Data: 2000-07-13 17:12:35
Temat: Re: Rozstanie a samopoczucie.
Od: "Diana" <a...@a...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Moncia <m...@h...com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:8kkjkt$212$...@z...man.szczecin.pl...
>
> Diana napisał(a) w wiadomości:
>
> >OK, rozumiem. Z tym, że nie zmienia to faktu, iż na podstawie
chaotycznych
> >listów nie należy wydawać autorytatywnych opinii,
>
> A niby dlaczego nie nalezy wydawac opinii?
Napisałam - AUTORYTATYWNYCH opinii. I nakazuje to chociażby przyzwoitość,
gdy nie mamy w jakiejś sprawie dostatecznych informacji.
> Diano, Tobie potrzebne byly uscislenia, mi nie. Dla mnie te zachowania sa
> dzwonkiem, sygnalem alarmowym informujacym, ze taka osoba nie powinna byc
w
> moim zyciu. Jesli Ty masz inne doswiadczenia, lepsze, zachowalas wiare w
> ludzi bez wzgledu na krzywde, ktora wyrzadzaja najblizszym,
Jaką krzywdę? Znasz tylko jeden mały fragment ich życia, to co napisał
Krzysztof, przedstawiony niepełnie, chaotycznie i bardzo emocjonalnie.
Wszystko to jest może usprawiedliwione, ale nie zmienia to faktu, że aby
wydawać opinie, należy się lepiej zapoznać z problemem. Czyżbyś była tak
wszechwiedząca, że wystarczą Ci fragmentaryczne informacje, by rozpoznać
sytuację i od razu znać odpowiedzi?
> Jednak by Tobie przyblizyc moj poglad - sprobuj
> wziac zone Krzysztofa pod swoj dach, dawaj jej na kosmetyki i ciuchy,
> spelniaj wszelkie fanaberie, a jezeli zacznie dasac sie na to, ze nie ma
Cie
> przy niej (bo musisz wyrabiac trzy etaty by zaspokoic jej zachcianki) -
nie
> dziw sie, ze bedziesz miala dosyc.
A skąd ta niezbita pewność, że tak dokładnie sytuacja wyglądała? Przez Twój
ton, w jakim się wyrażasz o żonie Krzysztofa przebija jakaś złośliwość,
niemalże jadowitość. Czy to tylko w tym konkretnym przypadku czy ogólnie nie
lubisz kobiet? ;)
> Gdzies dalej w swym poscie zarzucilas
> (moze tylko zasugerowalas) Krzysztofowi, ze jest pracocholikiem. A kim ma
> niby byc, skoro kochal zonke i chcial (no i musial, skoro ona nie
pracowala)
> zapewniac jej byt? Troche widze w tym sprzecznosci.
Niczego nie zarzucałam Krzysztofowi, a jedynie zasugerowałam, żeby przyjrzał
się także sobie i swojemu podejściu do pracy. Zasugerowałam także dużo
innych spraw, które należałoby rozważyć, żeby rzeczywiście stwierdzić z całą
pewnością, czy to żona jest tak bezsprzecznie winna, czy też może Krzysztof
też się do tego przyczynił. Skąd wiesz, jakie były ich układy i ustalenia?
Nie znasz zupełnie żadnych faktów, poza sytuacją obecną, a to nie pozwala o
niczym wnioskować, a zwłaszcza z tak niewzruszoną pewnością.
> Zycze Ci tej wiary w ludzi - bys nie musiala jej nigdy zmieniac , ale miej
> oczy szeroko otwarte.
A ja Ci życzę umiejętności głębszej analizy problemów, zamiast ślizgania sie
po powierzchni, no i trochę skromności w wierze we własną nieomylność. :)
Pozdrawiam,
Diana
|