Data: 2006-12-13 23:22:00
Temat: Re: Stare podworko
Od: "... zzz" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Washington Irving"
w news:elmng1$rmn$1@atlantis.news.tpi.pl...
/.../
Widzę, że moje starania na nic :).
Staję niemal na głowie, by te mgliste złudzenia jednak ubierać
w szaty przyzwoitości, a tu psiakrwa rozdrapane, zdarte,
obnażone...;)
> > > Dobrze bracie. Tyle, że poziom w jakim ludzie są zdolni do przewidywania
> > > przyszłości, /.../ zdaje się być nieznaczny. ...
> > ... a już miałem nadzieję, że powiesz: RÓŻNY...:). /.../
> Pewnie, że różny bracie, ale przede wszystkim nieznaczny, znikomy,
> maciupeńki :)
No to może z za daleka patrzysz?:)
Wszystko co daleko wydaje się małe - taka uroda naszego widzenia.
Ale jeśli to działka interesująca, no to trzeba wejść w ten tłum,
otoczyć się nim, a wtedy obaczymy pełne spektrum - od a do z.... :)).
/.../
> > zdaje się, każde nasze działanie stanowi mniejsze lub większe
> > zagrożenie dla miejsca, które nas przygarnęło i pozwoliło się
> > nam rozwijać - jakiś czas.
> Widziałem bracie wąsatego gościa, spadał z góry, dość daleko poleciał
> i dał szczęście tłumom nieprzebranym w tym i mnie.:)
> Jeden z setek przykładów.
Też go chyba widziałem ;), ale nie jestem pewien, czy tak wiele mu
zawdzięczam. To też kwestia optyki. Jak ktoś lubi siedzieć i patrzeć
na spadające gwiazdy, to i bardziej skłonny do łapania się za guzik będzie.
A jak usilnie kopie w gruncie własną koleinę, to i spadającego księżyca
nie zauważy. W sumie i tak źle, i tak niedobrze ;).
> Pewnie, że doskonalsze rozwiązania techniczne, tylko gówno tam,
> że doskonalsze, skoro służą przede wszystkim do krzewienia głupot.
Niestety, widzę, że nie chcesz dać się oszukać. Muszę Ci więc przyznać
rację i przestać wreszcie nudzić.
> > /.../ każdy jest kreatorem własnego losu w zakresie proporcjonalnym
> > do własnych możliwości.
> Lepiej mi brzmi, że każdy jest jednym z wielu kreatorów własnego losu.:)
> Dobrze jeżeli najbardziej wpływowym, ale może być różnie.
> Wśród tych obiektów jak twierdzisz bracie "sensownie latających" może
> jeden na tysiąc leci sensownie, pozostałe przenoszą przelewających
> z pustego w próżne. Albo odwrotnie.
No i znów brutalnie ściągasz mnie na ziemię.
Ciekawe, jak wszyscy dadzą się tak ściągnąć i nie będzie już żadnych
marzycieli, co?
Całe szczęście, to niemożliwe :). Każda tendencja do utrwalania się
mono~tonii, musi na powrót wygenerować mono~tonię kompatybilną,
czyli tę o przeciwnym znaku.
> > > /.../ sosna, świerk, jodła... człowiek na dalszym miejscu.
> > Tylko pozazdrościć. Obyś więc nie wpadł na pomysł betonowania
/.../
> Jestem człowiekiem Bracie, w jakimś tego słowa znaczeniu :)) i muszę
> wykańczać dobra naturalne. Gdybym zaniechał tego zbożnego zajęcia,
> powiem Ci brat jak by to wyglądało. Po kilku latach w pobliże domu
> przysiadłoby się jakieś parę drzewek, lekko stukając gałązkami w ściany.
> Ot tak, jest wiaterek, umilmy człowieczkowi egzystencje i poszummy
> nieco.:)) Po kilkunastu latach gałązka jest już konarem, a ludzka siedziba
> kupom gruzu. Po stu - niewielki wzgórek porośnięty dobrami natury.
> My już jesteśmy sztuczni bracie. Nie do końca jeszcze, ale już. :)
Z tego wniosek, że igramy z Bestią :)
Jak nie my, to ona.
I znów ani cienia złudzeń....;)
Tym bardziej, że tuż obok, no mercy....
> - acytelowany adypinian diskrobiowy
> - benzoesan sodu
> - E identyczne ze smakiem banana. :)
> To chyba kawałek przepisu na dżem bananowy. Widzę Twój
> zachwyt Bracie, ale go do końca nie rozumiem ;)))).
> Wolałbym pozostać przy tych poczciwych i pierwotnych ;).
To może jednak zrzucę maskę i zapytam:
znajdziesz tam jaką mansardę u siebie, którą mógłbyś wynająć na
mój teleskop? Roztaczasz tyle ponętnych wizji, że trudno się oprzeć.
/.../.
> > Nasza więc, celowa i sensowna aktywność musi być i jest tym
> > regulatorem dławiącym konkurencję. Gorzej, gdy zdławimy się
> > sami - na przykład w drodze kultywowania pięknych skądinąd
> > norm moralnych, które zmienią ziemię w dom bezpłodnych starców.
> Słusznie ci bracie klawiatura zadrgała, o czym napisałeś w którymś poście.
> Obawa co najmniej przedwczesna. :)
> Moim niezbyt skromnym zdaniem problem mamy raczej z płodnymi starcami,
> którzy w jesieni życia postanawiają zostawić przyszłym pokoleniom jakiś
> dar tudzież utrapienie. Zależnie jak na to spojrzeć. :))
> Natura nie była tutaj sprawiedliwa dla obu płci.
Ale ponoć wówczas istnieje większa szansa na porost geniuszy ;)).
Choć z drugiej strony, pozostawione bez należytej opieki i tak się
zmarnują....
/.../
> > Droga ta jest długa i piękna, pełna
> > niespodzianek i zawiłości. Kroczenie po niej to jeden z bardziej
> > sensownych celów istnienia... I bez znaczenia jest fakt, ze może
> > trwać "do skonu swiata".
Ależ ze mnie agitator ;)). Czasami sam siebie nie mogę czytać....
> Droga długa, pełna niespodzianek i zawiłości. Z pewnością. Ale czy piękna.
> De gustibus non est disputandum.
Zgoda.
Niemniej dobrze jest się uśmiechać.
Dopóki to możliwe.
> Pozdrawiam
> WI.
All
|