| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2005-08-17 21:29:09
Temat: Re: Sens zycia wg ciebie?MAG wrote:
> Nie powiedziałam, że nie ma.
Tak, ale znowu traktujesz to globalnie. Dla jednych zycie ma sens, dla
innych nie. Dlatego odpisalem.
> A nawet jeśli by nie miało... Czy temu, co nie ma sensu nie wolno istnieć?
Wolno, tylko... no wlasnie - po co?
--
_red ____ _ ____ ____ __ _
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2005-08-17 21:38:30
Temat: Re: Sens zycia wg ciebie?MAG wrote:
> Wątpliwości to dopiero krok w stronę nihilizmu, a nie on sam.
Ale do tego wlasnie prowadzi. A taka postawa raczej nie ma sie co chwalic.
> Widać spotykamy się z różnymi ludźmi :-)
Widac tak. Ja rowniez nie zastanawiam sie nad sensem. Wierze, ze jakis
tam jest i to mi wystarcza. Jesli idzie o sens, to tylko o sprawy
bardziej przyziemne, czyli np. to czy teraz poswiecony na cos czas
zaowocuje mi w przyszlosci.
> Ci, których znam zastanawiają się nad tym jaki jest sens małżeństwa... inni
> nad tym, jaki jest sens życia bez zobowiązań i potomstwa...
Samych filozofow tam masz :)
> Jednym lepiej się żyje bez dzieci, a innym dopiero zaczyna być dobrze, gdy
> te się pojawiają.
A gdzie tu myslenie o tytulowym sensie?
> P.S. Sensem mojego istnienia są min. rozważania nad sensem. Nad sensem sensu
> także. Ale oszczędzę szczegółów :-)
Masz po prostu za duzo czasu na takie rozwazanka. Poswiec go partnerowi,
sobie, zyj nie przejmuj sie.
--
_red ____ _ ____ ____ __ _
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2005-08-17 21:41:27
Temat: Re: Sens zycia wg ciebie?MAG wrote:
> Wątpliwości to dopiero krok w stronę nihilizmu, a nie on sam.
Ale do tego wlasnie prowadzi. A taka postawa raczej nie ma sie co chwalic.
> Widać spotykamy się z różnymi ludźmi :-)
Widac tak, bo rowniez ciezko znalezc mi kogos takiego w swoim otoczeniu.
Ja rowniez nie zastanawiam sie nad sensem zycia. Wierze, ze jakis tam
jest i to mi wystarcza. Jesli idzie o sens, to tylko o sprawy bardziej
przyziemne, czyli np. to czy teraz poswiecony na cos czas zaowocuje mi w
przyszlosci.
> Ci, których znam zastanawiają się nad tym jaki jest sens małżeństwa... inni
> nad tym, jaki jest sens życia bez zobowiązań i potomstwa...
Samych filozofow tam masz :)
> Jednym lepiej się żyje bez dzieci, a innym dopiero zaczyna być dobrze, gdy
> te się pojawiają.
A gdzie tu rozwazania o tytulowym sensie?
> P.S. Sensem mojego istnienia są min. rozważania nad sensem. Nad sensem sensu
> także. Ale oszczędzę szczegółów :-)
Masz po prostu za duzo czasu na takie rozwazanka. Poswiec go partnerowi,
sobie, zyj, nie przejmuj sie.
Niepoprawny optymista ze mnie.
--
_red ____ _ ____ ____ __ _
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2005-08-17 21:43:19
Temat: Re: Sens zycia wg ciebie?asa wrote:
> Wieczny odpoczynek ... .
Zaswiaty... na potem.
--
_red ____ _ ____ ____ __ _
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2005-08-17 23:39:11
Temat: Re: Sens zycia wg ciebie?>> A nawet jeśli by nie miało... Czy temu, co nie ma sensu nie wolno
>> istnieć?
>
> Wolno, tylko... no wlasnie - po co?
Jak coś istnieje niezależnie od sensu, to pytanie "po co?" w ogóle nie
powstaje.
Pozdrawiam,
MAG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2005-08-17 23:46:59
Temat: Re: Sens zycia wg ciebie?>> Wątpliwości to dopiero krok w stronę nihilizmu, a nie on sam.
>
> Ale do tego wlasnie prowadzi. A taka postawa raczej nie ma sie co chwalic.
A jak masz np. raka i o tym mówisz to też jest coś czym nie ma się co
chwalić? To nie tyle chwalenie się, co dzielenie się swoim stanem, myślami,
zwierzanie się się... Trochę mnie niepokoi to, co nie pierwszy raz i nie
tylk w związku z moją osobą zdarza mi się zaobserwować... że wolno i trzeba
głośno mówić o uczuciach, byle nie o tych, które wiążą się z jakimś bólem.
> Samych filozofow tam masz :)
No może nie samych... ale tych rzeczywiście bardziej cenię :-)
>> P.S. Sensem mojego istnienia są min. rozważania nad sensem. Nad sensem
>> sensu także. Ale oszczędzę szczegółów :-)
>
> Masz po prostu za duzo czasu na takie rozwazanka. Poswiec go partnerowi,
> sobie, zyj, nie przejmuj sie.
A kto mówi, że mi z tymi rozważaniami źle? To integralna część życia. Mojego
życia! I moich bliskich. Moje filozofowanie to coś, co w dużej mierze mnie
określa. Mogę to odrzucić, ale to się wiąże z ryzykiem nie bycia mną. A póki
co nie mam innego pomysłu na to kim być....
Pozdrawiam,
MAG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2005-08-18 07:17:37
Temat: Re: Sens zycia wg ciebie?
> upic sie, sex, obejrzec dobry film, sex, upic sie, sex, zapalic fajka
> od czasu do czasu, sex itd w dwolnej kolejnosci
Ale ileż można po pijaku przy pornolu dokonać samogwałtu ? ;)
pzdr
bogdan
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2005-08-18 08:14:55
Temat: Re: Sens zycia wg ciebie?*bogdan nobex* wrote in <news:de1cmh$es0$1@inews.gazeta.pl> :
>> upic sie, sex, obejrzec dobry film, sex, upic sie, sex, zapalic fajka
>> od czasu do czasu, sex itd w dwolnej kolejnosci
>
> Ale ileż można po pijaku przy pornolu dokonać samogwałtu ? ;)
2 razy - ale to było zanim kobieta sie tym zajela, teraz nie mam siły
i czasu na obróbkę ręczną. ;)
--
Miłość to chemia, a sex to fizyka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2005-08-18 08:29:14
Temat: Re: Sens zycia wg ciebie?MAG wrote:
> A jak masz np. raka i o tym mówisz to też jest coś czym nie ma się co
> chwalić?
Coz za wyszukane porownanie...
> Trochę mnie niepokoi to, co nie pierwszy raz i nie
> tylk w związku z moją osobą zdarza mi się zaobserwować... że wolno i trzeba
> głośno mówić o uczuciach, byle nie o tych, które wiążą się z jakimś bólem.
Wcale nie neguje tego. Raczej kierowalbym sie w strone zrezygnowania z
takiej postawy i wprowadzenia pewnych zmian w zyciu. Na lepsze.
> No może nie samych... ale tych rzeczywiście bardziej cenię :-)
Ja tych omijam szerokim lukiem. Wole spotkac sie i porozmawiac z kims
usmiechnietym, pelnym energii i zadowolonym z zycia, a nie wiecznie
zadumanym i poszukujacym jego sensu.
> A kto mówi, że mi z tymi rozważaniami źle? To integralna część życia. Mojego
> życia! I moich bliskich. Moje filozofowanie to coś, co w dużej mierze mnie
> określa. Mogę to odrzucić, ale to się wiąże z ryzykiem nie bycia mną. A póki
> co nie mam innego pomysłu na to kim być....
To wybor kazdego z nas. Ja juz wiem, ze bysmy sie nie dogadali.
--
_red ____ _ ____ ____ __ _
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2005-08-18 09:41:00
Temat: Re: Sens zycia wg ciebie?> Wcale nie neguje tego. Raczej kierowalbym sie w strone zrezygnowania z
> takiej postawy i wprowadzenia pewnych zmian w zyciu. Na lepsze.
Ale w samotności i milczeniu dopóki nie dojdzie się powszechnie pożądanego
stanu, tak?
> Ja tych omijam szerokim lukiem. Wole spotkac sie i porozmawiac z kims
> usmiechnietym, pelnym energii i zadowolonym z zycia, a nie wiecznie
> zadumanym i poszukujacym jego sensu.
No to może jakbyś ich nie omijał, to byś wiedział, że filozofowanie nie jest
tożsame z użalaniem się nad sobą i światem, nie wyklucza radości i całej
reszty.
Ja dla odmiany lubię rozmawiać z różnymi ludźmi i nie uciekam przed tymi,
którzy aktualnie są mniej zadowoleni. Nie wydaje Ci się, że to ci właśnie
bardziej potrzebują rozmowy i że taka rozmowa może być głębsza, może być
czymś więcej niż rozrywką.
>> A kto mówi, że mi z tymi rozważaniami źle? To integralna część życia.
>> Mojego życia! I moich bliskich. Moje filozofowanie to coś, co w dużej
>> mierze mnie określa. Mogę to odrzucić, ale to się wiąże z ryzykiem nie
>> bycia mną. A póki co nie mam innego pomysłu na to kim być....
>
> To wybor kazdego z nas. Ja juz wiem, ze bysmy sie nie dogadali.
To nie wybór. A przynajmniej nie mój. Mnie nie pozostaje nic innego jak
pogodzić się z faktami, ze sobą. A co do dogadywania się... nie jest
konieczne, by się w pełni rozumieć i jednakowe głosić poglądy, by się
dogadać.
Pozdrawiam,
MAG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |