Data: 2002-02-09 13:38:04
Temat: Re: "Schizofrenizacja" swiata
Od: "Melisa" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik DeStroyer <a...@c...com>:
> (..) Zastanowily mnie dwie rzeczy: czy choroba
> psychiczna jest sztuka (bo to, co powstaje pod wplywem choroby moze byc
> piekne, ale co to za sztuka byc schizofrenikiem?)
Bardzo ciekawe pytanie... W tym miejscu chyba bym zrobila podzial na dziela
tworzone w stanie nasilenia objawow chorobowych (np podczas halucynacji,
urojen, w lęku itd) i na takie, ktore powstaja przy stabilnym, "normalnym"
samopoczuciu. Wielu chorych (a moze raczej zaburzonych?) psychicznie
przypomina mi epileptykow - dzialaja w miare normalnie az do ataku (tu:
nasilenia objawow).
U mojej kolezanki pietro wyzej wisi piekne plotno z utkanymi labedziami,
robione przez jej przyjaciela-schizofrenika. Facet jezdzi na rozne wystawy
sztuki amatorskiej, nie jest to jakas wielka sztuka, raczej solidna
'cepeliada'. Jakos nie moge patrzec na jego obrazy przez pryzmat choroby
psychicznej, sa to 'najnormalniejsze' plotna z widokami. Co innego gdyby
tworzyc w stanie odbiegajacym od normy, obrazy ktore nosilyby pietno urojen
czy innych stanow chorobowych.
Ciekawa jestem (bo tu zupelnie nie mam wiedzy) w jakim stanie powstal
przejmujacy "Krzyk" Muncha.
Albo jak patrzyc na wiersz pisany przez osobe chorujaca na depresje - czy
wiersz pisany w stanie dobrego samopoczucia jest napietnowany choroba?
Trafilam kiedys na strone Magdaleny Nawrockiej - kobiety cierpiacej na
depresje, piszacej swietne felietony, wspomianienia, ksiazki (jedna w
calosci dostepna w sieci). Czytajac ją nie moge sie pozbyc mysli o jej
przypadlosci... Zainteresowanym polecam strone:
http://www.geocities.com/Paris/9627/index.html
> (..) (np. system wartosci artysty chorego
> psychicznie odbiega od "normy" - czy to nie rzutuje na ksztaltowanie sie
> postaw odbiorcy jego dziel)?
Nie wiem, ale tak sobie mysle, ze moze co najwyzej utwierdzic odbiorce w
jego wlasnych odczuciach (za lub przeciw). Podobny system wartosci moze
zachecic do siegniecia po dziela danego artysty. Moze byc znaczacy przy
wyborze (dziela, lektury, ulubionego tworcy), moze sie rozwijac o nowe
elementy itd. Ale tak sobie mysle, ze jestesmy mocno selektywni i nasz
odbior pozostaje NASZYM odbiorem, przez nasze wlasne filterki dociera to co
chcemy, widzimy tak jak chcemy (no, moze 'chcemy' to niewlasciwe slowo, ale
chyba mnie rozumiesz). Jesli przykladowy system wartosci mocno rozni sie od
naszego to co najwyzej mozemy wyszukac rzeczy na potwierdzenie wlasnego
pogladu, a nie zmienic go... Swietnie obrazuja to zawziete dyskusje
internetowe :)
> Widzialem nie tak dawno wywiad w TV z pewna "nadzieja polskiej
literatury".
> Moim zdaniem, ta osoba jest chora psychicznie (..)
Szkoda, ze nie chcesz zdradzic nazwiska, bom ciekawska. Ale napisz chociaz
jakie byly wg Ciebie symptomy jej choroby/niezrownowazenia?
> Znam kilka innych osob chorych,
> uchodzacych w srodowisku za "kontrowersyjnych artystow".
To ciekawe, jak bardzo ludzie/odbiorcy widza to co chca - a raczej jak
nie zauwazaja tego co niewygodne, klopotliwe itd. Ciekawe byly dla mnie
wypowiedzi nt glownej bohaterki filmu "Pianistka" - wielu ludzi nie
dostrzegalo jej niezrownowazenia psychicznego, a widzialo np osobe,
ktorej brakowalo jedynie odpowiedniego partnera do zaspokojenia nietypowych
potrzeb seksualnych (moze pamietasz jedna z charakterystycznych wypowiedzi
na grupie moderowanej). Nie widzieli ewidentnej silnej autoagresji, celowego
upokarzania siebie (bez rozladowania), odcinania uczuc wyzszych - widzieli
tylko niespelniony masochizm. Abstrakcja. BTW czytam sobie teraz
"Autoagresje" A. Eckhardt (coz za finezyjne nazwisko) i nie moge sie
powstrzymac od skojarzen z "Pianistka". Teraz widze ten film jeszcze jasniej
i musze przyznac (jak na moje skromne oko), ze ktos mial niezle wyczucie w
budowaniu zycia psychicznego bohaterki.
> (..) co to za sztuka, pisac po narkotykach? Sam param sie
> pisaniem
> i wiem jak to jest - mozna tworzyc rzeczy niecodzienne, oryginalne,
> oniryczne,
> wspaniale, ale po wytrzezwieniu nie wie sie, o co chodzilo.
Podeslij cos kiedys ;) Hmm... ja w "odmiennych stanach" skupialam sie raczej
na odbieraniu niz tworzeniu. I to fascynujace - przez wiele miesiecy, prawie
codziennie ogladalam ten sam film ("The Wall") i za kazdym razem odbior,
emocje i "atrakcje dodatkowe" byly inne.
BTW czy probowales kiedys opisywac na biezaco swoj stan po narkotykach, jak
Witkacy po meskalinie? :)
Wiele
> popularnych
> dziel robi na mnie takie wrazenie, jakby byly tworzone wlasnie w taki
> sposob.
>
Jesli znajduja swoich odbiorcow to niech sobie tworza :) Irytujacy moze byc
tylko trend do automatycznego kwalifikowania niezrozumialego
"chaosu tworczego" do Sztuki Wielkiej. Nikt nic nie rozumie, znaczy jest tak
glebokie..? ;)
Melisa
|