Data: 2000-09-06 21:29:21
Temat: Re: Samotność - jak z nią skończyć?
Od: "Robercikus" <r...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nie rozumiem Ciebie. Nie wiąże szczęścia z samotnością. Nie załamuje
się
jeśli muszę zrobić coś sam...
Trudno, zebys mial sie zalamywac, kiedy przyjdzie Ci samotnie cos
zrobic.Nie chodzi mi wcale o to. Wez jednak pod uwage fakt, iz wszyscy
jestesmy istotami spolecznymi... to prawda, ze postrzeganie samej
samotnosci jako cos przykrego jest w duzej mierze uwarunkowane
kulturowo, ale nie zaprzeczysz chyba, ze w pewnych sytuacjach nie
mozemy sie bez tego kogos obejsc... nie mowie tu tylko o prokreacji.
:-)
Stare powiedzenie "w jednosci sila" ma tu swoja niebagatelna wymowe.
Sa przeciez dzialania, ktore wymuszaja na nas wspoldzialania, bo bez
tego nie byloby sukcesu.
Smiem wobec tego twierdzic, ze samotnosc jest tu sama z siebie
czynnikiem utrudniajacym zycie i nie trzeba doszukiwac sie w tym
stwierdzeniu zadnych naciskow spolecznych.
Przy tym mialbym do Ciebie prosbe... bo nie wiem, czy nasza dyskusja
zmierza w dobrym kierunku. Twoj styl wypowiadania sie acz bardzo
kwiecisty i bogaty, nie jest na tyle przejrzysty i zrozumialy, by tak
niecierpliwy odbiorca jak ja mogl wytrwac do konca przy kazdej Twojej
dalece rozwinietej wypowiedzi nie tracac jej watku. W zwiazku z tym
czy moglbys w kilku slowach sprecyzowac o jaka samotnosc Ci chodzi -
bedziemy mieli jasnosc co do podstawowego pojecia w dyskusji.
--
pozdrawiam
robercikus
r...@p...onet.pl
|