Data: 2010-04-09 14:56:38
Temat: Re: Spadam stąd
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka wrote:
> Ależ nie musi, pomogę mu, sama trochę popracowałam, aby nie musiał się
> przedzierać, a warto byłoby naprawę zrobić kiedyś Cebkowi taką
> "bibliografię nazistowską" w całości i posłac gdzie trzeba:
A ja sobie pojedynczo te wszystkie posty opracuję.
Pierwszy post poniżej
> http://groups.google.com/group/pl.sci.psychologia/ms
g/5b80e86cfd20d77d?dmode=source
>
> Naziści zmusili świat do rozwoju technologii, gdyż okazało się,
> że aby z nimi walczyć potrzebny jest sprzęt równie zaawansowany
> technicznie jak ten którym dysponowali, z czego dziś wszyscy korzystamy
> i to nie tylko w postaci produktów, lecz również na inne sposoby.
>
> Samo zmuszenie pozostałej części świata do tego samego jest
> realnym zwycięstwem nazizmu nad światem... chociaż niełatwo
> dość to zrozumieć.
> Chodzi o ludzi zdolnych do dokonywania takiego postępu, o których
> Jezus powiedział "jesteście solą ziemi".
To jest akurat najłatwiejszy do zbicia argument.
Tak jak powyżej można napisać, jeśli się pomyli "docelową działalność"
z jej "skutkami ubocznymi".
Rozwój technologiczny jest SKUTKIEM UBOCZNYM KAŻDEJ wojny, a nie jej
celem. Po prostu ludzie kombinują jak mogą, żeby się tylko jak
najszybciej pozabijać. W tym kontekście zasługa nazistów dla rozwoju
jest żadna, bo do rozwoju technologii przyczyniłaby się jakakolwiek
wojna na odpowiednio dużą skalę... a nawet gdyby nie był to rozwój
skokowy, to byłby wprawdzie wolniejszy, ale równie skuteczny rozwój
"ewolucyjny".
Oczywiście, takie wynalazki jak radar, czy silnik odrzutowy przydały sie
później, ale stworzono je po to, żeby szybciej i skuteczniej pozbywać
się innych ludzi, a nie po to żeby im pomagać...
Poza tym nie można zapominać, że szybki rozwój w dziedzinach "zabijania"
znacznie spowolnił rozwój w innych dziedzinach. Zbyt łatwo się zapomina
o "zamordowanym potencjale", czyli o tych ~50 milionach ludzi, którzy
mogliby wnieść wiele do rozwoju nauki, gdyby tylko żyli...
Powyższe rozumowanie obarczone jest też pewnym paskudnym błędem,
powiedziałbym sofizmatem:
Otóż każdy z nas przyzna zapewne, że KAŻDE wydarzenie czegoś UCZY (to
takie szczęście w nieszczęściu).
Ale to wcale nie oznacza automatycznie wniosku, że ta nauka jest
POTRZEBNA, ani tym bardziej KORZYSTNA (ze względu chociażby na zwykły
rachunek zysków i strat).
Cebekowe wnioski w powyzszej kwestii przypominają takie podejście:
"W sumie dobrze że mi się dom spalił, bo przynajmniej na jesień nie będę
musiał pokoju malować", albo "dobrze, że mi pies na podłogę kupę robi,
bo dzięki temu częściej ją myję"
> A zatem o jakie ideały chodziło w naziźmie?
> Po prostu: o lepsze życie dla tych, których z racji istotnej
> niedrapieżności
> spotykała przed wojną rażąca niesprawiedliwość społeczna.
> Tego nie da się już powstrzymać.
Takie ideały przyświecają wiekszości rewolucji na swiecie. Naziści nie
są tu żadnym pozytywnym przykładem.
Wręcz przeciwnie: W przypadku nazizmu, komunizmu, i innych izmów chodzi
o prostą "zamianę ról", takie Teraz Kurwa My...
Każdy z tych -izmów to: "lepsze życie dla Nas, kosztem życia (często
dosłownie) innych".
> Na tym polega największe zwycięstwo nazizmu nad światem.
Największa NAUKA (nauka, a nie zwycięstwo) płynąca z nazizmu (komunizmu
i innych izmów) dla świata, to: "Nie ufaj człowiekowi z IDEĄ*, bo bardzo
szybko okazuje się, że to IDEA włada człowiekiem, a nie na odwrót"
*zwłaszcza jeśli tę IDEĘ nosi w kaburze
Stalker
|