Data: 2005-12-30 05:48:31
Temat: Re: Sprzedam dusze..
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Justyna N; <43b2ec03$0$17931$f69f905@mamut2.aster.pl> :
>
> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:doup0i$73f$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Będziesz niewątpliwie fajną żoną ;) - ale mz. najpierw powinnaś załatwić
> > *swój* problem z "wymarzonym".
> >
> [...]
> Cały moj problem z "wymarzonym" polega na tym, że nie potrafie jeszcze sobie
> uswiadomic ze zrobilam dobrze i narazie nie potrafie byc szczesliwa bez
> niego. Mam nadzieje ze kiedys to przejdzie albo ktos wezmie moja dusze za
> niego.
Nie byłem aż tak dosadny jak Sky, ale chyba muszę.
Jeżeli traktujesz narzeczonego jak argument do nieutrzymywania kontaktów
z wymarzonym, to zapomnij o efektywności takiego pomysłu [o ślubie nie
wspominając];
Jeżeli kopiesz narzeczonego, a ten nie oddaje, to zapomnij o
prawdziwości swojego odbioru jego zachowania - albo jest jeszcze
znieczulony zauroczeniem albo przenosi energię kopnięcia na inne sfery
swojego życia, Tobie niedostępne, a kiedyś Ci odda, albo odejdzie -
chcesz "kopać" i być pewna, że odda od razu i "prawdziwie" - walnij z
łokcia w ścianę [najlepiej zaraz po wejściu do domu ;)] - ludzi się nie
kopie, bo albo oddadzą, albo zniwelują w inny sposób - czasami nie
mający związku z kopiącym, czasami mający;
Jeżeli myślisz, że później będzie lepiej, to zapomnij - skoro teraz nie
czujesz się bezpiecznie z narzeczonym, to później może być gorzej, nie
wspominając o sytuacji, kiedy i on zacznie Ci wreszcie oddawać;
Mz., przewrotnie, nie musisz być z wymarzonym, ale narzeczonego mogłabyś
zmienić.;)
Flyer
|