Data: 2002-12-20 11:57:42
Temat: Re: Spotkalem "kobiete modliszke"! CZY TO OPETANIE?
Od: "Vetch" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hej !
Użytkownik "Neko" <neko@_bez_spamu_gamesweek.pl> napisał
> > a więc poznałeś ją "zdalnie" ?
>
> Tak. Na chacie... sex (!). Pieknie mowila, ja pieknie
> odpowiadalem. Tak sie poznalismy...
internet jest zdradliwy. Często można stać się
ofiarą własnej fascynacji wyobrażenia o człowieku,
a nie samym człowiekiem.
Sami sobie budujemy mity, i wierzymy w coś,
w co chcielibyśmy uwierzyć.
Rzeczywistość jednak weryfikuje nasze oczekiwania.
Z drugiej strony, może zabrakło trochę racjonalizmu.
To proste: nie możesz oczekiwać spotkania osób
kompletnie duchowych, na grupie związanej
z kultem ciała :-(
> > wiedziałeś, ale nie chciałeś tego przyjąć do wiadomości.
> > Łudziłeś się, tylko nie wiem czym.
> > Że się zmieni dla Ciebie ?
>
> TAK. ZE SIE ZMIENI. MOWILA O TYM! PISALA! MOWILA!
> O ZMIANIE! Rozumiesz?
Rozumiem.
Nie krzycz, nie tylko Ty to przeżyłeś :-)
> Mowila, na milosc boska bylo tyle slow!!!!!!!!!!!
masz czarno na białym; dowód że słowa to
nie wszystko.
Czyny. Na to zwracaj większą uwagę.
> Wiesz ile listow dostalem????
wiem :-)
I jest to dowód, iż jest szansa, że ona także potrzebuje
miłości, nie tylko seksu.
> Mnostwo! A jak ja poznalem osobiscie to... prawda powoli
> okazywala sie inna! Inna! Inna!!!!!!!!!!! A ona jest
> taka piekna (fizycznie!). Nauczycielka, STUDIUJE TEOLOGIE (!)
> (mowila ze na ta teologie dostala sie z przypadku. Z nudow),
> pomagala dzieciom... myslalem ze to aniol. A to demon!!!!!!
Spokojnie, nie nakręcaj się.
Każdy ma zadatki na diabełka.
Nawet Ty :-)
Tylko nie każdy ulega swoim pokusom.
A to wszysto zależy od chwili, aktualnego stanu duszy
i wielu innych czynników.
Tak więc, może nie wiesz do końca, co ją w życiu
spotkało i jakie dokładnie są głębsze motywy jej postępowania.
To może być coś z podświadomości, albo z przeszłości,
dlatego nie przekreślaj jej zbyt szybko.
> DEMON! Kolekcjonerka! Modliszka ktora wysysa i wyrzuca
> na smietnik! Rozumiesz? Szok! Prawda powoli okazywala
> sie inna! Wczesniej spala chyba z calym miastem! Mowila,
> ze to przeszlosc. Ze teraz bedzie inna. TAK MOWILA!
Może rzeczywiście jest złośliwa.
Ale może ona po prostu ma chorą duszę.
Może czyni to, czego nie chce, a nie ma dość sił,
żeby się z tego wyzwolić.
Podobnie przecież postępują np. nałogowcy alkoholicy.
Niektórzy mówią wyraźnie, że nie chcą już pić, ale
sami nie mogą sobie z tym poradzić.
Potrzebują pomocy, wsparcia, szczególnie duchowego
i miłości.
Sprawdź to. Bo jeśli od niej odejdziesz, a ona rzeczywiście
potrzebuje pomocy, to skażesz jej duszę na ciągłe cierpienie.
Jej zachowanie, może być przecież niekoniecznie chęcią
zranienia Ciebie, ale także okrzykiem rozpaczy.
> A na koniec powiedziala: "Chce byc taka. To wszystko
> klamstwo bylo!"
Nie wierz kobietom w pierwsze, wstrząsające słowo.
One mogą mieć czasem jakieś powody, żeby
chcieć kogoś odepchnąć.
> > nie, sam sobie zgotowałeś ten los.
>
> Wiem
zaciszkasz teraz zęby, ale nie użalaj się nad sobą,
bo to tylko Ci szkodzi.
Potrzebujesz siły, pewności siebie i wiary.
> > To nie Bóg popchnął
> > Cię do tego, ale to Ty sam wybrałeś.
>
> Bog mi mial dac Aniola!
> Taka byla "umowa" z Bogiem !
Bóg uszanuje każdy Twój wybór, dlatego nie może
ingerować, jeśli Ty sam wybierasz.
> A to chyba szatan ja podeslal!
zdarza się...
Ale może zostałeś poddany próbie.
Może teraz ma się okazać, czy masz dość
sił żeby o nią walczyć.
> A ja chcialem pojsc za NIA DO PIEKLA NA PIECHOTE !!!!!!
uważaj, bo pomagając innym, samemu można szkodę
ponieść.
Tak więc miej oczy naookoło głowy.
> Boze drogi! Chcialem wydrzec jej dusze szatanowi!
hmm... ufając we własne siły, raczej byś tego nie dokonał.
> Chcialem dusze sprzedac!
w ten sposób odpychasz Boga.
Żądasz od Niego pomocy, jednocześnie kompletnie
nie ufając w Jego moc.
Kiedy wierzysz, że Bóg może wszystko, wierzysz też
że ma władzę nad złem.
Wtedy nie musisz targować się z szatanem, bo
wszystko leży w ręku Boga.
> Chcialem isc do piekla. I poszedlem.
Dokładnie tak.
Uwierzyłeś w siebie. Że masz moc pokonać diabła.
Niestety, on jest potężny, a jego celem jest zniszczyć
człowieka, który mu się poddaje.
Uważaj więc na siebie.
> Bylem w przedsionku piekla, a ona sie... smiała (?).
> Splywalo to po niej!
rozumiem, że chodzi Ci o własne poświęcenie i miłość ?
Ale spójrz na to inaczej; to nie ona się śmiała, ale
to zło, któremu się poddała.
> > A że boli ?
> > Dzięki temu będziesz bardziej uczulony na przyszłość.
>
> Utwardzony!
tak, ale to minie.
Nie jesteś kamiennego serca i raczej nie będziesz :-)
> [...]
> > wiedziałeś co Cię czeka.
>
> Chyba tak. Ale nie dopuszczalem mysli o tym.
z reguły ludzie się łudzą...
> > Mogłeś postawić swoje
> > wymagania na samym początku, ale jak widzę,
> > pozwoliłeś aby działała "ona".
>
> I najgorsze jest to, gdyby ona zaczela prosic (nie sadze),
> ale gdyby zaczela prosic to moze bym pekl i znowu! I znowu...
> Co za duren ze mnie!
ech... więcej rozwagi i roztropności.
Tego nie można analizować pod wpływem emocji.
Widzisz jej osobę przez różowe okulary,
czas je zdjąć i wymienić wszystkie za i przeciw.
Obojętnym sercem ocenić fakty, tylko wtedy będziesz
obiektywny i znajdziesz rozwiązanie.
Nie można tylko dawać i oczekiwać że druga osoba
sama domyśli się Twoich potrzeb.
Masz potrzebę kochania, dlatego dajesz jej serce na tacy.
Ona w to serce wbija ci nóż. Ale to Twoja wina.
Po cholerę żeś jej to serce podał :-)
Musisz pamiętać o domniemanej niewinności.
Ona może nie być do końca świadoma, tego że rani.
Prawdziwa miłość może ją uleczyć, to czasem
się udaje, tak więc zawsze masz szanse.
> [...]
> > Kiedy staniesz się obojętny, wyzdrowiejesz.
>
> Moze nigdy?????????????
może nigdy, a może kiedyś, a może wszystko
się ułoży.
Ona może dalej ranić następnych, a może też
zatrzymać się na Tobie i wyjść z tego... nałogu ?
> > Czas leczy rany, a ze wspomnieniami należy nauczyć
> > się żyć, wymazać się ich nie da.
>
> Pierwsze wspomnienia sa piekne, jak dojrzaly owoc
> na cudnej jabloni! Ale pozniej jest pieklo!
ziemia to nie raj...
> > pozyskałeś nowe doświadczenie.
> > Spójrz na to praktycznie - jesteś mądrzejszy.
>
> Czy ja wiem? Moze. Tylko glupiec popelnia blad
> dwa razy. Nie wiem, czy nie jestem takim glupcem...
nikt nie jest doskonały, więc nie wyrzucaj sobie.
> > w pewnym sensie człowiek sam siebie karze.
> > Zły wybór - owoce - cierpienie.
>
> Pewnie tak. Patologiczna milosc.
> Sami sobie jestesmy rajem i pieklem.
> Czy jest taki ocean ktory ugasi ogien rozpaczy ??????????????
Jest.
Miłość.
Nowa, lub ta, która Cię teraz gnębi.
Jeśli naprawdę bardzo ją kochasz, możesz
przecież walczyć.
Nic siłą. Miłością. Możesz spróbować poruszyć
jej sumienie i wzbudzić w niej refleksje.
Wiedz, że każdy ma sumienie. Ty musisz jedynie
zburzyć mur wokół jej serca.
Zadaj sobie pytanie; czy masz dość sił ?
I nie poddawaj się niepowodzeniom.
--
Pozdrówka
Vetch
|