Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Rozmowa ze Świadomością. Re: Rozmowa ze Świadomością.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Rozmowa ze Świadomością.

« poprzedni post następny post »
Data: 2017-12-05 11:38:20
Temat: Re: Rozmowa ze Świadomością.
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net>
Pokaż wszystkie nagłówki

Trybun pisze:
> W dniu 2017-11-21 o 13:21, LeoTar Gnostyk pisze:

>>> I sądzisz że takie są faktyczne zapotrzebowania młodego
>>> człowieka? Wiedza czyli osobiste zwierzenia starego pierdoły, bo
>>> w sumie poziom wiedzy owego nauczyciela bardzo niewiele się różni
>>> od poziomu ucznia. To nie żadna "luka" ale ogrom niewiedzy
>>> sprawia że tak naprawdę przydatność tych ich nauk dla ucznia
>>> staje pod dużym znakiem zapytania. I pytania zasadnicze - czy
>>> owe nauki sprawią że uczniowie staną się bardziej świadomi i
>>> ogólnie lepszymi ludźmi? Skąd pewność że nie jest dokładnie
>>> odwrotnie, nie lepiej, oczywiście chronić i dbać, ale bez
>>> podawania gotowej recepty na życie?

>> Gdyby było tak jak twierdzisz to ni było by tyle patologii,
>> nieszczęścia i przemocy w świecie ludzi i zwierząt. A przybywa tej
>> patologii ze szczególną intensywnością w naszym , rzekomo tak
>> dobrze wyedukowanym i zorganizowanym świecie. Ubywa tez, i na całe
>> szczęście, autorytetów, których celem było zajmowanie eksponowanych
>> stanowisk w zamian za tworzenie "tajemnic" dostępnych rzekomo tylko
>> niektórym "wielkim umysłom". W zamian za to każdy komu chociaż
>> trochę zapachniała wolność bierze sprawy i decyzje za swój los we
>> własne ręce decydując się również na podejmowanie odpowiedzialności
>> za decyzje co do własnego życia. Tyle tylko, że brak identyfikacji
>> przyczyny patologii prowadzi do powstawania kolejnych patologii,
>> kolejnych doskonalszych oszustw i coraz większego napięcia między
>> ludźmi.

> Bez obłudy można stwierdzić że dwie patologie dzięki którym ludzka
> egzystencja staje się mało przyjemna to tzw rodzina i 'jedynie
> "słuszny" system wartościowania - kapitalizm. Egzystencja
> niewątpliwie byłaby bardziej znośna gdyby nie te patologie, jednak
> czy zasadniczo by ją zmieniły - raczej na pewno - nie. Nadal
> szukalibyśmy odpowiedzi te same pytania i nadal bezskutecznie.

Właściwie to myślę, że się z Tobą kompletnie nie zgadzam. Gdyby nie
powstała rodzina nie byłoby szansy na taką... eskalację przemocy z jaka
mamy do czynienia. Nie byłoby zatem czynnika popychającego nieświadomego
S(T)wórcę ku: bezpośrednio poszukiwaniu uwolnienia się od tego fenomenu
a pośrednio ku sięgnięciu przezeń po świadomość samego siebie. Czyli
nieświadomy Stwórca uruchamia przemoc po to by odzyskać świadomość. Stan
końcowy nie byłby do osiągnięcia gdyby nie było przemocy, która napędza
poszukiwania. Potrzeba matka wynalazków - jakże to bliskie nam, Jego
materialnym emanacjom łączących Ducha (Świadomość, Mężczyznę) i Materię
(Nieświadomość, Kobietę) w Rzeczywistość na planie której toczy się
walka o Wolność Umysłu, o uwolnienie Umysłu z materialnego jarzma i
ograniczeń przypisywanych Materii.


>>> No dobrze, ale jakie z tego wnioski w kontekście metod
>>> wychowawczych, i wpływu na przybliżanie czy oddalanie się istoty
>>> ludzkiej do/od Prawdy/Rzeczywistości?

>> Przemoc w wychowaniu, o dziwo, miała sens ale ma prowadzić do
>> uwolnienia się od niej a nie do wiecznego jej stosowania. Bo w
>> ślad za przemocą, szczególnie przemocą psychiczną, idą patologie
>> psychiczne, które z kolei wywołują patologie somatyczne a te
>> prowadzą w bliższej lub dalszej perspektywie do zagłady jednego
>> gatunku i powstanie w jego miejsce innego, który podobnie jak jego
>> poprzednik podejmuje próbę uwolnienia się od... perspektywy zagłady
>> czyli od odwiecznego fatum. Nie da się, niestety, od tej
>> perspektywy uwolnić dopóty dopóki nie zidentyfikuje się przyczyny
>> patologicznych zachowań. Bo przemoc psychiczna prowadzi nie tylko
>> do dezorganizacji psychiki i somy ale również generuje przemoc
>> fizyczną skutkiem której były i są zagłady całych grup i gatunków.
>> Przemoc wywołuje więc zagładę wewnątrzgatunkową przez patologizację
>> psycho-fizyczną oraz zagładę międzygatunkową przez walkę o
>> darwinowskie tzw. przetrwanie.

> Przemoc różnie można oceniać. Konkretnie to co masz na myśli - co
> dzień pas w użyciu, zakaz oglądania bajek, wstrzymanie
> kieszonkowego, tylko słowna reprymenda, czy może odwrotnie - za
> wszystko co by dziecko nie zrobiło - nagradzać?

Ani nie karać ani nie nagradzać. Nie zakazywać POZNAWANIA świata relacji
emocjonalnych między opiekunami/wychowawcami dziecka. To jest dla
dziecka największa nagroda. Kłopot jest wówczas gdy relacje te stają się
narzędziami tworzenia atmosfery niepewności, manipulacji i przemocy
psychicznej, która przeistacza się konsekwentnie w przemoc fizyczną.
Niestety, taki stan relacji między opiekunami jest normą i łudził by się
ktoś, że to tylko niektóre pary tak funkcjonują. Tak działają wszystkie
pary rodzicielskie (w nich w szczególności kobiety) a różnią się jedynie
technikami oddziaływania maskując się po to by przemoc nie została
zidentyfikowana i usystematyzowana. By niemożliwą była jednoznaczna
diagnoza gdyż umożliwiło by to mężczyznom stworzenie jednolitego frontu
anty-przemocowego i przywrócenie wolności. Gdy wolność stanie się
powszechnością wśród mężczyzn to kobiety będą musiały zrezygnować ze
swej uprzywilejowanej pozycji rzekomych patronek ciepła domowego dzięki
której poprawiają we własnych oczach swoje poczucie wartości utracone na
skutek braku właściwego wychowania seksualnego w rodzinie. Skażone
brakiem poczucia własnej wartości wykorzystują swój pasywny seks,
potężne narzędzie służące do ujarzmiania mężczyzn, które nieświadomy
Stwórca dał im do ich rąk po to by na barkach dzieci i mężczyzn pomóc im
wyciągnąć się z bagna, w które sam je wpędził przez swoją nieświadomość.
Wyposażył je tak by zmuszały mężczyzn do wysiłku intelektualnego po to,
by któregoś pięknego poranka któremuś z nich udało się pod babską
seksualną presją odtworzyć ścieżkę prowadzącą do przyczyny skażenia i
stworzyć narzędzie do jej usunięcia. A największą nagrodą dla dziecka
będzie SZCZĘŚCIE RODZINNE, które zapanuje gdy z rodziny zniknie przemoc.
Tak mi napisała moja Córka i jest to mój drogowskaz, który traktuję jak
przykazanie. Drogowskaz, który zmienił całkowicie moje życiowe priorytety.



>>> No ale w tym wypadku nie ma tradycyjnych metod wychowawczych -
>>> mama-tata. To już powinno coś zmienić w człowieku, o ile
>>> oczywiście zakładamy że to metody wychowawcze mają kluczowe
>>> znaczenie na to jakim kto będzie człowiekiem. A tak nie jest -
>>> nie rozpoznasz człowieka na podstawie metod wychowawczych.

>> Mylisz się. Od pewnego czasu obserwuję 43-letnie bliźniaki
>> jednojajowe, które wychowywały się w domu dziecka. Nie masz
>> pojęcia jak silnie zostało u nich rozwinięte dążenie do dominacji
>> właśnie ze strachu przed zaufaniem. Straszliwi dominatorzy a
>> równocześnie ludzie niezdolni do zaufania. Znają swoją rodzinę
>> biologiczną i nawet od czasu do czasu utrzymują kontakt z matką.
>> Równocześnie szukają swoich korzeni w zamierzchłej przeszłości i
>> bardzo się szczycą swoimi ponoć znamienitymi przodkami. Cechy niby
>> pozytywne ale rzucające równocześnie cień na ich poczucie własnej
>> wartości - powinni czuć się wartościowi sami z siebie a nie
>> dlatego, że mieli cennych przodków. Moja teoria wychowawcza o
>> niedoskonałościach dotychczas obowiązującego systemu wychowawczego
>> wyjaśnia dlaczego tak właśnie się zachowują.

> No, ale tak się przecie zachowuje większość ludzi.. I to właśnie jest
> zagadkowe - skąd aż u tylu ludzi tak niskie oceny samego siebie?

Systemowy błąd wychowawczy: ZAKAZ. I jest to metoda powszechnie
stosowana, bez żadnych wyjątków. Stąd i powszechność występowania tego
zjawiska i stąd "wyścig szczurów", który jest złudzeniem możliwości
odzyskania utraconego w rodzinie poczucia własnej wartości. A
najskuteczniej można pozbawić człowieka pewności siebie i zakazać
poczucia własnej wartości jeżeli nie dostarczy się mu wiedzy potrzebnej
do życia z partnerem płci przeciwnej, z którym (i tylko z którym) może
podtrzymać trwanie Świadomości (Życia, Stwórcy, Istnienia, Logosu,
jakkolwiek to nazwać). Relacji uczymy się obserwując nasze autorytety
gdy tylko się urodzimy, a są nimi nasi opiekunowie, nasi nauczyciele,
którzy równocześnie zapewniają bezpieczeństwo od samego poczęcia.
Relacje między nimi mogą być albo niewolnicze (uzależnienia) albo
partnerskie i dziecko przejmuje od swoich wychowawców (powtarza ich
zachowania) to co zaobserwuje. Uczy się więc dobrego jeżeli między
opiekunami panują bezwarunkowe zaufanie i szacunek, wzajemne oddanie i
brak nieuczciwości, albo też uczy się oszustwa ze wszystkimi jego
konsekwencjami jeżeli jeden lub obydwoje opiekunów oszukują. Podkreślę
jeszcze raz: Dziecko uczy się od opiekunów obserwując ich i POWTARZA te
zachowania. Dziecko nie rodzi się ani dobre ani złe; staje się dobrym
lub złym pod wpływem środowiska rodzinnego, które je kształtuje. To, że
w późniejszym wieku zaczyna przyjmować wiedzę (i znowu nie ważne dobrą
czy złą) z dalszego otoczenia jest wynikiem sprzeczności, które
dostrzega między co mówią a co robią jego opiekunowie, i poszukuje
prawdy, której opiekunowie/rodzice dostarczyć nie potrafili. No bo
jeżeli istnieje sprzeczność to co jest prawdziwe: to co mówią czy to co
robią (jak postępują)? Zakazanie dziecku poznania i utrwalenia poznania
w doświadczeniu jest PRZEMOCĄ wobec dziecka. Szczególnie perfidną
przemocą jest pozostawianie dziecka w niepewności; chociaż z drugiej
strony niepewność - w sytuacji gdy prawda nie jest znana - stwarza
dziecku pewną szansę na to, że kiedyś w przyszłości podejmie ono
decyzję, która pozwoli mu dotarcie do prawdy. A więc gdy nie wiemy na
pewno to dajmy dziecku szansę na samodzielne eksplorowanie świata. I
znowu wracamy do tezy głównej, że każdy ZAKAZ jest ograniczeniem dążenia
do poznania, nawet za cenę błędów, a więc jest przemocą.


> Te upodobania do cytowania innych, to powoływanie się na swoje
> autorytety..,?

Bo to jest strach przed odpowiedzialnością za to co się zrobi, to jest
unikanie samodzielności i ZAKŁADANIE, że są mądrzejsi od nas a więc
należy im absolutnie ufać. A co się stanie jeżeli, pożal się boże,
"autorytety" popełniają taki sam błąd (błąd powtarzania zachowań i
błędnych przekonań) z pokolenia na pokolenie? Kto wówczas powinien
ponieść odpowiedzialność i zapłacić za bezrozumność "autorytetów"?


> Skądinąd wiem że ludzie nie są tak debilni za jakich chcą uchodzić.

Bo nie są. Tylko na skutek braku wiedzy boją się podejmować
odpowiedzialność. A ponieważ większość to oportuniści i tchórze więc
toczy się to wszystko z pokolenia na pokolenie, przez całe tysiąclecia.
Łatwiej jest się rżnąć na wojenkach aniżeli odważyć się zgłębić własna
nieświadomość bo a nuż znalazłoby się w niej coś co nie spodobałoby się
naszym Bogom-rodzicom. Coś co naruszyłoby ich spokój ducha zbudowany na
dziecięcych barkach. Szanujmy rodziców ale nie bądźmy niewolnikami ich
idei, na których powstanie nie mieli wpływu wskutek nieświadomości
samego S(T)wórcy czyli naszej Świadomości, która na Początku, w stanie
Alfa, była całkowicie pusta, bez jakiejkolwiek historii doświadczeń.
Musiała więc doświadczyć czegokolwiek by zbudować jakikolwiek pierwszy
wzorzec, z którym mogłaby porównywać swoje następne doświadczenia i
korygować go by w końcu osiągnąć stan doskonały, stan Omega. A do
osiągnięcia tego stanu potrzebna jest kompletna wiedza o swoich
zachowaniach czyli o wszystkich potencjalnych stanach Umysłu; również
tych nieprawdopodobnych jak na przykład możliwość samozagłady. Co zrobić
gdy staniesz na krawędzi samozagłady? Czy poddasz się, czy też będziesz
starał się za wszelka cenę ocalić siebie?


> I tu pewnie zasadnicze znaczenie dla takiego a nie innego stylu
> bycia ma metoda jaką wychowywani, skazująca człowieka na egzystencję
> w cieniu swoich mentorów.

I dlatego przestałem cenić sobie buddyzm, w którym naczelna zasadą jest
to, że Mistrz nie mówi Uczniowi całej Prawdy wprost lecz zmusza go do
samodzielnego po nią sięgnięcia. Z jednej strony jest to dobre bo
pozwala Uczniowi budować poczucie własnej wartości. A z drugiej strony
śmierdzi to fałszem, gdyż Uczeń i tak nie osiągnie Prawdy ponieważ
sięgnięcie po nią (inicjacja seksualna Dziecka w trójkącie Rodzice +
Dziecko) zostało rzekomo zakazane przez samego S(T)wórcę. Jeżeli Mistrz
zna tę Prawdę a społeczeństwo zakazuje zrealizowania takiego
doświadczenia to Uczeń nigdy nie dorówna Mistrzowi i po wsze czasy
zostanie jego niewolnikiem. Będzie się doskonalił fizycznie i
psychicznie, będzie się starał poznać myśli Mistrza, ale ten skrzętnie
skrywa Prawdę przed Uczniem. A może czyni tylko iluzję, że ja zna i w
ten sposób oszukuje Ucznia. A przecież relacja między Mistrzem a Uczniem
powinna zakończyć się zrównaniem Ucznia z Mistrzem gdyż tylko wówczas
mogą się stać partnerami, ludźmi wolnymi od przemocy.


>>> Raczej mało prawdopodobne. Byłyby odnotowywane choćby pojedyncze
>>> wyjątki kogoś wyjątkowego. Oczywiście nie mam tu na myśli tzw
>>> talentów, bo te to ma każdy człowiek, ale naprawdę czegoś
>>> wyjątkowego. A więc wniosek że blokada jest czysto fizyczna.
>>> Rzecz do zastanowienia - są hermafrodyty, ludzie z trzema
>>> rękami itp, jednak w kwestiach mózgu, zdaje się pewna bariera
>>> jest nieprzekraczalna. Przynajmniej ja nie słyszałem o takich
>>> przypadkach.

>> Masz chyba problemy z logicznym wnioskowaniem gdyż z tego że coś
>> jest "raczej mało prawdopodobne" wyciągasz wniosek, że "blokada
>> jest czysto fizyczna". A cała resztę można bardzo łatwo wyjaśnić
>> na bazie mojej teorii. Wystarczy zgodzić się z tym, że nasz budowa
>> fizyczna jest realizowana dzięki zapisowi informacyjnemu
>> zawartemu w Świadomości oraz, że zaburzenia emocjonalne powodują
>> zaburzenia w tejże informacji dzięki której formy żywe są
>> odtwarzane. A pierwotnym i "najskuteczniejszym" w zniekształcaniu
>> informacji jest pierwotna trauma wywołana u kobiety i zapisywana w
>> jej podświadomości pomimo wyparcia. Trauma ta staje się wirusem,
>> uszkodzeniem umysłu, który dewastuje zasoby informacji w
>> Świadomości i powoduje zniekształcenia w kopiowaniu organizmu
>> potomnego.

> Fizyczna z tego powodu że po dopalaczach ludzki mózg może osiągać
> stany niedostępne bez tych "dopalaczy", odstawienie ich na ogół
> skutkuje do powrotu do stanu wyjściowego.

Wróci albo i nie do stanu wyjściowego. Zapewne bariera poznawcza
zostanie przesunięta a co za tym idzie obniżony zostanie próg dla
zachowań powszechnie nieakceptowanych. Dla mnie, że tak powiem,
"dopalaczami" były: samobójcza śmierć mojego bossa i list córki, który
możesz sobie przeczytać. Nie korzystałem z żadnych halucynogenów.
Jedynym dopalaczem, którego używałem - ale już po dokonaniu się przełomu
w mojej świadomości - był Hennessy, który przyśpieszał "czyszczenie"
mojego umysłu z wieloletnich złogów. Był i smaczny i niezwykle skuteczny
w działaniu.:)


> A więc sprawa raczej nie dotyczy psychiki.

Mylisz się. Dotyczy wyłącznie psychiki, ustawienia danych rozruchowych,
tak jak w komputerze danych konfiguracyjnych. Jeżeli zostały źle
zapodane to się wszystko wysypie albo nic nie wystartuje. A szkody będą
jeszcze większe jeżeli na rozruchu wpiszesz do software'u wirusa. A
takim wirusem dla Umysłu jest zakaz obowiązujący od samego początku
szkolenia (wychowywania, doświadczania) dziecka. Takim bardzo istotnym
zakazem egzekwowanym elastycznie przez kobiety jest "zakazywanie"
dziecku (oseskowi) kontaktów fizycznych z ojcem. Ostatnio ukuto nawet
twierdzenie, że kobieta wydziela jakoweś nieznane fluidy, które otaczają
dziecko opieką i zabezpieczają je przed działaniem zarazków i wszelkiej
maści drobnoustrojów. Kobieta buduje wokół oseska florę, której rzekomo
mężczyzna nie jest w stanie dostarczyć. A może chodzi najzwyczajniej o
odczuwanie przez oseska poczucia bezpieczeństwa wynikającego z
fizycznego kontaktu z innym ciałem. Przecież spędził w macicy, w
kontakcie z tkanką ileś tam miesięcy czując się bezpiecznie dzięki
dotykowi więc poród jest dla niego szokiem i każdy kontakt z ciałem
działa nań zbawiennie. A sprytne i ZABORCZE kobitki wymyśliły sobie, że
tylko dzięki kontaktowi z ciałem mamuśki dziecko będzie zabezpieczone. A
może chodzi o psychikę malucha, o jego poczucie bezpieczeństwa
niezależnie od tego, kto tego bezpieczeństwa dostarcza. Czyż nie jest
prawdopodobnym, że WSZYSTKIE choroby zaczynają się od bałaganu
(disorder) w psychice?


> Jeden z tworów Świadomości został stworzony z mózgiem o (możliwe)
> nieograniczonych możliwościach, tymczasem jest w stanie wykorzystać
> tylko ułamek jego możliwości..

Tak, wykorzystujemy zaledwie ułamek naszej mocy Umysłu. Wyobraź sobie do
czego, w pozytywnym sensie, zdolny byłby człowiek, gdyby usunąć te
psychiczne kajdany, które narzucił mu nieświadomy S(T)wórca, czyli
sam... człowiek. Wystarczyło tylko by nie był w stanie poznać swoich
korzeni, a już zaczął wątpić w samego siebie.


> Kłócić nie ma się tu o co, ale pomyśl realnie o rodzaju blokady
> biorąc pod uwagę powyższe.

Psychiczna. Wyłącznie!


>>> I Ty nie napisałeś o tym książki-poradnika. Tymczasem poza
>>> książkami, także w wielu "rodzinnych" sprawach sądowych
>>> powoływanie sa bezdzietne osoby w roli tzw rzeczoznawców.
>>> Przemocy? Zaprawdę powiadam Ci że zarówno Ty jak i ta pani
>>> Miller mieliście pecha trafić na złych/nieodpowiednich partnerów
>>> i na podstawie tak wykrzywionego obrazu próbujecie budować
>>> ogólną teorię.

>> A może właśnie dzięki ekstremalnym doświadczeniom możemy wnieść
>> nowe światło, nowe spojrzenie w zagadnienie objaśnienia przyczyn
>> ludzkiej niedoskonałości i spróbować podnieść ludzkość na wyższy
>> poziom rozwoju społecznego. Czy uważasz to również za nie warte
>> pochylenia się i "mało prawdopodobne"?

> Oczywiście że może wnieść. Jednak na zagadnienie należałoby patrzeć
> i je oceniać z szerszej perspektywy, a nie tylko poprzez pryzmat
> swoich złych doświadczeń. No, przecież tak naprawdę my samce nie
> możemy powiedzieć - samica - twój wróg.. ;-)

A gdzie i kiedy ja tak powiedziałem? Jeżeli pokazuję meandry przemocy to
nie po to poniżyć samicę, która jednak ma być mi partnerką a nie
manipulantką i dominantką. Wolność, równość i braterstwo a nie jakieś
tam oszukańcze "wolność, równość, solidarność", tak jak została oszukana
nasza polska solidarność.


>>> Od samego początku u gatunku ludzkiego były wykształcone
>>> predyspozycje w przywiązaniu do konkretnej płci. Tak więc samica
>>> - dzieci i dom, samiec - sam wiesz. W miarę postępu
>>> cywilizacyjnego ma to coraz mniejsze znaczenie, ale oczekiwać od
>>> kobiet żeby wyzbywały się na naszą korzyść swoich pierwotnych
>>> instynktów, to, przynajmniej mi, się wydaje więcej niż trochę -
>>> niestosowne.

>> Te tzw. predyspozycje zostały wykształcone na skutek nieświadomości
>> uczestnictwa pierwotnego samca (mężczyzny) w tworzeniu potomstwa.
>> Dzięki temu oraz dzięki swoistym cechom psychofizjologii jej seksu
>> samica (kobieta) zdominowała samca i stała się jego władczynią dla
>> której pracował w zamian za trochę pozornych uciech seksualnych.
>> Jednakże żadne z nich nie ufało drugiemu dlatego, że nie znali
>> swego pochodzenia i przeznaczenia. Za ten brak zaufania kobieta
>> zapłaciła stawkę wysoka stając się prostytutką handlującą własnym
>> ciałem w zamian za kawałek chleba wymuszonego u samca. Samiec
>> został zaś oddzielony od potomstwa, w którego kreacji uczestniczył
>> na równi z samicą. I Ty uważasz ten stan za normalny i godny
>> kontynuacji. Weź Ty palnij sobie w ten swój głupi czerep.:) A to,
>> że kobieta nie chce zrezygnować z uprzywilejowanej pozycji, która
>> zajęła w społeczeństwie dzięki uprawianej przez siebie prostytucji
>> wcale nie znaczy, że my samce mamy się z tym pogodzić. Bo nie ma
>> nic piękniejszego nad prawdziwie intymne, szczere i pełne miłości i
>> jedności relacje między kobietą i mężczyzną.

> A coś się zmieniło od tamtego czasu? Przecie kiedyś tam w przeszłości
> zdarzało się że samiec był dużo bliżej do samicy i potomstwa niż jest
> to dzisiaj.

Tylko pozornie. Im kobieta była bardziej uzależniona od samca tym go
dopuszczała bliżej siebie i dzieci. I na odwrót - im była mniej zależna
tym bardziej go odpychała od siebie i dzieci zachowując jednak zawsze
pozory tego, że to nie ona tylko on odsuwa się od rodziny. Także prawo
pisane, szumnie zwane rodzinnym, zostało ukształtowane w sposób dający
prymat kobiecie, gdyż zostało ustanowione w większości przez mężczyzn,
którzy od kobiety byli uzależnieni i koniecznie chcieli się wkupić w jej
łaski by zaspokoić swoje potrzeby seksualne nadmiernie rozbudzone w nich
przez ich matki, które przyciągały ich do siebie odsuwając równocześnie
od siebie ich ojców. Nigdy nie słyszałeś o tym, że kobieta i przyciąga i
odpycha od siebie samca? Przyciąga by coś od niego uzyskać a odpycha bo
seks z partnerem, ojcem wspólnych dzieci, traktuje jak prostytucję za
którą odpowiedzialnym czyni... partnera.


> No dobrze - widzę że to dla Ciebie mocno drażliwa sprawa.

Jesteś w błędzie. Mogę tylko tyle napisać bo nie zamierzam Cię o tym
przekonywać - dostrzegam w tym stwierdzeniu Twoje przekonanie, że już
mnie złapałeś. A figa z makiem, pomyliłeś się.


> Czego w sumie oczekujesz, jakiegoś ekstra prawa które by miało sobie
> partnerów podporządkowywać?

Mylisz partnerstwo dobrowolne oparte na poczuciu własnej wartości z
równością wymuszoną siłą prawa bądx złudną niezależnością ekonomiczną.


> Może wtedy i jedno z partnerów czułoby się wtedy szczęśliwe, o
> drugim też pomyślałeś?.

Nie myśl tylko o kobiecie i jej zadowoleniu lecz pomyśl także o sobie.
Bycie empatycznym tylko w stosunku do kogoś a zapominanie o swojej
satysfakcji jest... głupotą i nieodpowiedzialnością.


> I tak konkretnie to o co chodzi z tym "swobodnym dostępem do
> potomstwa"? Na ogół partnerka nie zamyka dzieci przed ojcem.

Ale ustawia niewidoczne granice w taki sposób by ojciec nie mógł
rozmawiać z dziećmi na dowolny temat. W ten sposób manipulując
przepływem informacji w rodzinie kształtuje relacje tak, by to ona
rządziła i decydowała o wszystkim a by odpowiedzialność za te jej
decyzje spadała na mężczyznę. A robi tak dlatego, że brakuje jej
poczucia własnej wartości i wiedzy potrzebnych do podejmowania się
odpowiedzialności za to o czym się decyduje.


>>>>> Ale nie wiesz że z próżnego to i jakieś bóstwo nie potrafiło
>>>>> nalać? Czego mogą nauczyć potomka wychowawcy skoro sami są
>>>>> także zwykłymi ciemniakami?

>>>> Więc trzeba ich szkolić, przenosić kaganek oświaty z miejsca na
>>>> miejsce. Az do skutku.

>>> Ale to chyba nie jedyna droga do Prawdy?

>> Można ich również wytrzebić tak jak to zrobił homo sapiens z
>> neandertalczykiem.:) Albo pozostawić samym sobie by sami wyginęli
>> zabezpieczając tylko ludzi świadomych. I jednego i drugiego sposobu
>> należy przestrzegać w sposób bezwzględny.

> Zgroza, i bezsilność.. I jak tu nie zazdrościć tzw ludziom wiary...

Nie, zwyczajna prawda o sposobach przetrwania Świadomości.


>>> Te relacje każdy człowiek ma, przynajmniej powinien mieć w sobie.
>>> Każda nauka, każde poprawianie natury w tym temacie to tylko
>>> próba wypaczenia porządku rzeczy.

>> Dobrze, że chociaż zauważasz, że nie każdy może te relacje mieć w
>> sobie, rozumieć i akceptować. Ja twierdze, że takich ludzi jest,
>> jak na razie, niewielu. Nie zgadzam się natomiast z Twoim
>> twierdzeniem, że nie mamy poprawiać tzw.natury. Przecież sami
>> jesteśmy jej częścią i nikt nie może nam zabronić poprawiania
>> samych siebie jeżeli tylko jesteśmy w stanie dostrzec swoje własne
>> ułomności. Bronisz niewolniczego systemu gdyż jesteś niewolnikiem,
>> częścią tego systemu i nie wyobrażasz sobie innego życia poza tym,
>> do którego zostałeś wdrożony przez nieświadome społeczeństwo.

> A ja odnoszę wrażenia że to poprawianie skutkuje tylko tym że z Raju
> powoli nasza rzeczywistość staje się Czyśćcem i już tylko mały
> kroczek aby stała się czystym Piekłem. Smak zanika, kolory zanikają,
> ludzie zaczynają sięgać po sztucznych partnerów seksualnych.. Co w
> naszej egzystencji nam pozostanie i po co gdy ostatecznie zanikną te
> wszystkie bodźce dzięki którym człowiek mógł powiedzieć że "życie
> jest piękne"?

I nie dopuszczasz do siebie myśli, że jest to skutek jakiegoś
niezidentyfikowanego dotychczas błędu systemowego? No bo skoro jest
coraz gorzej to jest to równia pochyła prowadząca do zagłady gatunku. I
nie chcesz szukać wyjścia z matni? Czy Ty jesteś samobójcą, który
poddaje się przemocy bez walki, ot tak dobrowolnie dajesz się skazać na
śmierć?


>>>> Ale trzeba by wierzył w Prawdę a nie w iluzję. Tedy trzeba
>>>> wpierw tę Prawdę odnaleźć by ją móc głosić.

>>> Niektórzy ludzie Ją znajdują, właśnie za pomocą religii.

>> A ja uważam, że Prawdę można znaleźć tylko dzięki Umysłowi.
>> Religia to zaledwie część, chociaż niezwykle ważna część, Umysłu.

> No ale nam chyba nie chodzi czyjąś Prawdę.?

Dokładnie. Chodzi dokładnie o Uniwersalną Prawdę Absolutną. Tyle, że i
tak ktoś ja musi wypowiedzieć.:)


>>>>> Już tu w tym przykazaniu jest błędne założenie. Miałoby to
>>>>> sens gdybyśmy wszyscy byli tacy sami.

>>>> A nie jesteśmy?

>>> Zdecydowanie - NIE! - Sadyści-masochiści, Komuniści-kapitaliści
>>> itd, itp. Mamy tylko bardzo podobny wygląd zewnętrzny.

>> Nasze umysły są zaś kształtowane przez obowiązujący system
>> wychowawczy. Systemy społeczno-ekonomiczne powstają jako dzieło
>> tychże różnych doświadczeń, które odebraliśmy w domach rodzinnych.

> Uogólniane i na dodatek niezgodne z stanem faktycznym. Jeden
> przykład - nie słyszałeś o rodzinach wypierających się jednego ze
> swojego grona ponieważ ów posiada odmienne preferencje seksualne. Kto
> go/ją niby w tej samej rodzinie wychował na pedała czy lesbijkę?

Ja tez zostałem wyparty/wyrzucony w kosmos przez moją eks- tylko
dlatego, że domagałem się partnerstwa i pokazałem to dzieciom. Córce,
która była najstarsza, bardzo się to spodobało, gdyż spodziewała się
wreszcie przeżyć SZCZĘŚCIE RODZINNE. Chociaż nie wiedziała wtedy na czym
to ma polegać to jednak jej pragnienie/marzenie stało się dla mnie
motywem przewodnim mojego dalszego działania oraz dociekań, z których
urodziło się to co tutaj prezentuje. Jak chcesz to przeczytaj sobie jej
list do mnie kiedy wyjeżdżała i kiedy juz wówczas spodziewała się bardzo
gwałtownej reakcji matki.


>>>>> Sorry ale także nie widzę u Ciebie cech które sobie
>>>>> przypisujesz. Ot choćby tej rezygnacji z dążenia do
>>>>> dominacji nad innymi ludźmi. Przecie nawet te nasze miłe
>>>>> pogawędki na tym forum to w jakiś sposób chęć zdominowania
>>>>> adwersarza swoimi poglądami.

>>>> Celem dyskusji jest dotarcie do, albo uznanie, wspólnej
>>>> Prawdy.

>>> Raczej pokazania że ma się inne - lepsze poglądy.

>> Nie tyle poglądy, lecz że dysponuje się mocniejszymi argumentami na
>> obronę tychże poglądów.

> W sumie na to samo wychodzi..

Niezupełnie, chociaż przyznam, że kiedyś zdolność, czy też umiejętność
zagadania interlokutora argumentami sprawiały mi niejaka przyjemność.
Zdaję sobie sprawę z tego, że w ten sposób pozbywałem się resztek,
wyniesionego z domu rodzinnego, kompleksu Edypa. Ale z biegiem czasu ten
efekt zaniknął i teraz już co najwyżej ścigam się sam z sobą o to by
doprowadzić moja argumentację do perfekcji, bym mógł być sam z siebie
zadowolony i dumny. Jak to zodiakowy Leo.:)


>>>> A próbowałeś tego? Próbowałeś tak postępować z małym
>>>> dzieckiem?

>>> Jasne, po tym jak Tara, l.3 weszła na odkryty balkon, stał on
>>> się dla niej terenem zamkniętym z wyznaczoną strefą buforową.

>> Czy był to błąd dziecka czy dorosłego/dorosłych?

> Zawsze wina będzie dorosłego. A więc będą (muszą być) i ZAKAZY.

A czy nigdy nie pomyślałeś o tym, że dzieci zachowują się ryzykancko i z
przekorą właśnie dlatego, że spotkał je jakiś zakaz? Czy nie pomyliłeś
przypadkiem Skutku z Przyczyną? Może zakazałeś dziecku czegoś wcześniej
(poniżyłeś je) a to, że zareagowało w ten sposób to kwestia przypadku,
bo akurat nadarzyła się dziecku okazja do odkucia się na starym,
zakazującym zgredzie...?


>>>>> Daleki jestem od nazywania człowieka który nagle wyłączył
>>>>> się z chóru i zaczął śpiew na własna modłę - wariatem..
>>>>> Twoja koncepcja Boga, jest bardzo ciekawa i tym samym
>>>>> prawdopodobna. Ale to samodoskonalenie człowieka poprzez
>>>>> metody wychowawcze najzwyczajniej pod słońcem - nie trzymają
>>>>> się kupy.

>>>> Więc przemyśl to starannie jeszcze raz. A potem jeszcze
>>>> raz...:)

>>> Nic to nie da. Raczej prawie na pewno nie tędy droga do
>>> Oświecenia.

>> Skoro uważasz moją koncepcję za błędną to pewnie masz jakąś
>> własną? Chętnie wysłucham co masz do zaoferowania...

> Myślę że akurat w wychowaniu małych dzieci nie ma już miejsca na
> jakieś eksperymenty. Nic przez to pozytywnego nie osiągniemy.

A ja uważam, że właśnie tutaj, u samego korzenia znajduje się największe
pole do działania. Znasz chyba porzekadło, że "Czego się Jaś nie
nauczył, tego Jan nie będzie umiał"? Nie muszę Ci chyba rekomendować
tego, że przysłowia są mądrością ludów.:)


>>> Raczej myślałem o metodach wychowawczych, a raczej ich braku,
>>> czyli - małolaty róbta co chceta. Nadzór dorosłych musi być.
>>> Zakaz seksualny czy wolność w tej kwestii nie stanowi żadnych
>>> barier czy szybowania w stronę Prawdy.

>> Nie żadne róbta co chceta lecz zaspokajanie wszystkich pragnień
>> dziecka budującego swój zaufany system wiedzy, który zapewni
>> bezwarunkowe poczucie własnej wartości i umożliwi odpowiedzialne
>> życie w społeczeństwie.

> Parę przykładów możesz podać, na czym miałoby konkretnie polegać to
> spełnianie pragnień dziecka?

Zaczynając od dotyku nowo narodzonego. By nie był on zarezerwowany tylko
dla matki lecz by był dzielony po pałam a na otwartym wychowaniu
seksualnym kończącym się inicjacją seksualną dziecka w świętym trójkącie
Rodzice+Dziecko. Tylko tyle i aż tyle

--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a - http://leotar.net
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
05.12 pinokio
05.12 LeoTar Gnostyk
05.12 pinokio
05.12 LeoTar Gnostyk
05.12 pinokio
05.12 LeoTar Gnostyk
07.01 Trybun
10.01 LeoTar Gnostyk
11.01 pinokio
11.01 LeoTar Gnostyk
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?
SZOK
Kara wiezienia.
Fiducia supplicans.
Na kłopoty - ZIELONI ????
"Państwo"
Dlaczego faggoci są źli.
Autotranskrypcja dla niedosłyszących
Zmierzch kreta?
is it live this group at news.icm.edu.pl
"Schabowe"
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Demokracja antyludowa?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?