Data: 2007-01-12 05:23:58
Temat: Re: Rozwód
Od: "Margola" <malgos@spamowi_mowimy_won.panda.bg.univ.gda.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał w wiadomości
news:eo28kn$dt4$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > No, wiesz, w tych wspominanych skrajnych przypadkach bywają i potwory...
> > Zaślepione egoistyczną żadzą dokopania "byłemu" i udowodnienia, czyje na
> > wierzchu. Kosztem dziecka. To JEST potworne.
>
> Margola, ja wiem, że bywają potwory. Ale te potwory są wszystkim, co
dziecko
> ma. I nagle przychodzi ktoś i podpierając się taśmami rzuca takiemu
dziecku
> (nawet dorosłemu), że całe jego życie to było życie z potworem.
Miałam na myśłi sytuację, w którj to dziecko po latach przychodzi do ojca i
rzuca mu w twarz niesłuszne oskarżenia.
> Pewnie, że nie jest łatwo w
> takich ewidentnie skrajnych przypadkach wszystko sobie na (bardziej lub
> mniej) spokojnie wyjaśnić. Niemniej jednak zawsze będę twierdzić, że w
> kontaktach odrzucony rodzic-dziecko chodzi przede wszystkim o dobro
> przyszłych kontaktów a nie o rozdrapywanie tego, co tak naprawdę dziecka
nie
> dotyczy - "niepoprawne" stosunki matka-ojciec.
Rozumiem, co piszesz, i sądzę, że wiesz, iż jestem daleka od nakłaniania do
załatwienia czegoś kosztem dziecka. Rozważam sytuację a) osoby dorosłej, b)
kompletnie nieświadomej tego, że pewne rzeczy były uniemożliwione. I nic na
siłę: propozycja, a potem decyzja ze strony trego dorosłego już dziecka.
Skrajne przypadki zdarzają się częściej, niż nam się wydaje...
Margola
|