Data: 2001-04-06 06:08:01
Temat: Re: Stres...
Od: "ajtne" <a...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "mIrO" <a...@g...net.pl> napisał w wiadomości
news:9ahtnp$m62$1@sunsite.icm.edu.pl...
> jak sobie poradzic ze stresem
To opowiem Ci jak ja to zrobiłam. Całkiem niedawno. I zdałam za
pierwszym podeściem, mimo, że:
1 - do motoryzacji nie pałam dziką namiętnością
2 - emocje łatwo mnie spalają
3 - nikt nie wierzył, że mi sie uda
Egzamin miałam o 10, od 8 wzięłam sobie jeszcze 2 godziny jazdy. Jakoś
udało mi sie przejechać miasto, a potem te idiotyczne słupki. Wcale tak
genialnie wszystko mi nie wychodziło, ale w końcu wszysto zrobiłam
poprawnie. Potem zawieźli mnie do ośrodka egzaminacyjnego. Na test zdążyłam
w ostatniej chwili. Ponieważ jestem kujonką ;) napisałam go szybko i zaczęło
sie czekanie, o którym mówisz.
Co robiłam?:
1 - relaksowałam się:
- świadomie rozluźniałam, gdy tylko czułam napięcie - np. zauważałam, ze mam
zaciśnięte szcząki, więc rozluźniałam te właśnie mięśnie, barki, ręce itd
- patrzyłam na chmury i ptaki, myśląc, że sa piękne. I świat jest cudny, a
takie przeżycie jak ten egzamin w większej skali to naprawdę drobiazg;
- rozmawiałam z ludźmi śmiejąc się i żartując (przede wszystkim z siebie)
- chodziłam (najchętniej zatańczyłabym, ale już bez przesady, sensacji znów
nie chciałam wywoływać ;))
2 - wyzwalałam potencjał umysłowy:
- przypominałam sobie wszystkie sytuacje, kiedy UDAWAŁO mi się skręcić na
światłach w lewo, wjechać do garażu tyłem itp. W najdrobniejszych
szczegółach. Myślałam - wtedy to zrobiłam, i to nie raz, więc UMIEM to
zrobić. Teraz jest to tylko kwestia powtórzenia.
- myślałam o tych wszystkich, którzy MAJĄ prawo jazdy - przeciez nie jestem
gorsza od nich
3 - wizualizowałam:
- w najdrobniejszych szczegółach starałam się zobaczyć sytuację
egzaminacyjną - jak wsiadam, zapalam, jadę itd, aż do: ZDAJĘ
I tyle. Oczywiście już w trakcie egzaminu wykorzystywałam 20% z tego
wszystkiego. Ciągle opadały mnie watpliwości (Bo tak naprawdę pewnośc siebie
jest moja BARDZO słabą stroną). W pewnym momencie już byłam gotowa wysiadać,
przekonana, że oblałam. I kiedy egzaminator stwierdził na końcu:
"NIe widze powodu..........żeby pani nie miała prawa jazdy" rozryczalam się
jak bóbr i z trudem opanowałam odruch, żeby rzucić mu się na szyję. Napięcie
więc było. Jak Himalaje. Tyle, że udało mi się je kontrolować.
Pozdrawiam serdecznie i życze powodzenia :))
joanna
|