Data: 2007-10-16 17:53:30
Temat: Re: Spotkanie 12.X g. 18
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
michal; <ff2dvf$4t1$1@inews.gazeta.pl> :
>
> Użytkownik napisał w wiadomości :
>
> >> > Michał - co innego "grać" pijaka, a co innego nim być. :)
>
> >> Nie neguję różnicy, najwyżej granie lub bycie poddaję krytyce. Swoje
> >> także.
> >> :)
>
> > Powiedzmy, że zaraz będę spóźniony, więc na szybko, ale mam nadzieję,
> > że ładnie mi to wyjdzie - nie chcę napisać czegoś "brzydkiego". ;)
>
> > Powiedziałeś kiedyś "pozwól ludziom kłamać" - ja dodam "pozwól ludziom
> > grać". Ale ... podstawowym kryterium gry/kłamstwa musi być to, że nie
> > szkodzi ono/ona ani zainteresowanemu, ani otoczeniu. Moja gra, jeżeli
> > tak ją nazwę, wynikła z jak najbardziej realknych przesłanek - po
> > prostu w pewnym środowisku, dawno dawno temu, nie byłem akceptowany
> > jako trzeźwy - środowisko nie było jakieś pijackie, po prostu ja
> > opdstawałem zbytnio od niego swoją postawą/wyglądem czy czymś tam
> > innym - w każdym razie spotykałem się i nadal się spotykam z jawną
> > nieufnością i brakiem akceptacji swojej naturalnej "powłoki".
>
> Masz rację. Trzeba pozwolić ludziom grać (w sensie nie potępiania go za to),
> co zresztą jest podobnym działaniem jak
> kłamanie. Różnicą jest to, że kłamie się ukrywając (poza prawdą) samo
> kłamanie, a grać można też w celu zaprezentowania swojego talentu,
> umiejętności wchodzenia w rolę.
> No i jeszcze powiem, że jeśli pisałem o krytyce, to tylko dlatego, że na
> przykład w udawaniu pijanego, żeby lepiej
> ?"wypaść" w towarzystwie, może znależć się element braku szacunku dla
> towarzystwa... Właściwie, to po prostu nie widzę w tym sensu.... O, raczej
> tak właśnie!
>
> > Umiejętność ześwinienia mam dopracowaną perfect - nie ma to jak wzorce
> > wyciągnięte z Monty Pythona, który bazował na szokowaniu i budzeniu
> > mieszanych uczuć z obrzydzeniem włącznie, a jednocześnie robił to tak,
> > żeby nie dopuścić do jawnego braku akceptacji swoich skeczy - jeżeli
> > kogoś spotykam, kto nie lubi MP, to go po prostu nie lubi, ale nie
> > jest w stanie powiedzieć dokładnie dlaczego, nie neguje go krańcowo -
> > po prostu go odrzuca. To po prostu forma obrony i nic więcej - chcesz
> > kogoś do siebie zrazić lub "przetestować" [nie mam na myśli świadomej
> > manipulacji/celu, ale coś co tkwi w podświadomości] - zeświniasz się.
> > Nie atakujesz go, sam narażasz się na atak, ale ... przynosisz szkodę
> > głównie sobie jednocześnie unikając jakiejś formy ataku. I tyle. Wolę
> > tak, zamiast np. robić do "wroga" telefony w środku nocy, czy latać za
> > nim z siekierą - to skuteczniejsze i bardziej pokojowe, choć tak jak
> > podkreślam, bardzo podświadome, niezaplanowane.
>
> Rzeczywiście. Coś jest w Tobie z Monty'ego... ;D
>
>
--
gg: 9708346; skype:flyer36
http://www.flyer36.republika.pl/
|