Data: 2009-07-09 08:18:59
Temat: Re: Spodziewaliście się że wrócą krucjaty ?
Od: Hanka <c...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 9 Lip, 08:32, Stalker <t...@i...pl> wrote:
> On 9 Jul., 00:30, Ikselka <i...@g...pl> wrote
> > Trudno się rozmawia z osobą, która nie może się oderwać od tego, co w życiu
> > namacała
> Trudno rozmawia sie z osoba. dla ktorej ksiezyc jest ułudą :-)
Ale zarowno jedna, jak i druga osoba, zyja tu i teraz,
majac do dyspozycji IDENTYCZNE dane.
To, jak te dane zinterpretujemy, zalezy od wielu czynnikow.
Wszelako podstawe porozumienia miedzy ludzmi stanowi
szeroko pojeta akceptacja odmiennosci drugiego czlowieka.
Oraz dopuszczenie do siebie faktu, ze NICZEGO
NIE WIEMY NA PEWNO.
Twierdzenie z cala stanowczoscia, ze obiekt wymyslony
jest bardziej realny od, nazwijmy to slowem niedawno tu
uzytym, namacalnego, to buta neofity, ktory udowadnia,
ze wie lepiej od wielu, znacznie od siebie madrzejszych.
> Dialog dwu różnych tożsamości poznawczych po spełnieniu warunku
> wyrzeczenia się przez jedną ze stron swej tożsamości po prostu
> przestaje być dialogiem...
I dotyczy to nie tylko agnostykow i wierzacych, ale wszystkich,
prowadzacych jakiekolwiek dyskusje, niebedace przekrzykiwaniem
sie wzajemnym czy tez udowadnianiem jedynej slusznosci pogladow.
Przez wiele lat serdecznym przyjacielem naszej rodziny byl
zakonnik, niezyjacy juz swiatly czlek, ktory stanowil wzor,
niedoscigniony wzor, zarowno dla swoich wspolbraci z zakonu,
jak i dla cywilnych katolikow.
Czlowiek ten, mimo wielu tytulow naukowych pozostal niezwykle
skromnym i cieplym, a zdobyta wiedza oraz najrozniejsze trudne
doswiadczenia zyciowe, pozwolily mu ROZUMIEC drugiego
czlowieka, jego problemy i watpliwosci.
Byl dla nas jako ten Piotr Opoka; stanowil istotnie opoke,
oaze spokoju w czasach, gdy wladze kraju robily z ludzmi
rozne rzeczy. Niosl dobre slowo, wsparcie duchowe, a czasem
i materialne, gdy tylko bylo to w zasiegu jego mozliwosci.
Nigdy jednak, powtorze: nigdy nie twierdzil, ze wie cos
na pewno, na sto procent; ze nie ma zadnych watpliwosci.
Jednoczesnie zas, jego wiara byla niezachwiana.
Dzielil sie nia z nami jak umial, i kiedy tylko mogl.
Podkreslajac, ze nie wiemy wszystkiego do konca,
ze dogmaty sa dogmatami, a tak zwane fakty moga
sie, kiedys, okazac czyms zupelnie innym.
Uczac tolerancji dla zwatpienia i dla poszukiwan.
Przestrzegajac przed wywyzszaniem sie nad innych,
jakkolwiek malymi by byli.
Pogodzenie faktow, sprawdzalnych empirycznie,
z ogromem wiary. Za to go podziwiam do dzis dnia.
Ja tak nie umiem. Jednak nie udowadniam swiatu,
ze bylam na Ksiezycu, ani tez, ze WIEM co czul
Chrystus krzyzowany na Golgocie.
Nie smiem twierdzic, ze WIEM, jesli NIE WIEM.
Wiara to dla mnie za malo.
Co nie znaczy, ze neguje jej istnienie oraz fakt, ze
innym ludziom wystarcza ona do funkcjonowania.
Moja obecnosc w tym watku wziela sie stad, ze
nie podoba mi sie brak akceptacji, ze strony tak
zwanych katolikow, dla istnienia i funkcjonowania
na tym swiecie ludzi, ktorzy potrafia zyc bez bogow
a robia to rownie pieknie, a moze i prawdziwiej,
niz ci, ktorym Bog jest do zycia niezbedny.
|