Data: 2009-10-21 09:23:48
Temat: Re: Spowiedź 7-mio letniego dziecka - jak to oceniacie ?
Od: "FUN FIRE- HOUSE CLUB !" <v...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Red art" <r...@o...pl> napisał
>> "Ale ja przecież mam mamę" - zapewne odpowie twoja córka :-)
>> Czyli trzeba podejść do sprawy inaczej.
>> Można porównać spowiedź do mycia - niekoniecznie mycie ciała jest
>> przyjemne, ale trzeba to robić, także z duszą, oczyszczajac ją z winy za
>> złe uczynki. Dziecku to tłumaczenie na naprawde wystarczy na obecnym
>> etapie
> Tylko takie właśnie tłumaczenie mi się nie podoba. Czyli ustawianie
> całości w perspektywie 'brudów' i oddawanie ich w ręce kogoś
> z zewnątrz.
===
Bravo ! Matka dziecka najlepiej nadaje sie do prania
jego brudów, księża kłamią.
>Uważam, że przynajmniej w przypadku naszej córki (ja tam
> nie wiem, jak to sobie ludzie wyobrażają w innych rodzinach), są to
> sprawy dla rodziców, babci, dziadków, a nie dla osób z zewnątrz.
===
Bravo ! Tak trzymać !
> W moim odczuciu podstawowy temat, który jest tu przepracowywany,
> to nie wgląd dziecka w siebie i 'rozliczanie', ale kwestia zaufania
> do osoby z zewnątrz. Chciałbym, by moje dziecko wyniosło z tego
> doświadczenie związane z otwartością na innych ludzi, a nie doświadczenie
> rozliczania siebie z dobra i zła.
===
To po co posyłąsz dziecko do konfesjonału,
tj. do kurewnika ? :o.
Choćby dlatego, że jako dziecko, nie jest
> do końca odpowiedzialne za to, co robi, jak się zachowuje itp itd.
> Nie chciałbym, by zbytnio 'surowo i poważnie'
> podchodziło do swoich zachowań, bo w większości wypadków będą
> to jakieś chwilowe zapożyczenia ze świata dorosłych, wady
> wynikajace z ostatnich nieporozumień i gorszych humorów
> moich czy żony - a nie wady dziecka. Nie chcę, żeby córka
> 'brała to na siebie' i żeby jej się to utrwalało ... No nie wiem ...
===
Ale zdaje się czujesz, ze coś jest nie tak ?
Choć tak naprawde wydaje mi się, że jedynie
prowokujesz dyskusję :o)
> Jest tu dla mnie problemem coś, co się zdaje nazywać 'zatajeniem'
> - czyli na spowiedzi ma być pełna otwartość (wybaczcie, nie znam się).
> Wolałbym, żeby od początku, konsekwentnie stawiać prawę
> w kategoriach 'wolnego wyboru' - czyli jak Ci się ksiądz spodoba
> to powiesz mu co zechcesz, jak Ci się nie spodoba - możesz mu
> nic nie mówić, powiesz mamie albo babci.
===
Od biedy zgoda...
>> A dlaczego tego kogoś "właściwie nie znasz"? Może więc go poznaj...
>> Przecież nauczycieli w szkole Twojego dziecka raczej znasz, czemu więc
>> nie
>>
>> poznać ksiedza, który będzie zaglądał w jego serduszko?
>
> Może ... Już trochę poznałem ...
===
Lubisz kurwiewnych ?:o/
A co najbardziej się Tobie w nich podoba ?
> Mamy z żoną dość zgodne zdanie, że
> niestety faceci w kościele, generalnie, są jacyś ... 'dziwni'. Kobiety
> są całkiem do rzeczy, bawią się z dziećmi itp itd. A księża są na ogół
> strasznie zmanieryzowani, edrealnieni, 'misyjni', nieskromni. Mam tezę,
> że to po prostu kwestia motywacji. Kobieta nie idzie do Kościoła po to,
> żeby robić tam karierę, po władzę, czy też dlatego, że wydaje jej się,
> ze wszystkie rozumy zjadła i ma ciśnienie na ambonę. A faceci niestety
> idą z pobudek 'młodych gniewnych'. I od wielu z nich ewidentnie bije
> blask ... rozczarowania. Rozczarowania skrywanego, wyłażącego bokami
> pod postacią pogardy.
==
Piekna sprawa, nie ma co,
i niezła podpucha :o)
zdar
jude.billy :O)
-------------------------------------
FUN FIRE - HOUSE CLUB
|