Data: 2005-12-30 18:26:55
Temat: Re: Sprzedam dusze..
Od: "Justyna N" <c...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dp2hrc$78e$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Justyna N; <43b2ec03$0$17931$f69f905@mamut2.aster.pl> :
>
>>
>> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
>> news:doup0i$73f$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>> > Będziesz niewątpliwie fajną żoną ;) - ale mz. najpierw powinnaś
>> > załatwić
>> > *swój* problem z "wymarzonym".
>> >
>
>> [...]
>
>> Cały moj problem z "wymarzonym" polega na tym, że nie potrafie jeszcze
>> sobie
>> uswiadomic ze zrobilam dobrze i narazie nie potrafie byc szczesliwa bez
>> niego. Mam nadzieje ze kiedys to przejdzie albo ktos wezmie moja dusze za
>> niego.
>
> Nie byłem aż tak dosadny jak Sky, ale chyba muszę.
>
> Jeżeli traktujesz narzeczonego jak argument do nieutrzymywania kontaktów
> z wymarzonym, to zapomnij o efektywności takiego pomysłu [o ślubie nie
> wspominając];
To nie do konca tak. Jest naprawde fajnym facetem i jest mi z nim dobrze.
Tak naprawde ma tylko jedna wade-nie jest nim.
> Jeżeli myślisz, że później będzie lepiej, to zapomnij - skoro teraz nie
> czujesz się bezpiecznie z narzeczonym, to później może być gorzej, nie
> wspominając o sytuacji, kiedy i on zacznie Ci wreszcie oddawać;
J.w. przy nim jestem spokojna, zapewnia mi poczucie bezpieczenstwa i
stabilizacje.
> Mz., przewrotnie, nie musisz być z wymarzonym, ale narzeczonego mogłabyś
> zmienić.;)
>
> Flyer
To juz niemozliwe. Nie moge byc z wymarzonym, ale narzeczonego tez nie moge
zmienic. Zreszta gdzie ja znajde biedaka ktory ze mna wytrzyma?
No i jesli jeszcze nie zapomnialam o tamtym to myslisz ze przy innym bym
zapomniala? Bo ja watpie.
Pewnie za pare miesiecy juz nie bede o nim myslec.
Pozdrawiam
--
Życie jest jak kubeł zimnej wody
na głowę optymistów.
c...@w...pl
|