kolorowa pisze:

> Z tych wciągających
> pamiętam najmocniej "Zemstę po latach".

Czy to ten, w którym klawisze fortepianu same się naciskają, a piłeczka spada
po schodach?
A na końcu okazuje się, że na strychu utopiono ileśdziesiąt lat temu
chłopczyka imieniem Joseph?
Jeśli tak, to był to mój ulubiony horror (a właściwie thriller) z
dzieciństwa.
A kto pamięta "Wyspę mew"? Ja tylko jak przez mgłę. Pamiętam nastrój grozy i
niepokoju, ale kompletnie nie pamiętam fabuły. Czy ktoś przypomni? I jeszcze
uwielbiałam "Dziwne losy Jane Eyre". Niby nie horror, ale bałam się, jak
diabli. No i obowiązkowo "Psa Baskerville'ów" ;-) Dużo później jeszcze "Twin
Peaks", ale tylko pierwsze odcinki, bo potem fabuła tak się pokręciła, że
odmiękłam.

> Zaczytywałam się też w opowiadaniach Poe.

O właśnie! :-)
Na Poe'm zresztą "wzorował" się King, a w każdym razie czerpał inspiracje.

--
PozdrawiaM