Data: 2004-11-14 18:57:01
Temat: Re: Samobójstwo [długie]
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marek Krużel; <p...@g...pl> :
> > Ja bym to ujął inaczej - zakładam, że warstwa emocjonalna jest PONAD
> > wiedzą [która de facto jest kojarzona z myśleniem - nie ma wiedzy
> > "słownej", nie ma myślenia, ale świadomość pozostaje].
>
> mam zastrzeżenia. werbalizacja jest ~formalnym ujęciem ułatwiającym
> dalszą obróbkę, wymianę, udokumentowanie ;)
Czego dokumentowanie? Jak jest różnica dla JA, pomiędzy jabłkiem a
gruszką? ŻADNA - oba owoce służą do zaspokajania głodu i są zbieżne w
swoim składzie [w ujęciu substancji wchłanianych przez człowieka i
reakcji organizmu na nie]. To tylko kwestia niedostosowania środowiska,
do charakterystyki procesów człowieka.
> > człowiek zawdzięcza to, że proces redukcji nie odbywa się "w locie".
>
> noi dobrze, że zbędne informacje się zacierają, niestety niektóre
> okazują się w przyszłości potrzebne
A to akurat mi się bardzo podoba - paradoks polegający na tym, że
człowiek nie jest sam z siebie świadomy tego, że posiadał informację,
która uległa zatarciu [zwyczajowe "gdzie położyłem klucze" nie jest
antydowodem, bo zapewne ta informacji nigdy nie była zapamiętana, więc
trudno, żeby była "zatarta", tak samo jak pamięć "odtwórcza" lub
uzupełniana z różnych "źródeł" i w efekcie dająca niby pełen obraz
zapomnianych zdarzeń]
> tzn ilością? mnie np. zdumiewa jak niektórzy potrafią zapamiętywać
> i na zawołanie przywoływać 'tony' faktów. noi po co to komu??
W uproszczeniu. Jeżeli weźmiesz poprawkę np. na uaktywnienie drugiej
półkuli mózgowej, zapamiętywanie wzrokowe, słuchowe, werbalne, cechy
biologiczne mózgu [pojemność, czułość percepcji i recepcji itd.], ilośc
wiedzy posiadanej lub metody kojarzenia nowej wiedzy [jeżeli nową wiedzę
"wyprowadza" się z wiedzy już istniejącej/zapamietanej, to zapis dotyczy
tylko metody, a nie całości] to jest to możliwe. Sam tak mam [jak
dyktafon i jeszcze "samo" się zapamiętuje], ale jakiś czas temu
zauważyłem, że to nie do końca prawda - faktycznie moi znajomi z pracy
byli pod wrażeniem i chyba tylko to powodowało, że nie zauważali
wybiórczości mojego zapamiętywania. Niestety nie mogę stwierdzić co w
zamian straciłem ze względu na przytoczony powyżej paradoks. :) Mogę
tylko zgadywać, że zapamiętaniu podlegają tylko dosyć bliskie w czasie
informacje na niekorzyśc wcześniejszych - nie mogę już przytoczyć
większości wypowiedzi moich współpracowników - ewentualnie mogę zgadywać
[kto nie będzie pod urokiem, jeżeli zamiast mówić "prawdopodobnie",
zablefuję i przytoczę wymyślony tekst odtworzony na bazie zapamiętanych
fragmentów byłej sytuacji] - czy wobec pozoru "literalnego" przytoczenia
dawnej wypowiedzi ktoś mi zarzuci kłamstwo? ;)
> > psychiatrą nie jestem, ale zakładam, że np. samobójce można
> > skłonić do wypowiedzi o bogactwie, którego nie powstydziłby się
> > krytyk sztuki.
>
> nie wiem co się kryje za pojęciem 'bogactwo wypowiedzi'
Bogactwo wypowiedzi ;) Tylko temat inny - samobójca może posiadać więcej
informacji nt. własnego otoczenia, zdarzeń, ale i samej sztuki, tylko
nie posiada mechanizmu/schematu gładkiej/poprawnej wypowiedzi [to tylko
przykład].
> wszystkiemu winna kultura [a kto się z tym nie zgadza - na drzewo ;)]
Akurat stan nadrzewny jest chyba najlepszym dla człowieka, ale skoro Pan
Bóg pokarał człowieka mową, to trzeba ścierpieć kulturę w pewnym
zakresie - z kultury tworzą się schizofrenie, bez niej też [ale w stanie
uboższej kultury schizofrenia będzie niezdiagnozowana i będzie stanem
powszechnym, więc będzie to stan pełnej akceptacji braku zdrowia
psychicznego - wiara w duchy, smoki itd. dawniej była normalnym
elementem ludzkiej wiedzy ;)].
> >> niewolnictwo, ani ludożerstwo nie kłócą się chyba z racjonalizmem
> >> ;)
> >
> > Z humanizmem.
>
> właściwie chodziło mi o to, że aspekt etyczny jest ponad innymi
A co to jest aspekt etyczny? Wiara w etykę, to wiara, że istnieje pewien
porządek rzeczy ew. próba jego narzucenia innym. [To oczywiście tylko
retoryka co będzie dalej] Dlaczego zabicie jest nieetyczne? Bo jest
sprzeczne z etyką. Dlaczego zabicie jest złe? Bo tak wychodzi z etyki.
Typowe bla, bla, bla. Etyka jest umowna, ma takie miejsce jakie
przypisze jej "wynalazca" - czasami jest elementem wiary, czasami
kodyfikacją błędnych wniosków wyciągniętych z obserwacji, czasami
kodyfikacją błędnych wniosków związanych z brakiem wiedzy o środowisku.
Jest tylko i wyłącznie pewnym zespołem norm dla danego
społeczeństwa/danej kultury, ani lepszym od innych, ani gorszym, bo
nieporównywalnym.
> oglądanie siebie pod mikroskopem może się na coś przydać?
> poza tym żarówka musi sama chcieć się... wykręcić
Akurat to o "miłości" wypluło mi się samo i trochę na wyrost, ale też
można jakoś to zracjonalizować - zrozumieć, że bez odczucia niepewności,
a nawet w pewnym stopniu lęku [bojowe feministki pewnie w tym momencie
dostałyby niestrawności ;)], nie ma miłości, tak samo jak bez "nagrody"
[choć różnie ujmowanej]. A z drugiej strony identyczny mechanizm
istnieje np. w trakcie wypraw górskich, więc dzięki temu łatwo napisać
"schemat" dobrej wyprawy - przykładowo wystarczy duże zmęczenie i ładne
widoki - owo "coś", którego szuka się "racjonalnie" na takich wyprawach
sprowadza się dokładnie do tego zestawu - kara i nagroda - i to często
bez udziału świadomości - stąd szukanie "czegoś" namacalnego świadczy o
oderwaniu się pewnego pojęcia od biologicznej podstawy i zaczyna żyć
sobie życiem wirtualnym, niemożliwym do spełnienia na bazie biologii
człowieka. ;)
> > Tak samo z tzw. zdolnościami społecznymi człowieka - fakt, że de
> > facto nie istnieją [istnieją tylko dzięki opisowi/obserwacji] nie
> > zmieni tego, że do poszerzania wiedzy, czy zdobywania pożywienia
> > trzeba udawać, że wierzy się w nie.
>
> co rozumiesz przez 'zdolności społeczne'? w każdym razie
> chyba są też funkcją warunków. a może projektujesz? ;)
Sięgnąłem trochę głębiej, tzn. do tego, że nie istnieje coś takiego jak
komunikacja społeczna, nie istnieje w sensie faktycznej woli człowieka
do porozumiewania się z innym człowiekiem [to zupełnie co innego niż
mechaniczna reakcja głosem na sytuację/usłyszane słowa] - stąd i nie ma
zdolności społecznych, skoro i komunikacji nie ma. ;) Ja wiem, że to
wygląda wariacko, ale "pod mikroskopem" tak własnie wygląda i za Chiny
nie chce inaczej. Różnica pomiędzy wariatem mówiącym do siebie, a
wariatem piszącym [i myślącym "głosem] list na komputerze lub papierze,
zamyka się w tym, że ten drugi mysli [racjonalizuje], że intencją jego
działania jest komunikacja. :)
> TWoje teorie są dla mnie zbyt trudne
;) Na szczęście są to teorie "papierowe", czyli nie istnieją w mojej
głowie w takiej formie - spytany bez "kartki" nie umiałbym chyba tego
opisać.
> > Najbardziej ciekawi mnie, "co na to lekarze". :)
>
> tzn psychiatrzy, czy prawnicy?
Psychiatrzy - na nieszczęście naszej rzeczywistości mężczyźni są
"odporniejsi" [pomijam powody] na choroby psychiczne, a szkoda bo wtedy
kadencja niezrównoważonego posła mogłaby trwać tylko 4 lata, a później
do szpitala [chociaż poseł J. jakoś się trzyma - pewnie jednak odbył
stosowne leczenie ;)]. Dlatego faktycznie lepszy byłby Sejm z większą
ilością kobiet - mężczyźni zbyt długo muszą dochodzić do pełnoobjawowego
wariactwa. ;)
> > Nie o taki prymitywizm mi chodziło - prymitywizm nie tylko na poziomie
> > istniejących stanów ["poleceń"], ale również struktury itd.
>
> tu chodzi chyba raczej o analogię poziomu instrukcji procesora,
> a w Twoim ujęciu uproszczony opis algorytmu zaimplementowanego
> w biologicznym asseblerze ;)
Hm - analogie udają się do pewnego momentu [do pewnego poziomu
szczegółowości] - później zaczynają być śmieszne. "Nie tylko", którego
użyłem, nie oznacza zanegowania analogii z procesorem RISC w zakresie
ubogości poleceń "procesora" [choć analogia z procesorem RISC jest
zrozumiała poprzez znajomość innych typów procesorów]. Do analogii
assemblera nie będę się odnosił, bo człowiek takowego nie posiada - nie
ma FIZYCZNEJ programowej warstwy pośredniej - gdyby istniała, to nie
byłoby problemu z przystawalnością biologii i opisu świata widzianego
przez człowieka. Ale możesz sobie spróbować wyobrazić porcesor, który
posiada zestaw instrukcji i jednoczesny brak assemlera - w takim
układzie programy "budują" się - coś jak samoprogramujące
się/samotworzące się aplikacje o różnym stopniu
przystawalności/odpowiedniości do struktury poleceń procesora i procesów
biologicznych.
Flyer
--
Szukam roboty - zdolny i chętny - Warszawa
http://plfoto.com/zdjecie.php?picture=403101
|