Data: 2006-05-30 20:30:44
Temat: Re: Sadyzm niektórych kobiet (?!)
Od: "Rav" <t...@S...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Huski" <h...@i...pl> wrote in message
news:e5hj47$csl$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Zupełnie niesłusznie. Nigdy nie chciałbym być w związku z osobą o tak
> > zaborczym podejściu. I dodam, że nie akceptuję zdrady w rozumieniu
> > tradycyjnym ani nigdy jej nie popełniłem
>
> Abstrahując od głównego wątku dyskusji bardzo zaciekawiło mnie to co
> napisałeś. Zastanawiam się co rozumiesz pod pojęciem "zdrady w
> rozumieniu tradycyjnym". Czy np. rozszerzasz klasę pojęcia np. zdradą
> jest: dzwonienie na seks telefon, kupowanie pornografii (broń Boże nie
> mówię, że coś takiego robisz chodzi o przykład), czy może zawężasz
> pojęcie: np. stosunek z prostytutką nie jest zdradą bo nie ma w nim
> uczucia jakie jest obecne podczas seksu z ukochaną osobą.
1. Na pewno zdradą _nie_ _jest_ w moim mniemaniu nic, co nie wiąże się z
kontaktem z inną żywą osobą. Tak więc na pewno zdradą nie jest oglądanie
czy kupowanie pornografii. Zresztą temat pornografii dyskutowaliśmy
wielokrotnie na pss - trudno moim zdaniem zdradzić kogoś z ekranem
monitora albo kolorową gazetką.
2. Na pewno zdradą w moim mniemaniu _jest_ wszystko, co obejmuje kontakty
seksualne z druga osobą, i z tego punktu widzenia nie ma dla mnie
znaczenia czy jest to stała kochanka, przypadkowo poznana dziewczyna czy
też prostytutka.
3. Dyskusyjne pozostają dla mnie sytuacje pośrednie - na przykład czy
zdradą jest pocałowanie się z inną osobą (mam na myśli prawdziwy, namietny
pocałunek w usta)? Tutaj mam mieszane uczucia, jakieś znamiona zdrady to
nosi, ale też nie jest dla mnie zdrada definitywną, niewybaczalną.
Pozdrawiam
Rav
|