Data: 2003-09-03 19:11:27
Temat: Re: Rodzinny naturyzm .
Od: "Bernard" <b...@e...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Ewa Ressel" <r...@p...fm> wrote in message
news:bj4198$gla$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Pozwól, że się nie zgodzę. Nie uważam się za naturystę i nie lubię tego
> > słowa, ale co złego jest w tym, że we własnym domu, czy przy własnej
> > rodzinie np. na plaży, ktoś nie ma na soie ubrania? Nie mówimy o
> > "obnażaniu", ale o używaniu takiego, innego lub żadnego stroju w
> zależności
> > od okoliczności.
> W szczególności na motocykl zakłada się kombinezon, na ślub
> > garnitur, a do wanny - nic.
>
> Zdaje się, że nie mówimy o wannie, tylko mnóstwie innych sytuacji (np.
> chodzenie po domu), gdzie normą społeczną jest noszenie ubrania. Dlatego o
A kto tworzy normy społeczne w domu, jeśli nie jego gospodarze? W jednym
domu buty zostawia się przed drzwiami, w innym w przedpokoju na podłodze, w
jeszcze innym w szafce. To, gdzie i w czyjej obecności człowiek nosi/nie
nosi ubrania, jest zwyczajem lokalnym, i to zarówno w skali światowej jak i
"domowej". To ja kształtuję zwyczaje w moim domu, i o ile nie są one
zasadniczo sprzeczne z tym, co dookoła, to nie ma w tym nic złego.
> ile absurdem byłoby pytać o zgodę innych na chodzenie w ubraniu, o tyle
> chodzenie nago (czyn nacechowany, nie-obojętny) takiej zgody IMO wymaga.
Nie rozumiem, dlaczego uważasz, że jedna konwencja ubraniowa jest obojętna i
nacechowana, a inna nie. Czy kiedy zdejmujesz ubranie przed kąpielą to jest
to czyn nacechowany i nieobojętny?
Czy pytasz swoje dzieci o zgodę na to, że każesz im mówić "dzieńdobry"? A
czy zgodziły się na to, że od małego uczyłaś je języka polskiego?
> Zdarza się, że dzieci czują się skrępowane w obecności nagich rodziców,
Jeśli nagość nie jest jakoś tam piętnowana, to wcale nie będą się czuły
skrępowane. No, może w okresie dojrzewania i zmian w cechach płciowych, ale
to też zależy od egzemplarza.
> którzy IMO powinni to uszanować. Nie wyobrażam sobie chodzenia nago (nie
> mówię o sytuacjach typu on wchodzi do łazienki, gdy ja się kąpię) przy
> dorastającym synu (zwłaszcza podczas wizyty jego kolegów).
Nie mówimy o kolegach, a o samym synu. Dlaczego sobie nie wyobrażasz? Myślę,
że wyłącznie dlatego, że sobie nie wyobrażasz. Tak po prostu. Gdybyś sobie
wyobrażała, to byś sobie wyobrażała - też tak po prostu i bez uzasadnienia.
Co więcej, kiedyś wyobrażałaś sobie codzienne oglądanie syna na golasa oraz
uważałaś za całkiem normalne, że on ogląda Twoje piersi. To było zaledwie
kilkanaście lat temu. Czy od tej pory syn stał się dla Ciebie obcy?
No dobra, to, co piszę, jest trochę prowokacją, więc weź na to poprawkę. Ale
za tą wredną formą stoi całkiem prosta treść.
Czy wiesz, ile nagich ciał ogląda Twój syn - w TV, na filmach, reklamach,
tablicach, czasopismach? To są fakty i nie masz na to wpływu. Czy zdajesz
sobie sprawę z tego, że stosując takie normy jakie prezentujesz, poniekąd
kodujesz w swoim dziecku zasadę, że nagość wobec obcych jest dobra, a wobec
bliskich - zła? Czy taką zasadę naprawdę chcesz mu zaszczepić? Czy
chciałabyś, żeby Twój syn przebywał na golasa ze stadem swoich rówieśników
płci obojga, ale wstydził się swego ciała przed swoją żoną?
Fakt, to powyżej, to znów prowokacja. Ale ja wykonałem podobne rozumowanie
parę dobrych lat temu. A następnie postanowiłem, że w moim domu nie będziemy
za bardzo chowali pup, biustów itepe. A to z tego właśnie powodu, by nasze
dzieci w przyszłości kojarzyły nagość z bliskością emocjonalną, a nie
przeciwstawiały sobie tych dwóch spraw. Uwaśam, że pruderyjna, nadmierna
wstydliwość w domu w powiązaniu z wszechobecną nagością dookoła tworzy coś
niebezpiecznego dla psychiki, i przed tym niebezpieczeństwem chcę uchronić
moje dzieci.
|