i co więcej - wcale go nawet
nie szukałam.

> Walentynki- jeszcze jedna okazja do poczucia się gorszą...

Nie uważasz, że to problem wewnętrzny konkretnych osób, a nie jakiegoś tam
święta?
Idąc tym tokiem należałoby wprowadzić zakaz wszelkich świąt rodzinnych,
ponieważ to jeszcze jedna okazja, by osoby samotne poczuły się bardziej
nieszczęśliwe. Podobnie rzecz miałaby się z Dniem Dziecka i Dniem Matki -
strach pomyśleć, jak wtedy muszą czuć się osoby bezdzietne i osierocone.

> Dla zakochanych świętem jest każdy dzień który spędzają razem-
> nieważne czy w lutym czy w październiku i obywają się bez czerwonych
> lizaków zazwyczaj

Czy urodzin swoich dzieci również nie obchodzisz? A rocznicy ślubu?
Przecież cieszysz się tym wszystkim nie tylko "od święta", ale na co dzień :)

Na marginesie - Dzień Zakochanych zwisa mi zwiędniętym kalafiorem mniej
więcej tak, jak Zielone Świątki. Ale jeśli ktoś ma ochotę uczcić ten dzień w
jakiś szczególny sposób, to dlaczego właściwie nie?

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


114. Data: 2005-02-14 22:13:40

Temat: Re: Rodzinne walentynki
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cupms7$kuj$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Na p.r.u. Bluzgacz wiesza psy na walentynkach, a ja ponabijam się trochę z
> moich koleżanek (z wieloletnim stażem małżeńskim - jedna 11 lat, druga - 8
> lat)

Nabijanie jest wyrazem braku kultury.

> Koleżanka A (która nie ukrywa przed nami, że seks jest dla niej
"obowiązkiem
> małżeńskim", która zwykle oburza się, że ja jestem "jak facet" bo głoszę
> pogląd, że seks jest niezbędny dla zdrowia psychicznego) już kilka dni
temu
> stwierdziła z zawodem w głosie, że idą walentynki, "trzeba będzie się
> seksić"

Smutne przypadki opisujesz, nie potrafię sobie wyobrazić żony
dla której seks jest niezbyt przyjemnym obowiązkiem.


> Koleżanka B idzie z mężem i z 7 letnim synem do knajpy (w której wolno
> palić) - normalnie raczej nie wychodzą do lokalu, ale w ten wieczór
> "przecież trzeba gdzieś iść". A że żal im zostawić dziecka z dziadkami,
idą
> w trójkę - "przecież nie będziemy się z mężem tam tulić!". Oni posiedzą
(bo
> tak trzeba), on (syn) nawdycha się dymu z papierosów.

Mam nadzieję że nie zmieniłas słów koleżanki.
Cóż wielu ludzi nie potrafi brać z zycia tego co piękne.
Ciekawe co myśli jej mąż kiedy ona nie potrafi po prostuy być z nim,
przecież patrzenie sobie głęboko w oczy i rozmowa na miły temat może
bardziej przyjemna
od tulenia się.

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


115. Data: 2005-02-14 22:15:28

Temat: Re: Rodzinne walentynki
Od: Eulalka <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Z. Boczek napisał:

> Proponuję pierwszy punkt za intuicję...
>
Kurna, mogłam piwo, ale Siwa mnie ubiegła :(

Eulalka ;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


116. Data: 2005-02-14 22:24:00

Temat: Re: Rodzinne walentynki
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza "Nixe"
<nixe@fałpe.peel> mówiąc:

>Na marginesie - Dzień Zakochanych zwisa mi zwiędniętym kalafiorem mniej
>więcej tak, jak Zielone Świątki. Ale jeśli ktoś ma ochotę uczcić ten dzień w
>jakiś szczególny sposób, to dlaczego właściwie nie?

No właśnie - dlaczego nie? Jeśli ma ochotę. Bo ja też słychowuję tu i
ówdzie o tym, że _trzeba_ coś kupić, coś tam urządzić, gdzieś pójść, bo
watęlynki. Raptem parę lat temu wstecz spora część społeczeństwa nie
miała zielonego pojęcia o czymś takim, a przynajmniej nie wyobrażała
sobie, że za kilka lat stanie się ono polską "tradycją" bronioną niby
owe nieszczęsne świeta Bożego Narodzenia.

Agnieszka (co zrobiła argh, jak zobaczyła dzisiaj pierwszą reklamę
nawiązujacą do wielkanocy)
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


117. Data: 2005-02-14 22:36:38

Temat: Re: Rodzinne walentynki
Od: "Neokaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Nixe" <nixe@fałpe.peel> napisał w wiadomości
news:cur6l8$oj2$1@news.onet.pl...
> Neokaszycha pisze:
> Zatem moje są zgoła inne:
> 1.) Osoby zakochane dzień św. Walentego mają w nosie bądź go obchodzą w
> sposób mniej lub bardziej zaangażowany.
> 2.) Osoby nie zakochane dzień św. Walentego mają w nosie bądź tego dnia
> mają PMS/ZON/chandrę i inne tego typu dolegliwości.

No to tylko pogratulować!


> Nie udało mi się jak dotąd zaobserwować zjawiska, gdy osoby nie zakochane
> w dniu świętego Walentego uprawiają seks wbrew własnym pragnieniom i bez
> żadnej przyjemności ;-)

Wszystko przed Tobą- czego nie życzę.


>> Taaaaa- te zakompleksione pasjami wprost latają na każda szkolną
>> dyskotekę.
>
> Było o brzydkich, a nie zakompleksionych. Jedno z drugim nie musi mieć nic
> wspólnego.

Niby racja- ale często jednak ma.

>> znalezieniem partnera na studniówkę?
>
> Zdarzyło się. Nie miałam partnera na studniówkę i co więcej - wcale go
> nawet nie szukałam.

To tylko pogratulować, już po raz drugi, ale nie wszyscy są tak silni
psychicznie. W przypadku mojej koleżanki z klasy w poszukiwania zaangażowała
się nawet dalsza rodzina. Pewnie znajdzie się wiele przykładów w obie
strony. Prawda :)

>
>> Walentynki- jeszcze jedna okazja do poczucia się gorszą...
>
> Nie uważasz, że to problem wewnętrzny konkretnych osób, a nie jakiegoś tam
> święta?

Tak zgadzam się, że jest to problem wewnetrzny osób, który jest w dniu 14
lutego podkręcony przez niezbyt mądre święto, które na siłe próbuje się
wprowadzić aby wyciągnąć co nieco kasy od ludzi. Handlowy marketingowy
chwyt- czekoladki, baloniki, serduszka, imprezy, SMS-y, cuda- wianki......
Od Dnia Matki, Bożego Narodzenia, Sylwestra różni się wiekiem. Kwestia jest
tylko taka czy je zaakceptujemy czy też nie. Nie mam bynajmniej zamiaru
prowadzić krucjaty przeciwko Walentynkom, bo zgadzam się, że każdy ma wybór
i decyzję podejmie większość ale uważam, że gdyby nie było Walentynek nie
byłoby wielkiej straty.


> Idąc tym tokiem należałoby wprowadzić zakaz wszelkich świąt rodzinnych,
> ponieważ to jeszcze jedna okazja, by osoby samotne poczuły się bardziej
> nieszczęśliwe. Podobnie rzecz miałaby się z Dniem Dziecka i Dniem Matki -
> strach pomyśleć, jak wtedy muszą czuć się osoby bezdzietne i osierocone.

Raczej trzeba to porównac do pomysły wprowadzenia dodatkowego Święta Tylko
Pełnych Katolickich Rodzin z Conajmniej Dwójką Dzieci. Wtedy rodzice
jedynaków, rozwiedzeni, samotne matki i ojcowie byliby na pewno super
zachwyceni tym pomysłem. Albo Świeto Pełnosprawnych- bo w sumie jest się z
czego cieszyć jak wszystko w organizmie działa tak jak ma działać. Nie
wydaje mi się aby niepełnosprawnym byłoby bardzo miło z tego powodu.
Tak to porównuj. Walentynki to jest nowe święto.


>> Dla zakochanych świętem jest każdy dzień który spędzają razem-
>> nieważne czy w lutym czy w październiku i obywają się bez czerwonych
>> lizaków zazwyczaj
>
> Czy urodzin swoich dzieci również nie obchodzisz? A rocznicy ślubu?
> Przecież cieszysz się tym wszystkim nie tylko "od święta", ale na co dzień
> :)
Nie ma sensu porównywać urodzin moich dzieci czy innych świąt rodzinnych do
Walentynek z czerownym sercem na każdym rogu, rejwachem w mediach i SMS-ami
cytowanymi przez cały dzień w programie z bajkami. Ja uważam to za grubymi
nićmi szytą manipulację. Nie walczę jednak, tylko sobie obserwuję z
niesmakiem lekkim. Dlatego rozumiem doskonale to co napisała Monika.

>
> Na marginesie - Dzień Zakochanych zwisa mi zwiędniętym kalafiorem mniej
> więcej tak, jak Zielone Świątki. Ale jeśli ktoś ma ochotę uczcić ten dzień
> w jakiś szczególny sposób, to dlaczego właściwie nie?

A dlaczego właściwie tak? Aby lepiej się poczuć? Dać zarobić- cukiernikom i
operatorom sieci komórkowych?

Dziś 14- letnia córka opowiedziała mi o koszmarnym kawale, który urządziły
dziewczyny nielubianej koleżance w klasie. Bez Walentynek ta krzywda której
ta konkretna (głupia i niezbyt rozgarnięta- ale co z tego?) dziewczyna
doznała nie miałaby miejsca. No więc po co wlaściwie takdla Walentynek? Ja
nie wiem

Pozdrawiam Kaśka



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


118. Data: 2005-02-14 22:45:02

Temat: Re: Rodzinne walentynki
Od: "Neokaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cur7o2$1uk$1@news.onet.pl...
>
> ) już kilka dni
> temu
>> stwierdziła z zawodem w głosie, że idą walentynki, "trzeba będzie się
>> seksić"
>
> Smutne przypadki opisujesz, nie potrafię sobie wyobrazić żony
> dla której seks jest niezbyt przyjemnym obowiązkiem.
Oj Jacku, Jacku - Twoja wyobraźnia wymaga świeżych impulsów :). Powiem Ci,
że chyba trudniej wielu osobom wyobrazić sobie, że kobiety lubią seks i w
ogóle nie traktują go jak obowiązek. To takie nieprzyzwoite....
>
> Mam nadzieję że nie zmieniłas słów koleżanki.
> Cóż wielu ludzi nie potrafi brać z zycia tego co piękne.
> Ciekawe co myśli jej mąż kiedy ona nie potrafi po prostuy być z nim,

Ciekawe czy pomyśli- czemu ona nie potrafi tak po prostu ze mną być?


> przecież patrzenie sobie głęboko w oczy i rozmowa na miły temat może
> bardziej przyjemna
> od tulenia się.

Dla wieloletniego małżeństwa ( to mówię między innymi o sobie) najbardziej
przyjemne jest radzenie sobie z trudnymi, ciężkimi problemami. Trudne
rozmowy bywają w konsekwencji najbardziej wartościowe i najprzyjemniejsze.



Kaśka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


119. Data: 2005-02-14 22:56:14

Temat: Re: Rodzinne walentynki
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Neokaszycha" <k...@n...pl> napisał w
wiadomości news:cur9l6$egd$1@news.onet.pl...
> Oj Jacku, Jacku - Twoja wyobraźnia wymaga świeżych impulsów :). Powiem
Ci,
> że chyba trudniej wielu osobom wyobrazić sobie, że kobiety lubią seks i w
> ogóle nie traktują go jak obowiązek. To takie nieprzyzwoite....

Ciekawe dlaczego tak się dzieje że wypada mówić że nie ma się ochoty a kiedy
się ma
jest to nieprzyzwoite

> Ciekawe czy pomyśli- czemu ona nie potrafi tak po prostu ze mną być?

Cóż smutno może być potem czytać posty o tym że ich miłość wygasła/


> Dla wieloletniego małżeństwa ( to mówię między innymi o sobie) najbardziej
> przyjemne jest radzenie sobie z trudnymi, ciężkimi problemami. Trudne
> rozmowy bywają w konsekwencji najbardziej wartościowe i najprzyjemniejsze.

Oczywiście że to jest cudowne patrzeć z perspektywy czasu na wichury dziejów
które można było razem przezyć i uczycić to lampką czerwonego wina

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


120. Data: 2005-02-14 23:33:51

Temat: Re: Rodzinne walentynki
Od: "Neokaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cura7s$ah8$1@news.onet.pl...
>
> Ciekawe dlaczego tak się dzieje że wypada mówić że nie ma się ochoty a
> kiedy
> się ma
> jest to nieprzyzwoite

To już nie jest pytanie do mnie. Ja podobnie jak Monika jestem
nieprzyzwoita. Jak mam ochote to mam a jak nie to nie i tyle. Ani w jednej
ani w drugiej sytuacji nie ma niczego złego.


>> Ciekawe czy pomyśli- czemu ona nie potrafi tak po prostu ze mną być?
>
> Cóż smutno może być potem czytać posty o tym że ich miłość wygasła/
>

Jak nie zaczną rozmawiać to na 100 % wygaśnie... ale jak zaczną to wcale tak
nie musi być.


>> Dla wieloletniego małżeństwa ( to mówię między innymi o sobie)
>> najbardziej
>> przyjemne jest radzenie sobie z trudnymi, ciężkimi problemami. Trudne
>> rozmowy bywają w konsekwencji najbardziej wartościowe i
>> najprzyjemniejsze.
>
> Oczywiście że to jest cudowne patrzeć z perspektywy czasu na wichury
> dziejów
> które można było razem przezyć i uczycić to lampką czerwonego wina

Nie do końca to miałam na myśli. Gdy idziesz ramie w ramię masz szanse
pokonać problemy. Ja, gdy bywałam w niezwykle stresujących i trudnych
sytaucjach czułąm niezwykłą ulgę gdy reakcje mojego męża- były takie jak
wymarzona. W chwili trudnej gdy świat się wali to ma swoją wartość. Dla mnie
naprzyjemniejsze, najbardziej spajające chwile naszego bycia razem.
Lojalność. Nawet gdy wcześniej ostrzegał, że mogą byc kłopoty, radził aby
tego czy tego nie robic a ja swoje- w kłopotach stawął ramię przy ramieniu i
byliśmy razem. Pozwala to zapomnieć o wielu upierdliwych codziennych głupich
sprzeczkach o pierdoły.....

Kaśka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 ... 20 ... 30 ... 32


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Problem z kontrolowaniem złości. Ogłoszenie dla mężczyzn.
Problemy psychiczne a małżeństwo.
Do matek Polek !!!
trzy koleżanki
ja&tesciowa&...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »