Data: 2003-08-05 19:36:19
Temat: Re: Sieroctwo
Od: "starsza" <s...@w...poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "eTaTa" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bgov4h$6q0$1@news.onet.pl...
> Ciekawy pomysł. Jutro wypróbuje.
> Tylko wydaje mi się, że należałoby zrobić tak,
> Nie jechać i odbierać mamę z pracy.
> Tylko w środku dnia, pojechać pokazać co robi,
> i wrócić a następnie spokojnie poczekać na powrót mamę.
> (dobrze kombinuję?)
doskonale kombinujesz:)
i niech to nie będzie tylko 'praca'...ale
i 'zakupy', 'brydż u znajomych'... i wszystkie
inne.... pomalutku... trzeba dawać jest
szansę na rozwinięcie wyobraźni...
kiedy słyszy, że któreś z rodziców
wychodzi.... nie wiem... 'na zebranie',
to żeby wiedziała co będzie robił....
jak to wygląda to 'zebranie'....
i że ZAWSZE z 'zebrania' wraca.....
> Nie spędziła nic w domu dziecka.
> Tylko z rodziny zastępczej, do rodziny zastępczej.
a wiesz jakie były przyczyny jej odrzucania?
czy w tych wszystkich rodzinach zachowywała
się tak jak teraz?
> > i cierpliwość chyba... i żelazna konsekwencja...
> Cierpliwość - kwestia możliwości poświęcenia czasu.
> i rezygnacji z innych spraw.
też...... i pogodzenie się z tym, że jej
asymilacja będzie trwała długo....
> A żelazna konsekwencja? Pasicho?
żeby jej kompletnie labilny system złapał
grunt.... żeby zbudowała po raz pierwszy
TRWAŁE poczucie bezpieczeństwa.....
żeby raz zrozumiane przez Nią reguły
gry obowiązywały TRWALE....
> Czy stała gadatliwość. Jakoś nie jestem przekonany,
> że gadamy o tym samym, albo, że ona mnie rozumie.
> Mi rozumienie łatwiej idzie.
> Ciekawe czemu? :-)))
bo u Ciebie może wszystko odbywało się
po kolei.... sekwencyjnie... a u niej nie....
jest w niej dzidzius i malutka dziewczynka itd...
jednoczesnie... 'nie zlaiczyła' emocjonalnie
żadnego etapu.... tak gdybam tylko...
> Ma więcej środków niż ja!
wydaje Ci się.... jest wprawdzie 'starą
wyjadaczką' we wchodzeniu w nowe
światy, ale wszystkie te gry przerżnęła
okrutnie.... dlatego ważne, czy teraz zmieniła
taktykę, czy działa jak dawniej wiedząc
z góry czym to się skończy....
> Przydałyby się manipulacje, jak wymyśliłaś
> powyżej.
może trzeba by nazywać te zabawy...zabawa w dzidziusia
na przykłąd... co powinno wskazywać, że to
rodzaj odjazdu, ale akceptowalny... przecież ona
NIE JEST dzidziusiem i to WIE....
wiesz eTaTku, że nie ejstm psychologiem...
ale podejrzewam, że ona ma skumulowane
niezaspokojone potzreby z kazego okresu
jest życia... i tzreba je zaspokoić.... pozwolić
jej PRZEŻYĆ każdy z tych etapów... jak
je 'zaliczy' to może jej przejdzie... i dojdzie
do stanu odpowiedniego dla swojego wieku...
> Czyli skonsternowany tata, bez e.
nie wymiękaj!!!!
starsza, chtura jęśli tylko... to zawsze
się postara pomóc!!! (w razie czego wal na priva)
|