Data: 2013-09-10 08:15:36
Temat: Re: Spór o istnienie świata
Od: Trybun <I...@j...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2013-09-10 03:47, glob pisze:
> Wydaje nam się egoistycznie iż świat taki jaki go postrzegamy jest taki jakim go
odbieramy. Ale gdy pozbędziemy się tego narcystycznego podejścia, jakbyśmy byli w
centrum wszechświata najważniejsi i spojrzymy na pszczółkę czy mrówkę, pomyślimy
bardziej empatycznie czyli od strony pszczółki czy mrówki.
> To dochodzimy di tegi iż te istotki mają inne oczy i inne czułki niż ludzie, a
nawet posiadają skrzydełka.
> O czym to świadczy, spewnością o tym że stworzonka te inaczej odbierają świat
widzialny który my postrzegamy.
> Lub wystarczy zaburzyć mózg narkotykiem i widzimy, matkę która z kością włożoną
we włosy, tańcuje z jakimiś królikami przy ognisku na środku pokoju.
> Tak więc pojawia się pytanie i to bardzo dolegające, czy świat jest tym jedynie
jaką do niego przystawimy świadomość odbioczą, a dla każdej świadomości będzie inny,
czyli nie istnieje naprawdę.
> Dla mrówki możemy być wielkimi potworami, które ciągle depczą mrowiska, okropnie
ochydnymi dewastatorami mrowisk, dla kijanek wogóle nie jesteśmy widzialni, bo za
małe to żyjątka by nasz ogrom dostrzegły, czyli w ich świecie nie istniejemy, dla
muszek które żyją kilka godzin i ich cykl metaboliczny jest tak szybki że człowiek
jest odbierany jak kamień w swojej nieruchomości metabolicznej , jesteśmy martwą
rzeczą. A jeśli kamienie żyją tylko my mamy za szybki metabolizm by były dla nas
czymś żywym, jak my dla muszek.?
> W tej perspektywie nie ma możliwości aby świat istniał, więc nie bądźmy tacy pewni
w swym egoiźmie że jesteśmy tacy wyjątkowi, być może zajmujemy tylko przestrzeń
swojej świadomości i jak fizyka kwantowa głosi, pływamy w kalejdoskopie fal, które to
z tego kalejdoskopu wyłaniają nam światy odpowiadające naszemu postrzeganiu.???
Co się stało że nagle i niespodziewanie zaczynasz pojmować świat w
stanie rzeczywistym, tzn. bez zaślepienia i zachłystywania się postępem,
czyli zdobyczami nauki które jak domniemam w Twoich oczach stawiały
człowieka na równi z Bogami, no, przynajmniej w roli kreatorów swojego
własnego być albo nie być?
|