Data: 2006-01-20 18:15:00
Temat: Re: Slabe strony.
Od: "hipek" <w...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik " Himera" <h...@g...pl> napisał w wiadomości
news:dqr08l$sig$1@inews.gazeta.pl...
> hipek <w...@p...onet.pl> napisał(a):
>
>> Witam szanownych grupowiczow!
>>
>> Wiem, ze grupe odwiedzaja specjalisci i moze mi cos doradza.
>>
>> Jakie mozna podac 3 slabe strony na rozmowie o prace, ale tak zeby to nie
>> byly, az tak slabe strony i w jaki sposob to uzasadnic?
>>
>> Na przyklad: lubie sobie rano troche dluzej pospac i mam czasem problemy
> ze
>> wstawaniem, ale zawsze nastawiam sobie bardzo glosno 2 budziki i udaje mi
>> sie wstac i byc wszedzie na czas. Byc moze moj przyklad nie jest zbyt
>> oryginalny, ale nie wydaje mi sie zeby byl on tez dobry. Moze ktos zna
>> ciekawe przyklady, ktore mozna wykorzystac na rozmowie:-).
>
>
> przykro mi ale twoj przyklad jest beznadziejny :)
hehe zdaje sobie z tego sprawe i nie zamierzam go podawac na rozmowie,
chodzilo mi tylko zeby zailustrowac jakis problem (powiedzmy z porannym
wstawaniem) i w jaki sposob o nim powiedziec tak aby nie byl postrzegany w
zlym swietle, w tym sensie ze nad nim pracuje i staram sie go wyeliminowac.
> mowiac o swoich slabych stronach musisz tak zamotac ze beda one wygladaly
> na
> mocne, chcesz mowic prawde?? zapomnij o pracy!
wlasnie o to mi chodzi, nie musze mowic calej prawdy, trzeba sie przeciez
jakos umiec sprzedac. Jest mi trudniej podac slabe strony i je uzasadnic niz
dobre.
> nie mowie tez abys klamal/a, ale abys przedstawila wszystko w najlepszym
> swietle, nawet slabe strony, mowienie o tym ze masz problemy z obudzeniem
> sie jest beznadziejne.
zdaje sobie z tego sprawe, to byl tylko przyklad, nie twierdze ze dobry i
watpie zebym go podal:)
> oto przyklad mowienia o swoich slabych stronach:
>
> "Poswiecam duzo czasu na pomaganie klientom, traktuje kazdego
> indywidualnie
> i poswiecam mu tyle czasu ile wymaga, czesto to jednak zabiera zbyt wiele
> czasu, ale nie lubie zostawiac klienta z nierozwiazanym problemem."
hm, ciekawe, na pewno przyda do moich przemyslen, dzieki:) moze zajmujesz
sie rekrutacjami, albo pracujesz w dziale HR? wydaje mi sie ze takie osoby
wiedza najlepiej, niestety nikogo takiego nie znam.
Na poczekaniu wymyslilem cos takiego:"Uwazam ze zbytnio ufam ludziom, zbyt
szybko obdarzam ich duzym zaufaniem i czesto pozniej zdarza sie ze zle na
tym wychodze" i mozna podac przyklad jak to ja bylem dobry dla kogos, a on
mnie oszukal-> tylko znowu krytyka kogos nie jest mile widziana:)
Nie wiem rowniez, czy to ma jakies odniesienie do pracy, czy ewentualnie
pracowdawcy -> takie troche bzdury, nic konkretnego:). Ale jak nad czyms
takim pracowac, przeciez nie moge sie zmienic w neurotyka, ktory nie ufa juz
nikomu i ciagle projektuje, ze kazdy chce oszukac. Dobra narazie koniec
analizy, moze ktos jeszcze cos podrzuci...?
|