Data: 2007-04-18 02:07:36
Temat: Re: Spuścić z tonu przyjdzie...drogie Panie... ;)
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <m...@y...com> napisał w wiadomości
news:f03m6l$rho$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Sky napisał(a):
> > Użytkownik "Ikselka" <m...@y...com> napisał w wiadomości
>
> >>Być może ta, którą uważałam za prawdziwą, wcale taka nie była. Może masz
> >>rację... Może ja nie mam pojęcia, co to jest prawdziwa okazja. To chyba
> >>jednak nie chcę mieć tego pojęcia ;-)
> >
> > Wierz mi...CHCESZ!!! ;P
> >
> > Tylko się
> > krygujesz... ;)))
>
> Nie no, Ty mnie zaczynasz przerażać :-)))
Nie zwalaj na mnie! ;)
Sami siebie...przerażamy
-gdy dopuszczamy myśl
[choćby i podsunietą nam]
jak to może z nami być naprawdę ;)
Tacy z nas "przerażacze". :)
A wystarczy przejść nad sobą
do porzadku dziennego
[i nocnego] i po sprawie... ;)
> >>"Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono."
>
> Tu chodzi o to, że można o sobie powiedzieć na pewno jedynie to, czego
> się samemu już doznało!
"Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki"
Nic nie można o sobie powidzieć na pewno...to czego się "doznało" to już
było [pozostały tylko wspomnienia-cienie], każdy dzień stawia nas przed
nowością niezaznaną nam wcześniej...i to nowością nas samych wobec nowości
naokoło nas. A uciekanie przed ryzykiem pojawienia się nawet cienia okazji
do poznania siebie naprawdę to żaden sposób na uzyskanie [daru od życia]
siły i hartu ducha.
> Okazjom można się opierać, w dodatku skutecznie,
> nie wychodząc im na spotkanie. To akurat mam sprawdzone najlepiej ;-)
Podobno:
"Pokusy najszybciej zwalcza się...ulegajac im [od razu].
Potem przestają rosnąć w siłę i już nie są tak groźne..." ;)
|