Data: 2005-07-23 17:05:47
Temat: Re: Stany emocjonalne?
Od: "Moemi" <m...@n...vp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marqvs" >
>
>>> W jaki sposob przeciwdziałac takiemu zjawisku?
>>
>> Śmiechem, kochanie.
>
> Smiechem? Taaaa juz to probowalem to tylko "dolałem oliwy do ognia". Nie-
> to zły sposób.
Każda metoda, która nie jest męcząca, jest dobra. Dla Ciebie taka
historyjka, jak najbardziej prawdziwa.
"Michał jest takim człowiekiem, za którym raczej się nie przepada. Jest
zawsze w dobrym humorze i zawsze ma coś pozytywnego do powiedzenia.
Zapytany jak się czuje odpowiedziałby: "Gdyby było lepiej, już bym chyba
nie wytrzymał!"
Był naturalnym motywatorem. Jeśli jakiś pracownik miał zły dzień, Michał
zawsze radził mu jak znaleźć pozytywną stronę tej sytuacji.
Pewnego dnia podszedłem więc do Michała i spytałem go:
- Nie rozumiem. Nie można być tak pozytywną osobą przez cały czas.
Jak ty to robisz?
Michał odpowiedział:
- Każdego ranka, gdy się budzę mówię sobie "Michał, masz dzisiaj dwie
możliwości - możesz mieć dobry humor albo możesz mieć zły humor".
I wtedy wybieram dobry humor. Za każdym razem, gdy wydarza się
coś niedobrego, mogę wybrać albo bycie ofiarą albo wyciągnąć z tego
jakąś lekcję dla siebie. I wybieram wyciągnięcie lekcji.
Za każdym razem, gdy przychodzi ktoś do mnie ponarzekać,
mogę wybrać zgodzenie się z nim albo pokazanie mu pozytywnej
strony życia. I wtedy wybieram pokazanie mu tej pozytywnej strony."
-Zaraz, to nie jest takie proste! - zaprotestowałem.
-Ależ tak, to właśnie takie jest." - odpowiedział Michał.
-Życie polega na wyborach. Każda sytuacja jest wyborem.
Ty sam wybierasz jak zareagujesz na daną sytuację.
Ty wybierasz, jaki wpływ mają ludzie na twoje samopoczucie.
To ty wybierasz bycie w dobrym albo złym humorze.
Mówiąc krótko - to twój wybór, jak wygląda twoje życie.
Zapamiętałem, co powiedział mi wtedy Michał. Krótko potem opuściłem
firmę, w której wtedy pracowałem i otworzyłem swoją własną.
Straciliśmy kontakt ze sobą, ale często przypominałem sobie Michała,
gdy dokonywałem wyborów w moim życiu, zamiast tylko reagować
na zmiany sytuacji. Kilka lat później dowiedziałem się, że Michał miał
poważny wypadek. Spadł z rusztowania z wysokości prawie 20 metrów.
Po 18-godzinnej operacji i wielu tygodniach rehabilitacji Michał został
zwolniony ze szpitala z wszczepionymi w plecy metalowymi prętami.
Spotkałem się z nim około 6 miesięcy po wypadku.
Kiedy spytałem jak się czuje odpowiedział:
-Gdyby było lepiej już bym chyba nie wytrzymał! Chcesz zobaczyć moje
blizny?"
Nie chciałem, ale zapytałem o czym myślał w chwili wypadku.
-Pierwsze, co mi przyszło do głowy to moja córka, która niedługo miała
się urodzić. - odpowiedział Michał .
-Później, gdy już leżałem na ziemi, pomyślałem sobie, że mam dwie
możliwości: mogę wybrać - żyć albo umrzeć.
Wybrałem życie.
-Nie byłeś przerażony? Nie straciłeś przytomności?" -spytałem.
Michał kontynuował:
-Moi znajomi byli wspaniali. Mówili mi, że wszystko będzie dobrze.
Aż do momentu, kiedy zawieźli mnie do szpitala i zobaczyłem twarze
lekarzy i pielęgniarek - wtedy naprawdę się przeraziłem.
W ich oczach wyczytałem - "ten facet już nie żyje".
Wiedziałem, że muszę coś zrobić."
-I co zrobiłeś?" - spytałem.
-Była tam taka duża, tęga pielęgniarka wykrzykująca różne pytania do
mnie - opowiadał dalej Michał.
Spytała, czy jestem na coś uczulony."Tak" - odpowiedziałem.
Lekarze i pielęgniarki przestali pracować,czekając
na moją odpowiedź. Wziąłem głęboki oddech i krzyknąłem "Grawitację".
Oni zaśmiali się, a ja powiedziałem - "Wybieram życie. Operujcie mnie jak
żywego, a nie jak martwego."
Michał przeżył dzięki umiejętnościom lekarzy, ale również dzięki swojej
niesamowitej postawie. Nauczyłem się od niego, że codziennie możemy żyć
pełnym życiem. To nasz wybór. Postawa jest wszystkim. Warto korzystać z
życia na maxa czerpać je pełnymi dłońmi i nie przejmować się
głupotami!!!!!!!!"
M.
|