Data: 2004-02-02 12:27:50
Temat: Re: Szkoła - to nie do przyjęcia...
Od: "Specyjal" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Roman G." <r...@W...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:bvl8jd$2r7$1@inews.gazeta.pl...
> Jestem ojcem dwojga dzieci, a problemem walki szkoły z alkoholem,
> papierosami, narkotykami, agresją itp. zainteresowałem się bliżej trzy
lata
Dobry tekst. Ciekawe rozwiazanie problemu picia na wycieczce -powrot do
domu. Troche wprowadza odpowiedzialnosc zbiorowa (moze niepijacy
dostaliby jakies nagrody?) ale przynajmniej jak na pierwszy raz to
pewnie szok dla uczniow ale zasluzony.
Zgadzam sie z chyba wszystkimi tezami.
Moj oglad obecnej sytuacji jest jednak taki, ze (pomijajac znaczacy
wplyw srodowiska- rodziny-kultury) nauczyciele zostali pozbawieni
strarych metod w relacjach uczen-nauczyciel opartych na dominacji
nauczyciela wzgledem ucznia (dopuszczano nawet pewien poziom
zastraszania) natomiast nie udalo sie wyksztalcic w kadrze podejscia
autentycznie partnerskiego, opartego na szacunku, zaangazowaniu i
odpowiedzialnosci z uwzglednieniem niedociagniec ze strony
niedoswiadczonych uczniow.
Wina tego to na pewno nie pieniadze.
Nie obarczam wina za zle zachowaniae uczniow wylacznie nauczycieli. Oni
zyja w konkretnym spoleczenstwie z konkretnymi rodzicami. Trzeba byc
wybitnym nauczycielem zeby umiec w obecnej kulturze (albo raczej czasach
dezorganizacji) przyciagnac do siebie uczniow, a wiadomo ze zawsze
wiekszosc stanowia ci przecietni, choc moga byc uczciwi i pracowici.
Nauczyciele przystosowuja do zycia w danej kulturze, jesli obecna polska
kultura ma problemy z samookresleniem to nie dziwne ze nauczyciele nie
bardzo wiedza jak przystosowywac.
Pozdrawiam
|