Data: 2000-07-07 02:37:41
Temat: Re: Rozstanie a samopoczucie.
Od: d...@a...com.nospam (Magdalena)
Pokaż wszystkie nagłówki
n...@p...ninka.net napisala:
Z tego co on napisal, to zona ma pretensje glownie o to, ze
>siedzi sobie w domu, nudzi sie, meza nie ma ciagle, bo pracuje... a
>ona by chciala i pieniazki, i wygodny i samochodzik i chalupke a
>rownoczesnie meza miec ciagle w domciu....jego z kolei meczy takie
>podejscie, ciagle szarpanie sie, klotnie...
Z tego co on napisal mozna wysnuc rozne wnioski. Jakos nie wydaje mi sie, zeby
ich problem (przynajmniej nie glowny) bral sie z tego, ze ona nie pracuje.
Widzimy tylko jeden kawalek ukladanki, nie wiemy wielu rzeczy - moze ona
pracuje w domu; sprzata, gotuje, pierze, dba o wszystko... Poza tym mysle, ze
komunikacja pomiedzy nimi jest zaburzona, pewnie oboje nie wiedza, co czuje
druga strona. Z tego, co pisal Krzysztof, wynika, ze on nie wie co sam czuje.
Do Krzysztofa: nie jest dla mnie jasne: czy Ty chcesz naprawic to co sie stalo,
czy nie? Czy chcesz wrocic do zony, czy po prostu zalezy Ci na tym, zeby sie
rozejsc bez awantur/jak najmniej bolesnie? Ktos tu dal dobra rade, zebys
zobaczyl sie z zona w neutralnym miejscu, popieram. To ma duze znaczenie.
Jesli doszedles do wniosku (jestes pewien), ze juz nie chcesz byc z ta kobieta,
to raczej nie daj sie skusic na cokolwiek ona tam wymysli. To prawda, ze moze
walczyc o Ciebie tylko dlatego, ze boi sie rozstania/nie chce byc sama - nie
watpie, ze ludzie porzuceni kiedys przez swoich rodzicow przezywaja to gorzej
niz inni i potrafia walczyc tylko dlatego. Dobrze, ze to rozumiesz, idealnie
byloby gdyby ona sama sobie to uswiadomila. Tj. czy walczy o Ciebie (czy bedzie
walczyla - jesli tego jeszcze nie robila...) dlatego, ze Cie kocha i jej na
Tobie zalezy, czy tylko dlatego, ze nie chce byc po raz kolejny przez kogos
porzucona. Mysle, ze bez wzgledu na to, czy bedziecie razem czy sie
rozstaniecie, warto byloby znalezc psychologa, ktory z Wami popracuje. Ktory
pomoze sie Wam zejsc lub rozejsc, czy uswiadomic sobie czy chcecie ze soba
byc...
PS. Mysle, ze czules sie troche niedoceniany w tym malzenstwie. Nie wiem czemu,
ale utkwil mi w pamieci ten *jej* pies :-)
Wszystkiego dobrego.
Magdalena
|