Data: 2016-12-23 17:05:56
Temat: Re: Rozróba w Sejmie.
Od: LeoTar <l...@l...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Kviat pisze:
> W dniu 2016-12-23 o 14:50, LeoTar pisze:
>> A czy Ty masz dzieci
> Już ci raz napisałem i najwyraźniej nie dotarło: pedofilom i
> zachęcającym w internecie do gwałcenia własnych dzieci takich
> informacji się nie podaje. Jesteś ostatnią osobą, z którą mógłbym
> porozmawiać publicznie o moich prywatnych sprawach.
Jesteś tak pewien tego, że masz rację że aż boisz się rozmawiać z
"przestępcą"? Trochę to dziwne zważywszy na to, że nigdy i nigdzie nie
zachęcałem do gwałcenia dzieci w ogóle, a nie tylko swoich. Żyjesz
wyobrażeniami o mnie, które sobie wykreowałeś naśladując bezkrytycznie
sposób myślenia Twoich rodziców. Ale nie tylko ich. Naśladujesz
bezmyślne stado baranów które bezwolnie gotowe pójść na śmierć byle
tylko nie podjąć odpowiedzialności za samodzielne decyzje. I to jest
właśnie przejaw nierozwiązanego kompleksu Edypa/Elektry. To jest
ucieczka od odpowiedzialności za własne decyzje z powodu niewiary we
własne siły i swoją mądrość.
Pisze Tadeusz Niwiński w książce "Bóg Einsteina":
"[...] Do tego stopnia mamy zakorzenione tendencje do wierzenia w to, co
nam się wydaje, że nie dopuszczamy do siebie myśli, że może być inaczej.
Innymi słowy, mamy zaprogramowany mechanizm, który usiłuje nas
utrzymać w tych samych przekonaniach mimo dowodów, że jest inaczej. Te
dowody odruchowo odrzucamy. Oczywiście możliwe jest przełamanie tego
mechanizmu -- inaczej byśmy przecież o nim nie wiedzieli -- ale wymaga to
świadomego wysiłku.
Mamy naturalny odruch potwierdzania, a nie obalania. Bardzo niewiele
osób potrafi ,,konstruktywnie obalać". Jest to prawdopodobnie związane z
asertywnością. Brak asertywności powoduje, że ludzie z bierności
przechodzą od razu w agresję. Podobnie jest ze stosunkiem do Boga:
ludzie biernie tkwią w jakiejś religii, nie umieją samodzielnie
poszukiwać Boga (i nikt ich tego nie uczy), aż w pewnym momencie
wybuchają agresywnie i z nienawiścią (nie wiadomo dlaczego do Boga, a
nie do ludzi, którym się pozwolili oszukiwać) ,,odchodzą od wiary". [...]
i dalej
[...] Arbitralna indoktrynacja religijna dzieci -- w najlepszej wierze
dokonywana przez wielu rodziców -- powoduje olbrzymie i trudne do
naprawienia zniszczenia w ich umysłach. Dzieci nie są w stanie
samodzielnie odróżnić prawdy od nieprawdy i ślepo wierzą rodzicom. To
jest bardzo dobra cecha, jeśli chodzi o zaufanie rodzicom, że na
przykład należy uciekać od jadowitego węża albo nie wbiegać gwałtownie
na ulicę, ale nie w kwestiach poznania Boga, szczególnie jeśli obraz
tego Boga został rodzicom zaszczepiony w podobnie bezkrytyczny sposób.
[...]"
Ale ta ślepa wiara dotyczy nie tylko Boga. Dotyczy przede wszystkim
naszych zachowań, które w gruncie rzeczy w dotychczasowej formie są
zachowaniami aspołecznymi. Jednym z takich zachowań jest unikanie
dzielenia się z innymi osobnikami własnymi doświadczeniami i posądzanie
tylko tych drugich, tych innych o zachowania patologiczne samemu będąc
przekonanym o swej nieomylności. A może to strach przed przyznaniem się
do porażki? Bo jeżeli jesteś pewien swego to dlaczego chcesz to zachować
wyłącznie dla siebie? Dlaczego nie chcesz się podzielić z innymi by i
oni mogli odnieść korzyść z twej prawdy?
Ja doszedłem do konkluzji, którymi dzielę się ze wszystkimi doznawszy
skrajnej przemocy ze strony kobiety, która niczym kwoka niby schowała
dzieci przed "dewiantem". Ale wyrządziła im wielką szkodę uzależniając
je emocjonalnie od siebie pozwalając im zaledwie na złudną samodzielność
pod jej kontrolą. Dostrzegłem powszechność tego zjawiska traktowanego
przez społeczeństwo jako norma. Według mnie jakakolwiek forma zależności
jest niewolnictwem, zmuszaniem jednego człowieka do podległości przez
innego, który wykorzystuje swą ofiarę w unikalny, sobie tylko znany
sposób tak, by ta patologia nie została rozpoznana. Sprzeciwiłem się
temu i drogą eliminacji dotarłem do tego o czym od lat piszę. Pokazałem
całą moją drogę, która doprowadziła mnie do zdefiniowania rozwiązania,
które w sposób radykalny zmieni relacje międzyludzkie i zamieni je z
relacji niewolniczych na partnerskie. Eliminacja przemocy to eliminacja
niewolnictwa ale by to osiągnąć trzeba wyeliminować zakaz z podstawowych
relacji międzyludzkich które kształtują psychikę człowieka i jego
charakter. A to jest sprawa zaczynająca się od kołyski.
Powrotu do zdrowia życzę Piotrze.
--
LeoTar
Świat według LeoTar'a @ http://leotar.net/year_2016/
Odważ się wiedzieć - Zygmunt Freud
Anarchia matką ładu - Piotr Kropotkin
|