Data: 2006-07-25 19:22:35
Temat: Re: Szkoła i takie tam.
Od: "Przemysław Dębski" <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Duch" <n...@n...com> napisał w wiadomości
news:ea5h4c$1da$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> Ok. Jakież to są te nowe relacje - niematerialne - nieosiągalne bez
>> małżeństwa ?
>
> Widac to bylo na grupie - pojawilo sie pare osob ktore zdecydowaly sie na
> slub i
> wtedy stwierdzili ze pojawily sie kwestie sporne ktore do tej pory
> pozostawaly na boku.
> A w perspektywie slubu doszlo do tarcia - nie dograne
> sprawy powinny byc dograne, wiec stad nowe konflikty.
> Ciezko tu wypunktowac jakies konkrety, to tak jakby pisac na czym polega
> milosc.
No dobra - tylko czego to ma dowodzić w kwesti "przydatności" małżeństwa ?
Hajtnęli się, zamieszkali razem i wynikł problem czy deska ma być
podniesiona czy opuszczona (masz swój konkret, który ciężko ci wypunktować
:) ). Jakby zamieszkali razem bez małżeństwa, to wydaje ci się że problem
deski by nie wypłynął ?
>> Czy brak małżeństwa wyklucza posiadanie takiego przekonania ?
>
> Mysle ze nie ale z tego co widze wiele par (70% tych ktore nie chcą ślubu)
> nie ma tego przekonania, po prostu zostawiaja sobie "futke" bo tak
> wygodniej,
> bo nie biorac śluby, wiele rzeczy (przyszle zycie) nie jest ustalone i nie
> trzeba podejmowac trudniejszych decyzji - przyszlosc stoi dalej otworem.
Dorabiasz jakąś skomplikowaną ideologię. Te osoby które nie biorą ślubu,
najwyrażniej nie widzą takiej potrzeby - inaczej mówiąc nic sensownego z
małżeństwa dla nich nie wynika. Pozatym widzę pewną sprzeczność w twoich
zeznaniach. Twierdzisz, że zawieranie małżeństw ma sens ... i podajesz
argumenty na to, jak bardzo małżeństwo komplikuje życie - no weź się
poczytaj :)
> Wiec nie dokonane sa pewne (nieswiadome) ustalenia - jest raczej "jestesmy
> teraz ze sobą bo jest nam dobrze, a co potem - zobaczymy".
> Wrecz ucieka sie od myslenia o przyszlosci bo to męczy. Tak dziala MZ
> około 70% par,
> bez slubu.
Wiesz jak myśli "70%" par zaślubionych ? "Inaczej to sobie
wyobrażałem/wyobrażałam ... ale stało się, więc trzeba to ciągnąć"
> To ze moge miec racje. widac to po *obawie* przed malzenstwa.
> Obawa wynika z tego, ze w razie slubu,
> pewna sciezka zostaje raz na zawsze zamknieta - nowych "podbojów",
> "wspanialych partnerów" - tego juz nie bedzie.
Jakoś mnie tym nie przekonałeś :)
> Zresza czasami sie zdarza ze ktos w pewrspektywie slubu, stwierdza NIE
> CHCE
> i odchodzi od partnera, zeby "troche zycia użyc", potem czesto poobijany i
> pokorny wraca :) Znam takich.
A jeszcze częściej zdarza się że nie wraca. Bardzo często też, zdarzają się
takie sytuacje już po ślubie. Liczenie przez partnera, że "życie poobija"
może niekiedy sprawić duży zawód stronie liczącej.
> Po prostu ustalenie sobie samemu
> ze po ślubie, w dalszej perspektywie nie bedzie sie mialo juz inneg
> partnera,
> to wiąże sie ze strachem. I ten strach (przed kolejnym etapem zycia) jest
> przyczyną gadania "po co mi ślub". Oczywiscie w celu maskującym :)
> mówi sie ze np. "slub to tylko papier".
No dobrze. Strach strachem, ale po co ten ślub ? Do puli argumentów
świadczącym o komplikowaniu życia przez małżeństwo dopisuję strach przed
nieposiadaniem innego partnera. Daj wreszcie jakiś argument za ślubem.
> Dlatego, zeby zdemaskowac ten strach wystarczy zapytac sobie szczere
> pytanie-
> co mi przeszkadza wziasc ślub skoro to banał lub tylko papier? :)
> Kilka razy pytalem to na grupie i wiekszosc pytanych wiła sie w
> ucieczce od odpowiedzi :)
No więc ślub w niczym nie przeszkadza. Czy to jest wystarczająca przesłanka
do zawarcia małżeństwa ? Jest wiele rzeczy, które można zrobić i nic się nie
stanie. Mogę naprzykład zamknąć się w kiblu na 3 godziny w celu strojenia
głupich min przed lustrem - coś się stanie ? Raczej nie. No to czemu nie ...
:)
>> Czy aby takowa przemiana zaszła, niezbędne jest do tego małżeństwo ?
>
> Nie wiem na ile ale -jak pisałem- z tego widze ze tak - gdyz bez
> malzenstwa
> ludzie nie dokonuja pewnych nieswiadomych ustaleń, lecz zostawiają sobie
> "futke",
> co dużo zmienia.
Poprostu nie dopuszczasz do siebie myśli, iż niektórzy nie chcą robić rzeczy
w ich mniemaniu bezsensownych. Zamiast zauważyć słowo "bezsens" -
udowadniasz że jest w tym sens - sensem tym jest skomplikowanie sobie życia
i przypisujesz boguducha winnym ludziom strach przed owym komplikowaniem.
> No dobrze, ale po co brac slub i przechodzic do kolejnego etapu zycia,
> skoro
> "zostawienie furtki" jest wygodniejsze? Z tego co widze, przchodzenie
> przez etapy
> zycia jest potrzebne (nawet mimo woli), bo zatrzymanie sie na pewnym
> etapie nie
> daje poczucia spelnienia. Jest to zatrzymanie sie - po prostu i to sie
> czuje.
>
> To zaczyna sie juz od małego - jesli matka nie odepchnie od cyca swojego
> maluch,
> w pewnym momencie - to przywiazuje sie ono do cyca coraz bardziej, staje
> sie lekliwe.
> Matka musi pchnac dzieciaka do kolejnego etapu - juz bez cyca i to jest
> dla dziecka i
> matki dobre, mimo ze niekoniecznie przyjemne.
>
>
> Potem są kolejne etapy - pojscie do przedszkola i placz za rodzicem (nie
> pojscie moze
> oznaczac rozpieszczane dzieciaka w domu), potem szkoła, siedzenie w klasie
> na lekcji,
> potem matura-egzamin, potem praca.
> To wszystko są etapy męczące, ale co by bylo gdyby ktos nie musiał
> pracować? Wygoda?
> Nie, degeneracja i brak satysfakcji.
> Tak samo jest ze slubem - mysle -ze bez jest niby wygodniej, ale z idzie
> sie przez zycie dalej -
> ma sie poczucie drogi, którą sie idzie.
Zobacz co żeś zrobił. Wyliczyłeś kolejno: oderwanie od cyca, oderwanie od
rodziców. Czyli wyliczyłeś procesy naturalne. Każdy zwierz marki ssak, bez
względu na to czy jest pawianem, człowiekiem, czy też borsukiem, jest w
pewnym momencie odstawiany od cyca i odrywa się od rodziców. Na sam koniec
przemycasz małżeństwo, a w czytaczu - dzięki takiej kolejności ma powstać
wrażenie iż małżeństwo jest równie naturalne co odstawienie od cyca i
oderwanie się od rodziców.
Ale skoro tak żes pojechał, to co powiesz na to: zupełnie naturalną rzeczą
wśród co poniektórych gatunków ssaków jest to, że jedna parka potrafi
przetrwać ze sobą całe życie, nie zmieniać partnerów i wychowywać wspólnie
potomstwo - i być może nie uwierzysz - ale doskonale obywają się bez ślubu.
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
|