Data: 2011-01-17 10:59:24
Temat: Re: Seks przedmałżeński to zuo
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "zażółcony" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ih154o$3lj$...@n...onet.pl...
Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
news:ih13tk$v6o$1@news.onet.pl...
> Zupełnie gdzieś mijamy się w tym, co piszemy. Starannie (choć pewnie
> nieświadomie) omijasz to, o czym naprawdę piszę- zagadując niewiele
> znaczącymi rzeczami. Napiszę w takim razie precyzyjniej:
>
> wiek w Europie kobiety, w którym może zajść w ciążę waha się od 10 lat w
> krajach bardzo ciepłych do 15 w krajach zimnych. Mówi się, że (zapewne) w
> skutek zmian klimatu (ocieplenie, które występuje gdzieś od 100 lat) wiek
> ten przesunął się jeszcze trochę w dół. Z kolei wiek, w którym kobieta
> może bezpiecznie po raz pierwszy zajść w ciążę i urodzić- to 26 do 30 lat,
> przy czym też obecnie trochę mniej. Ba! Podaje się nawet, że w takim wieku
> (lub po nim) gwałtownie wzrasta u "pierworódki" prawdopodobieństwo, że
> urodzi chore lub nawet...martwe dziecko, albo i sama tego nie przeżyje.
> Kolejny czynnik: na ogół kobieta, która koło trzydziestki pierwszy raz
> rodzi- na drugie dziecko już się raczej nie zdecyduje, nespa? Czyli-
> efektem tego jest (bo być musi)- ujemny przyrost naturalny, z wszelkimi
> tego konsekwencjami- a jedna z konsekwencji to umieranie społeczeństwa.
No masz racje - nie jest dobrze, a możliwe, że będzie jeszcze gorzej.
Wracając do tytułu wątku: uważasz, że promowanie hasła 'seks przedmałżeński
to zło' poprawi tę sytuację ?
Ja mam z Tobą Chiron taki problem, że analiza Ci idzie dużo lepiej niż
synteza.
Dobrze rozkładasz rzeczywistość na kawałki, w szczególności dobrze
wyodrębniasz
negatywy. Ale syntezy albo brak, albo robi się z tego jakaś wybiórcza
utopia,
fantazja.
Prawie zawsze, kiedy Cię czytam, to czuję dyskomfort z powodu natychmiast
narzucającego się pytania "no dobra, dobra, marudzić ja też umiem, ale
CO PROPONUJESZ ? Potrafisz zaproponować coś KOMPLEKSOWEGO,
co spowoduje, że będzie trochęlepiej, a nie z deszczu pod rynnę ?"
====================================================
===============================
A dlaczego muszę mieć jakieś rozwiązanie- tym bardziej kompleksowe? Uważam,
że szkody w naszej psychice społecznej są już tak ogromne, że nie do
naprawienia. Zgodnie z logiką dziejów- społeczeństwo, które nie potrafi na
danym terytorium zadbać o swoją progeniturę, ba! Nawet nie chce jej! - a
także nie potrafi zadbać o słabych, starych, wyradza się. A wtedy zostaje
zastąpione na tym terytorium przez społeczeństwo, które to potrafi.
W rozmowie między innymi z Tobą ja z kolei mam dyskomfort rozmowy z
człowiekiem, który zupełnie nie ma dostępu do swej sfery uczuć, emocji-
zakłamuje je inteligencją. W miejsce czucia wstawia jakieś wykresy, słupki,
wzory i czort jeden wie, co jeszcze. To tylko rozmywa temat. Ty idziesz tak
daleko, że nawet nie starałeś się przyjąć tego, co Ci pisałem o sobie: ja
też zajmuję się zawodowo komputerami,i- o zgrozo( :-) )!- autoryzacjami kart
kredytowych. Jednak nigdzie nie twierdzę, że komputer ma uczucia, ani że
należy go tak traktować z uczuciem. A to mi "dorabiasz". Ja tylko twierdzę,
że niezbędna jest równowaga intelekt- czucie. Tam, gdzie jest intelekt
niezbędny- należy go włączać. Jednak nie należy nim się posługiwać w ocenie
relacji społecznych czy w ogóle- międzyludzkich. To znaczy- uściślam: można
i należy się nim posługiwać, ale WYŁĄCZNIE z odczuciami. Próba oceny np
związku 2 ludzi wyłącznie intelektem daje całkowite zafałszowanie- i to
ZAWSZE. Próba takiej oceny wyłącznie sferą odczuć może być (i u osoby, którą
Eysenck nazywa "sędzią") w większości bywa słuszna. Jeśli jeszcze przy tym
współpracuje inteligencja kognitywna- t o efekt takiej oceny będzie o wiele
wyższej jakości, niż przy ocenie wyłącznie "czuciowej".
Dla mnie oczywistym jest, że to, o czym piszesz jak o jakimś dobrodziejstwie
("realizacja zawodowa kobiet", "demokracja" czy "poprawa jakości życia") to
takie paciorki za wyspę Manhattan. Rozumiesz? Czucie sprawia, że potrafię to
ocenić- i poprawnie ustawić gradację celów. A biorąc jeszcze pod uwagę, że
to grupa o tematyce psychologicznej- no sam rozumiesz:-)...
I jeszcze chciałbym dodać coś do możliwości zmiany czegoś: ja rozmawiam,
przedstawiam swój punkt widzenia. Jeśli choć jedna osoba kiedyś w swoim
życiu weźmie pod uwagę to, co piszę - i stanie się lepsza- to dla mnie to
ogromna zmiana. A wiem, o czym piszę- bo sam tego zaznałem...
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
|