Data: 2001-05-13 23:15:10
Temat: Re: Rozterka zdezorientowanego,- chyba dlugie ... ups
Od: "Sebastian" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"RaBBiT" <r...@p...com> wrote in message
news:9dn2l5$jnm$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik Agnieszka <a...@o...poczta.pl> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych napisał:9dn14v$2b6$...@n...tpi.pl...
> >
> [ciah]
> >Oczywiście musisz się z
> > nią bardzo zaprzyjaźnić- jest to najlepsza droga do miłości...
>
> tutaj sie nie zgodze
> w milosci potrzebny jest blysk
> takie male cos co rodzi sie nagle...
-------------------------------------
Ten blysk..to potocznie zwane zakochanie, a to juz co innego niz milosc
(kwestia juz wyczerpujaco omowiona w poprzednich postach). Z badan
przeprowadzany na osobami deklarujacymi milosc wzgledem swego aktualnego
partnera, wyraznie wynika, ze stan "zakochania" warunkuje stan milosc, jezli
mowimy o relacjach heteroseksualnych (homo i bi -brak danych).
> z dobrych przyjaciol nie sa najlepsi partnerzy
------------------------------------------------
Tu wyczuwam logiczna sprzecznosc-ale wyjasnij dlaczego.
> najpierw milosc potem przyjazn - tak
> ale na odwrot to juz raczej nie
------------------------------------------------
Wniosek jest jeden. Gdzie tu powstala znaczeniowa bariera, albo subiektywizm
definicji takich stanow jak: milosc, przyjazn, cyt. "potrzebny blysk" i co
za nim stoi.
Sebastian
|