Data: 2007-03-09 13:37:19
Temat: Re: Simon Mol - C.D.
Od: "elGuapo" <e...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Mar 9, 10:28 am, Quasi <q...@g...pl> wrote:
> elGuapo napisał(a):
>
> > Typowy bełkot pomijający fakt, iż w przypadku populacji 100% 'WIERNEJ'
> > jednostki łączą się w pary i co najwyżej zarażają siebie nawzajem i
> > giną zarażone, zaś część populacji niezarażona przeżywa i wirus
> > 'wymiera' wraz z wymarciem zakażonych par, zaś w przypadku populacji
> > 'ROZWIĄZŁEJ' wirus ma szerokie pole do rozprzestrzeniania się.
>
> Nic z tego, bujajacy w oblokach arogantku. Wyraznie o tym pisalem,
> przeczytaj jeszcze raz.
Manipualcyjnie analizujesz przypadek prawdopodobieństwa dwóch
przypadków: wierny vs. rozwiązły i wyniki uogólniasz na całą populację
pomijając całkowicie fakt, iż 'wierny' nie zarazi więcej, niż JEDNEGO
'wiernego', zaś 'rozwiązły' może zarazić dowolną liczbę partnerów.
Oczywiście to sytuacja modelowa, ale przeciez sam z modelem
'zaraźliwości' wyleciałeś.
> Pomijajac nawet fakt, ze do transmisji wirusa moze dojsc droga
> pozaseksualna, zwlaszcza z matki na dziecko okoloporodowo lub przy
> karmieniu piersia, to Twoim problemem jest jak zwykle holdowanie
> utopiom. Nie wazne co bys robil, uzyskanie populacji w 100% wiernej jest
> calkowita mrzonka.
Nigdzie nie stawiałem takiego postulatu, za to ty oderwałeś przypadek
dywagacji o pstwie zarażenia pojedynczej jednostki z kontekstu
pozostawania tejże jednostki w populacji, co czyni twoje dywagacje
bełkotem.
> Tak jak juz pisalem, strategie profilaktyki musza uwzgledniac
Podźgajmy znów: CZYJE strategie profilaktyki? Jeśli jednostek, to ani
tobie, ani mi nic do tego jaką strategię sobie jednostka przyjmie: czy
celibat, czy prezerwatywy, ale tu oczywiście nie chodzi o strategie
jednostek, jak to u lewaków bywa, tylko o strategie INSTYTUCJI, które
mają jednostki 'profilaktykować'.
Sam więc bełko o strategiach jednistkach wyraźnie zdradza skażenie
lewackim (i.e. instutucjofilnym) punktem oglądu rzeczywistości.
Najlepiej niech konkurują ze sobą różne strategie - najlepsze wyprze
pozostałe, ale lewacy wiedzą przecież lepiej która strategia jest
najlepsza ... i potrafią to uzasadnić naukowo. Skoro jest najlepsza,
to nie powinniście się obawiać skonfronotowania jej z innymi - wszak
jako lepsza obiektywnie - przez sam fakt bycia lepszą spowoduje
eliminację pozostałych strategii, lub przynajmniej ich marginalizację
- wszak tym jej 'lepszość' ma się objawiać.
> sytuacje
> realna, a nie przeidealizowane krainy pelne "szkalnych domow", o ktorych
> roja prawicowe scierwa. A sytuacja jest taka, ze ludzie w calej swojej
> masie nie chce placic tak gigantycznej ceny jak przedmalzenska
> abstynencja seksualna (ergo: jeden partner na cale zycie) oraz zdradzaja
> sie na potege.
> Skoro "rozpusty" nie udalo sie wykorzenic przez tysiaclecia straszenia
> mekami piekielnymi, to tym bardziej nie uda sie jej wykorzenic latwo
> dementowalnymi lgarstwami na temat HIV i prezerwatyw...
Słomka, słomka - liberałowie nikomu do łóżka nie mają najmniejszego
zamiaru zaglądać, sam zaś zdradzasz się, iż akceptujesz zaglądanie do
łóżka w celach propagowania profilaktyki.
> Skoro w populacji istnieje i zapewne zawsze bedzie istniec znaczaca
> frakcja ludzi zmieniajacych partnerow przynajmniej raz w zyciu oraz
> cudzoloznikow, jedyna rozsadna strategia profilaktyki przeciw HIV jest
> taka, ktora zapewni by ci "rozpustnicy" czynili populacji jak najmniej
> szkod.
> Gdyby promocaj abstynencji + wiernosci calkowicie wyparla promocje
> prezerwatyw, efekt bylby taki ze "niereformowalna" frakcja
> "rozpustnikow" dalej roznosilaby zaraze. Tak wiec jedyna rozsadna
> strategia
Czyja? Na propagowaniu najlepiej zawsze propagatorzy wychodzą, aż w
końcu propagowanie, gdy staje się sposobem na życie propagatorów (oj
można z propagowania świetnie żyć - na państwowych posadkach) staje
się celem samym w sobie.
> jest promocja tych trzech metod rownolegle - tzw. strategia
> ABC - i taka tez strategie faktycznie sie stosuje. Skutecznie. Dodatkowo
> tez promuje sie wykonywanie badan stwierdzajacych nosicielstwo.
>
> Poza tym ludzie w swoim dzialaniu zwykle kieruja sie interesem wlasnym,
> za nie wiele sobie majac wzniosle idealy. A jak pokazalem, interes
> wlasny "rozpustnika" - w porownaniu do alternatywnego,
> "abstynencyjno-wiernego" stylu zycia - nie jest zagrozony, gdy stosuje
> on prezerwatywy. Tak wiec nie mozna oczekiwac, ze ludzie zrezygnuja z
> "rozpusty" zacheceni utopijna wizja ostatecznego wyeliminowania chorob
> wenerycznych, ktora sprawdzic moze sie tylko pod porazajaco
> nierealistycznym warunkiem, ze przaktycznie nikt sie z kolektywnej umowy
> "wielkiej narodowej abstynencjo-wiernosci" nie wylamie. Predzej juz
> mozna sie ludzic, ze ludzie wyrzekna sie prawa do jazdy prywatnym
> samochodem, na rzecz transportu publicznego, w celu wyeliminowania - w
> samej Polsce - tysiecy tragicznych zgonow i dziesiatek tysiecy ciezkich
> okaleczen rocznie (o stratach materialnych i degradacji srodowiska nie
> wspominajac...). Kto jak kto, ale rzekomy liberal powinien te argumenty
> rozumiec...
... i - jak już napisałem - liberał do łóżka nikomu zaglądać zamiaru
nie ma, w przeciwieństwie do 'profilaktykofilów'.
> Gdyby ludzie byli kolektywistami, a nie egoistami, cwaniaczkami i
> leniami, to by sprawdzil sie komunizm, a skruszony kulak i spekulant sam
> zrzekalby sie na rzecz ludu pracujacego bogactw, ktorych nachapal sie
> krwiopijczym wyzyskiem i obszarnictwem... Jednym z najpowazniejszych
> problemow wspolnym dla wszystkich utopistow jest ignorowanie faktow na
> temat natury ludzkiej.
Pełna zgoda.
> Ok, jak zwykle w Twoim wypadku: masa pisaniny, kuriozalne namnozenie
> watkow, erupcja pyszalkowatosci, proby laszenia sie do publiczki, a pod
> tym wszystkim... intelektualne lajno (niezrozumienie tematu, falszywe
> analogie, utopie, ignorancja, propagandowe wybroczyny nie na temat etc.).
Intelektualnym łajnem - co jasno napisałem - jest wyciąganie
pojedynczgeo przypadku z kontekstu populacji, a czym twoja pisaniana -
mająca za zadanie dokładnie to, co zarzucasz kato-prawiczkom - sprawić
na malutkich umysłach wrażenia stania za fałszywą tezą (strategia
'rozpustnika' jest 'lepsza' od strategii 'wiernego') potęgi i
majestatu głębokiej nauki mierzonej współczynnikami
prawdopodobieństwa.
NeG
|