Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.glorb.com!n
ewsswing.news.prodigy.com!prodigy.net!newsmst01a.news.prodigy.com!prodigy.com!p
ostmaster.news.prodigy.com!newssvr17.news.prodigy.com.POSTED!17a22c63!not-for-m
ail
From: "AW" <o...@h...com>
Newsgroups: pl.sci.filozofia,pl.sci.psychologia
References: <NQRAd.4138$Ey.3928@newssvr31.news.prodigy.com>
<cr1htb$8gb$1@news.onet.pl>
Subject: Re: Świadomość - Byt
Lines: 421
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1437
X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1441
Message-ID: <Vt7Bd.146$Vj3.131@newssvr17.news.prodigy.com>
NNTP-Posting-Host: 68.75.187.242
X-Complaints-To: a...@p...net
X-Trace: newssvr17.news.prodigy.com 1104479221 ST000 68.75.187.242 (Fri, 31 Dec 2004
02:47:01 EST)
NNTP-Posting-Date: Fri, 31 Dec 2004 02:47:01 EST
Organization: SBC http://yahoo.sbc.com
X-UserInfo1: FKPO@MC@OPTYCTLX^JJ^_VLAUC\\@G@OKPQL_DILJZ]BGIELK^RAQFW[ML\THRCKV^GGZKJM
GV^^_JSCFFUA_QXFGVSCYRPILH]TRVKC^LSN@DX_HCAFX__@J\DAJBVMY\ZWZCZLPA^MVH_P
@\\EOMW\YSXHG__IJQY_@M[A[[AXQ_XDSTAR]\PG]NVAQUVM
Date: Fri, 31 Dec 2004 07:47:01 GMT
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.filozofia:91894 pl.sci.psychologia:300332
Ukryj nagłówki
"Joe" <j...@p...onet.pl> wrote in message
news:cr1htb$8gb$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "AW" <o...@h...com> napisał w wiadomości
> news:NQRAd.4138$Ey.3928@newssvr31.news.prodigy.com..
.
> > Wolny człowiek to ten, kto świadomie kształtuje własne środowisko.
>
> nie przemawia do mnie fakt, że wystarczy świadomie kształtować środowisko
by
> być wolnym.
Bez tego nie można być wolnym na dłuższą metę. A czy to wystarcza czy nie
to nic nie mówiłem.
być wolnym to nie musieć się ograniczać. a jak pisałem
> wcześniej - zanim podskoczysz by polecieć - musisz być świadom że bez
> przymontowanej do pleców rakiety, nigdzie nie wzlecisz. to jest
> ograniczenie. ciebie. w twoim środowisku, które w dodatku świadomie sobie
> kształtujesz. to nie jest wolność. to nie jest nawet wolny człowiek, bo
> wolność może występować jedynie w systemie zero-jedynkowym: jest albo jej
> nie ma. wolny człowiek byłby wolny od wszelkich nauk chemii, fizykii,
> biologii, psychologii, etc.
To, że nie istnieje wolność absolutna, nie oznacza że nie istnieją jej
gradacje, nawet wśród obiektywnych determinantów.
>
>
> > A czyni
> > tak dlatego, że dostrzega, że jego środowisko z kolei kształtuje jego
> > świadomość.
>
> czyli funkcjonuje w okowach i lejcach świadomości, która wie, że istnieje
> coś takiego jak grawitacja.
> nie może więc być istnieniem całkowicie wolnym. może być wolnym przy
> ograniczeniach np. świata fizycznego. ale jaki sens jest mówienia o
> wolności, kiedy taka wolność jest ograniczona??
A więc, skoro nie możesz posiąść wszelkiego bogactwa, to już nie ma sensu
troszczyć się o pieniądze? Takie pojęcia jak zamożność oraz bieda są już
bezprzedmiotowe?
> > Chcąc kierować własną przyszłością i własnym rozwojem jak przystało na
> > WOLNEGO, rozumie on, że musi w tym celu otoczyć się takim środowiskiem,
> > które będzie na niego wywierało wpływ zgodny z wytyczonymi przez siebie
> > celami rozwojowymi.
>
> jeśli cokolwiek musi, to nie jest już wolny. wolność wyklucza potrzebę
> "wywierania wpływu" i "potrzebowania".
No zgoda, ale w określonych warunkach mamy pewien zakres wolności i kontroli
nad własnym losem. Ten zakres może się kurczyć, albo poszerzać się. I choć
nigdy nie stanie się nieograniczony, to jednak poszerzanie go jest celowe a
szczególnie już wziąwszy pod uwagę, że w przeciwnym wypadku popadamy w
jeszcze głębsze zniewolenie. Czyż nie tak?
> > Rozumiejąc mechanizm, za pośrednictwem którego nasza psychika ulega
> > przemianom, możemy świadomie kierować własną ewolucją duchową.
>
> do pewnego stopnia. potem jest nawrót. zaczynasz zanikać (twoje ciało),
> zaczynasz lewitować, głębsza świadomość i ewolucja nie ma sensu
> (przynajmniej ziemskiego) - dalsza ewolucja duchowa równa się porzuceniu
> ciała. nie ma sensu rozwodzić się na ten temat, istniejąc i nawet
ewoluując
> w świecie ograniczonym fizycznym ciałem. nie sposób tego zrozumieć. tak
jak
> nie sposób wytłumaczyć dlaczego szary ołów zmienia kolor w złoto podczas
> procesu alchemicznego. to się po prostu dzieje.
Dopóki życie trwa, chyba lepiej posiadać większą podmiotowość aniżeli
mniejszą. Lepiej być panem niż sługą. Poza tym, jest jescze nasza
zbiorowość, która też ewoluuje i stanowi kolektywny wyraz naszej woli.
Powinno nam zatem zależeć, aby nasze potomstwo i przyszłe pokolenia nie
popadły w upodlenie i niewolnictwo - a odwrotnie, aby pogłębiały
niezależność i skuteczniej kierowały własnym rozwojem. Jest więc również
ponadjednostkowy wymiar wolności.
>
> > To co jest jego śwadomym bytem, to tylko mała część jego psychki, która
> jak
> > czubek góry lodowej wystaje ponad powierzchnię, podczas gdy jej ogromna
> > większość pozostaje poniżej progu świadomości.
>
> jasne, inaczej nic nie trzymałoby go w ciele, tutaj na ziemi (byt =
dusza).
> inaczej dusza nie miałaby sensu funkcjonować i doświadczać w świecie
> fizyczności. pozostałaby w atmiku, albo wyżej, albo w ogóle nie dokonałby
> się proces rozszczepienia, gdyby duszy nie zachciało się doświadczyć
> fizyczności. Ale żeby trzymać ją w ryzach i nie reinkarnować zbyt wiele
> razy, bo proces ten pochłania ogromną energię, dusza istnieje w formie
> (ciele), które posiada inne elementy kotwiczące i ograniczające. Jest
choćby
> umysł i strach, który zabrania ci wchodzić pod rozpędzoną ciężarówkę.
dzięki
> temu dusza doświadcza dłużej w jednym bycie. ale to już OT - wystarczy
> wrócić, że wolności nie może być, wolnośc to bycie poza fizycznością,
czyli
> dla nas zakładamy że wolność to nie żyć, nie funkcjonować
Skoro istnieją realne ograniczenia i determinanty, to nie może być
absolutnej wolności, w sensie natychmiastowych realizacji wszlkich życzeń.
Zgoda. Przyznasz chyba jednak, że przy odpowiedniej wiedzy, ograniczenia
mogą być mniejsze - i o to apeluję.
>
>
> > Podświadomość jest zaś podatna na sugestie. Bezkrytycznie przyjmuje
> > wszelkie bodźce z otoczenia. Niczego nie analizuje, jedynie utrwala to
co
> > obecne najczęściej. Działa na zasadzie warunkowych skojarzeń. Można ją
> > więc programować.
>
> podświadomość jest niedojrzała i nie ma potrzeby aby taką się stała, tak
jak
> nie ma potrzeby wsadzać wysokowydajnego komputera do samochodu osobowego.
Ależ ja tu wcale nie wyrażam żadnych ciągot, aby zrobić z niej świadomy
aparat do górnolotnych myśli. Jedynie wyjaśniam w nieco uproszczony sposób
czym jest podświadomość i jak działa. Przecież dla wielu ona nawet nie
istnieje.
>
>
> > Programowanie może być również dobrane i celowe, odbywające się po to,
aby
> > pewne JAKOŚCI stały się dominujące w naszych psychikach.
>
> zanim masz możliwość "dobrać" i programować "celowo" jesteś już tak
> obłożony, tak objuczony różnymi uwarunkowaniami i kodami, że jakbyś długo
> tej podświadomości nie polerował, to pewnych skaz już nie wyłuszczysz. No,
> przepraszam, są wyjątki: budda i inni oświeceni, ale oni - w odróżnieniu
od
> nas - "programowali" od małego, kiedy umysł nie dość że chłonie więcej i
> lepiej, to nie jest ograniczony tym co dostaje od rodziców, od religi,
itd.
Racja w 100%! Na tym polega cały żart, że dla nas jest już w większości za
późno. Choć z drugiej strony, sądzę że przy odpowiednich technikach
możnaby przeprogramować podświadomość zupełnie innymi wibracjami. Odznacza
się ona dość silną inercją u dorosłych, ale podejrzewam, że zawarta w niej
jakość nie wynika z jej struktury lecz z typu wibracji które ją zasilają.
A więc, jeśli poddamy ją nowemu typowi wibracji to z czasem wyprą one te
stare.
Racja również, jeśli chodzi o optymalne odziaływanie na chłonne psychyki
dzieci. Tu jest właśnie klucz, do podniesienia ogólnego poziomu zbiorowości
na przestrzeni bardzo krótkiego czasu. Wiem o tym i nie bez związku bardzo
niedawno nadałem post na pl.sci.filozofia zatytuowany 'Jak uszlachetniać
nowe pokolenia'. Polecam go.
> > Jeśli określone relacje z zewnątrz, wraz z towarzyszącą im dynamiką i
> > ładunkiem emocjonalnym będą dostatecznie często oddziaływać na naszą
> > podświadomość, to nadadzą jej pewien ton, który się stanie jej
> podstawowym
> > rytmem.
>
> podstawowym nigdy. podstawowym zawsze będzie kontrola nad ciałem:
odpoczynek
> umysłu który nigdy nie "śpi", bicie serca, oddychanie, gojenie ran,
> przeprowadzanie procesów trawiennych (wydawanie rozkazów organom
> wewnętrznym, etc). potem zajmuje się "przyjemnościami", czyli tym "co
sobie
> Pan zażyczy".
Znów racja, ściśle rozumując. Ale mnie nie chodzi o gmatwanie sprawy takimi
pobocznymi sprawami. Za wyjątkiem joginów, nikt raczej nie usiłuje
świadomie wpływać na bicie serca. Funkcje dotyczące kontroli nad działaniem
organów wewnętrznych to po prostu neurtalne tło, które jest stałe i nie
uczestniczy w przemianach które sugeruję. A przemiany o których mowa, będą
jednak powodować pewien nowy tryb funkcjonowania na bardzo podstawowym
szczeblu psychiki. Mam nadzieję, że się rozumiemy.
>
> > Środowisko promieniuje na nas daną jakością, a podświadomość wchłania
jej
> > dynamikę jako wzór dla własnego funkcjonowania.
>
> ok - programują nas inni. brak tu jednak miejsca dla "wolności".
Chodzi właśnie o to, aby przejąć tę rolę.
>
> > Przesiąknąwszy daną jakością, z czasem podświadomość czyni ją dostępną
> > śwaidomości.
>
> rozwiń proszę... jaką daną jakością, co twoim zdaniem czyni dostępnym?
Wibracje jakie przenikają podświadomość stają się tłem względem którego
objawiaja nam się doznania świadome. Te wibracje to dana JAKOŚĆ, bo
przekładają się one na zabarwienie świadomości w pewien subiektywnie
odbierany sposób.
> > Na styku tych dwóch, wolny człowiek odnajduje swoje automatyczne
odruchy,
> > założenia, skojarzenia, postawy, nastroje i tendencyjne reakcje. Na ich
> > gruncie dopiero dokonuje wszelkich analiz, wyborów oraz innych myślowych
> > procesów.
>
> podświadomość nigdy nie jest mu objawiona bezpośrednio dlatego nie może
> dokonywać "świadomych" wyborów nie widząc wszystkich kart na stole.
> nawet nic nie sugeruje, nie narzuca. ona tylko wykonuje to co w nią się
> pakuje. robi to opornie...
Oczywiście że nie. Na tym szczeblu, gdzie zostaje objawiana z definicji
jest już świadomością. Z tym, że świadomość to przedużenie podświadomości,
które się z niej jakby 'wyłania'. Dlatego cechująca ją jakość ma moc
sugestii i określa pewne predyspozycje dla świadomych procesów, a w
następnej kolejności również dla zachowań. Dlatego właśnie jest ona
kluczowym polem walki dla różnych sił, którym zależy na kontoli naszych
zachowań.
>
> > Podświadomość, przesiąknięta konkretnymi jakościami, determinuje
> > go odgórnie. Na tej zasadzie byt określa świadomość.
> >
> > Człowiek który jest świadomy tej prawidłowości, dołoży wszelkich starań
> aby
> > nie pozwolić na przypadkowe programowania własnej podświadomości.
>
> szkoda tylko że autorem podstawy tego "programu", jego szkieletu
> zawierającego się w podświadomości, nie jesteśmy my, tylko ci, którzy nas
> wychowywali - nawet od wczesnego okresu prenatalnego (to znaczy my
jesteśmy
> autorami, ale oddaliśmy "klawiaturę" tym, którzy umieli się nią
posługiwać.
> my byliśmy jeszcze za mali. oni są autorami wersji oprogramowania naszej
> podświadomości, która działa w naszym komputerze (ciele)).
Rozumie się. Dlatego należy zaczynać od nowych pokoleń.
> bez przebudowy od początku, bez wykasowania i napisania od początku nie ma
> poznania, nie ma świadomości (prawdziwa, świadoma świadomość nie mogłaby
> godzić się na jakikolwiek "szum" czy "brud" w kodzie podświadomości; bez
> chwili namysłu rozpoczęłaby proces przeprogramowywania)
Właśnie, a więc zaczynajmy!
i nie ma też
> wolności (choćby dlatego że przynależymy i musimy babrać się w kodzie,
> którego podstawy napisał ktoś inny - a przynajmniej nie nasza własna
> świadomość, a już tym bardziej nie świadoma świadomość, czyli taka która w
> pełni zna sztuczki i kurczki podświadomości, wie jak ta działa, wie jak na
> nią działać, jak przeprogramowywać i jak wymuszać).
Nie bądź aż takim idealistą. Szansa aby się nawet tylko z grubsza
przeprogramować to już ogromy krok do przodu i powinno Cię to cieszyć. Ty
zaś zdajesz sie ubolewać nad tym, że nie stworzyliśmy siebie samych - co być
może byłoby ideałem, ale z wiadomych względów niewykonalnym.
> nie sposób zaś przebudować od początku, bo żeby tego dokonać, trzeba
> wiedzieć co się chce przebudowywać. O ile słusznie zauważasz, że być
> świadomym, to umieć obserwować to że coś nas determinuje, to że jesteśmy
> czymś przesiąknięci, to niestety z podświadomością nie mamy takiego
> kontaktu. nie ma ona swojej formy, którą możesz obejrzeć i stwierdzić: to
tu
> jest tak, a tu podświadomość robi tak. ona jest nienamacalna, więcej: ona
> nie jest nawet wyczuwalna, bo to już wyższa forma energii, wyższa
wibracja.
> podświadomość jest jak czarna skrzynka. wiemy jak wygląda ale nawet to
jest
> za mało, nic nam to nie da ażeby działać. a jeśli czegoś nie widać, nie
> sposób na tym działać, można tylko wysyłać sygnały w "eter", czyli
wałkować
> np. modlitwy, czy wizualizację, czy prowadzić rozmowy z duszą w stanie
> medytacji, azeby upychać swoje własne myślowe formatki w tą czarną
skrzynkę.
Rzeczywiście nie ma możliwości bezpośredniego wglądu w podświadomość. Mozna
ja natomiast badać jako obiektywny przedmiot. Na tym akurat polu nauka ma
wielkie osiągnięcia i silna metodologię. Wiedząc co jest na wejściu i na
wyjściu można bardzo wiele powiedzieć o czarnej skrzynce. Takie podejście
jest rażąco błędne w odniesieniu do świadomości, ale z podświadomością
świetnie zdaje egzamin.
>
>
>
> > Będzie ją chronił i poddawał tylko takim wpływom, które z czasem
> zaowocują
> > optymalnym, pozytywnym, świadomie obranym podłożem dla świadomości.
> nie sposób jej chronić bo nie jesteśmy jej właścicielem. to ona posiada
nas.
Tu już nie ma zgody. Swiadomość i inteligencja moga i muszą zapanować nad
mechanizmem rządzącym się prostym algorytmem. Tak robią niektórzy już od
pokoleń!
> gdybym zaczął podświadomość w pełni chronić i kontrolować świadomością,
> gdyby ta oddała mi się w pełni, umarłbym z braku tlenu i ruchu krwi w
> krwiobiegu przy pierwszej utracie świadomości, czyli podczas pierwszej
fazy
> zasypiania.
Nie chodzi o przejmowanie automatycznych funkcji, które wykonuje
podświadomość. Chodzi o kontrolowanie rodzaju wibracji na wejściu, aby
świadomość miała optymalne warunki od pełnego rozwoju i niezawisłego
funkcjonowania. Na tym przecież polegają wszystkie duchowe dyscypliny.
To się stosuje od tysiącleci.
>
> > I tu rodzi się racjonalna potrzeba RYTUAŁÓW, które poprzez swoją
> cykliczność
> > oraz jednolitą, niezmienną strukturę stanowią doskonałą metodę
> > samo-programowania podświadomości. A więc niby bezsensowne obrządki
> > religijne
>
> w najdawniejszych czasach obrządki nie były bezsensowne, to tylko "masie
> prostej", to ludowi prostemu nie mówiono jak to działa i po co się je
> naprawdę kultywuje. lepiej było zastraszyć: powiedzieć że Bóg Was pokaże
> zsyłając ciemności jeśli nie będziecie w modlitwach prosić o to czy tamto.
Doskonale! Dokładnie tak. Później nastał wiek 'nowożytnej myśli światłej'
i odrzucono wszelką praktykę duchową jako irracjonalne, niepotrzebne
zabobony. Następnie pojawiła się masowa 'kultura' i za jej pośrednictwem
programowanie zostało wznowione i zintensyfikowane - tyle że już nie przez
nas i nie dla budujących nas celów.
A dziś, jeśli jesteśmy w stanie wyjaśnić w rozumnych, racjonalnych
kategoriach dlaczego powrót do kontroli nad podświadomością jest celowy, to
mamy w zasięgu ręki ogromny przełom - i w tym właśnie rzecz!
> "książkowy" trik: zamiast dać ludziom ich własną władzę nad ich własną
> podświadomością, lepiej wykorzystać ich podświadomości do "wyższych"
celów.
> Choć nie zawsze były one szczytne.
>
Zgoda, zgoda... rozumiemy się :-)
>
> > mogą jednak mieć głębszy sens w tym kontekście.
> i mają! tak jak przyjęło się modlić przed snem. to bardzo ważne. dlaczego?
> na to odpowie po części badający sny: w stanach głębszych niż alfa (czy
> nawet w alfie, którą osiąga się po prostu zamykając oczy i relaksując
umysł)
> programowanie idzie łatwiej. pozwalając się zapomnieć - czyli utracić
> cząstkę świadomej świadomości, modyfikujemy język myśli na wzór języka
jakim
> zapisany jest kod podświadomości. a wtedy oczywiście dialog idzie łatwiej
i
> programowanie daje lepsze rezultaty.
Oczywiście, że tak! :-)
>
>
>
> > Zrozumienie relacji pomiędzy środowiskiem, podświadomością i
świadomością
> to
> > recepta na samowyzwolenie.
>
> jeśli to wszystko byś osiągnął, to byś wyparował.
> dosłownie.
Teraz już chyba wiesz, że nie o taką rzecz chodzi....
>
> > Przy okazji, pozwala nam również zauważyć, na jak ogromną skalę w
> > dzisiejszych społeczeństwach odbywa się zaawasowane programowanie naszej
> > podświadomość przez siły które, chcą nas pozbawić podmiotowości i wolnej
> > woli.
>
> chcą i sukcesywnie im się to udaje!
> kontrola jest, będzie i musi być.
>
Trzeba im kij włożyć w szprychy!
:-)
>
> ale to tylko moje zdanie...
...i moje.
>
>
> Joe
>
>
pozdrawiam,
AW
.
|