Data: 2001-11-07 21:28:11
Temat: Re: (Sorry) Kamil Dziobek - fundament wszechświata?
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam !
Piotr Wołowik <p...@p...com>
w <9sb23o$6$1@sunflower.man.poznan.pl>:
[...]
Dobre, ale jak zawsze... można wejść jeszcze piętro 'wyżej',
i 'wyżej' i ... znaleźć się w piwnicy, i 'wyżej'........
Z innego postu:
> Pewnen mistyk rzekł kiedyś coś na temat tzw. poczucia własnej war-
> tości, kiedyś tego nie rozumiałem dopiero niedawno pojąłem co miał na
> myśli: "człowiek duchowo zintegrowany nie posiada czegoś takiego jak po-
> czucie wysokiej wartości ani niskiej, on nie posiada żadnego. Taki był
> fenomem Jezusa, że mógł rozmawiać z grzesznikami wcale się nie uważając
> za lepszego...
Powtórzę:
"nie posiada czegoś takiego jak poczucie wysokiej wartości ani niskiej,
on nie posiada żadnego".
To niezupełnie tak... jakbyś tu czegoś b. ważnego nie 'doczuł'...
Nie - "nie posiada żadnego" bo raczej posiada _wszystkie_jednocześnie_.
Jest jednocześnie w całej 'spirali', może reagować/wybierać z dowolnego
miejsca jej 'obwodu', zamiast panicznie dążyć do konkretnego, 'najlep-
szego' miejsca "zasadzenia"...
Odróżniasz "informację o braku" od "braku informacji" ??? To zupełnie
coś innego... "Wszystko w jednym" to owszem "żaden, ale "żaden nie wy-
różniony", a nie gołe "żaden"...
> dotarlo wielu ale pozniej stwierdzili ze wiedze zachowaja sobie, nielicznie
> zaczeli ja spisywac, vide poglad sw, Tomasza z Akwinu na to co napisalem
Hmmm, co "stwierdzili i dlaczego" to nie bardzo można wnioskować ogląda-
jąc rzecz 'z zewnątrz'. Trzeba to obejrzeć 'od środka', tj. samemu wymy-
śleć...
> ja nic nie sugeruje Szekspir rzekl "swiat jest jak lustro w ktorym kazdy
> widzi swoje odbicie" w moim otoczeniu sa ludzie z ktorych jestem zadowolony
> i nie narzekam, no bo i niby na co, jak ktos zle 'mysli' to sobie mysle "kim
> ja jestem aby go pouczac?" i niech sobie dalej mysli jak mysli i robi jak
> robi, niech zbiera to co sieje.....nic mi do tego
Otóż mamy i efekt... 'kiepski'... spadnięcia z "roweru Einsteina"...
"Dylemat ratowania samobójcy" kwitujesz "no to i dobrze, widać zasłu-
żył" ?
Powtórzę to, co zauważyła Guniek, a Ty najwyraźniej masz w tym miejscu
jakoweś bielmo na oku...:
> Feynman: "Tego, czego nie potrafimy wytłumaczyć studentom pierw-
> szego roku, tego sami nie rozumiemy!" / JeT
Gdyby przyjąć "nic mi do tego", tj. 'potencjalnie mądrzejsi' rezygno-
waliby od pradziejów ściśle z 'pouczania', to siedzielibyśmy dalej po
drzewach i 'kumplowali się' z bonobo... na ich ewolucyjnym poziomie.
[Na marginesie:
Patrząc na dwa tysiące lat skutków nauczania Jezusa trudno rzecz pod-
sumować opinią o skutecznej realizacji tego, o co mu chodziło...
Papy siedzą po wysokich stołkach i kompletnie nie widzą tego, co na
dole... A z dołu nie widać, czy kompletnie niczego nie zrozumieli,
czy Zrozumieć po prostu 'z definicji' nie można... A może raczej to
wysoki stolec jest główną przyczyną ich ślepoty ?]
A to jest przepiękne miejsce/punkt, z pewnością wart przemyślenia
miast wąchania kwiatków na trawie... w pozycji "dalej nie jadę"...
Jeśli zamykasz się w tym miejscu w skorupie ("głupcy mnie nie inte-
resują, stawiam tamę niczym "'wielcy' admini przez zalewem 'tepso-
wej hołoty', hi, hi) to sam stajesz się głupcem, p. wyżej Feynman.
Powtórzę: to b. "piękny" punkt w którym... dwa przeciwne bieguny
(i to wyciągnięte do samych niebopiekieł) - "hiper" egoizm i rów-
nie gigantyczny altruizm zlewają się... w spójną "jedność".
Światy: ziemski vs boski/materialny vs duchowy/intelektualny vs emo-
cjonalny/konkretny vs abstrakcyjny oddzielone są od siebie 'uchem
igielnym', wąziutkim "oślim mostem", 'sławnym' pons asinorum łączą-
cym te jakoby "nie mające ze sobą ani jednego punktu wspólnego"...
obszary myślowe...
Z tego punktu IMO najpiej widać, a nieprzebrane 'stada głupców' po
jednej stronie vs schizofrenicy-artyści po drugiej - stają się _rów-
noprawnymi_ 'szalkami tej samej wagi'. Zaś geniusze pozostają
geniuszami jeśli ... wystarczająco często przechodzą przez ów most
"w te i we wte"...
( http://free.polbox.pl/j/jeter/aforyzmy.htm#47 :-))) )
Dlatego miast Junga, Fromma, Kanta, Nietzschego etc. wolę gości,
którzy 'ewidentniej' łączyli obydwa te światy, tzn. wolę 'nadsta-
wiać uszu' na Einsteina, Newtona czy Feynmana vs ich 'odbicie w
tłumie'... (Przypadłości tego drugiego, tj. "tłumu" interesują mnie
znacznie bardziej... chociaż - patrz "kamera" w p.s.)
Czytałeś O. Sacks'a (szczególnie o braciach "autystach-kalkulato-
rach" ?
Ciekawym ew. odzewu...
JeT.
P.S.
Wyobraźnia i działanie to dwie różne płaszczyzny (które zresztą
niczym obraz kamery skierowanej na lustro 'pączkują' w 'nieskoń-
czoność'... w wyobraźni jeśli tej nie brakuje), ale ja do działa-
nia bez wyobraźni nie namawiam... Ale jeśli wyobraźni brakuje,
to cóż może ją uruchomić ? Tylko bezmyślne działanie... Na pewno
nie "skorupa"... na własnej nieświadomości...
P.S.S. "Komunizm to nieśmiertelna nauka Chrystusa" [źr. "Panora-
ma"/migawka z "Placu Czerwnonego" ~21.10) Tam dopiero mają we
łabach wzorzec sieczki do Sevres
((
My som przy tym cyliwizowane ludzie - dopóki... będziemy myśleć,
co począć z takimi fantami... i zauważać je w sobie...
|