| « poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2005-12-11 14:42:05
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugieIwon(k)a napisał(a):
> co to znaczy donosicielstwo? czy jesli Martyna powie Tobie co sie dzieje
> to donosi na kolezanki? tepisz wtedy jej zachwanie? jak najbardzej
> dzieci powinny mowic nauczycielowi co sie dzieje. mozna wtedy
> adekwatnie zareagowac. jak ma pani sie dowiedziec, ze kaziu zostal
> zwyzywany i obrazony przez dzieci jesli by nikt jej o tym nie powiedzial?
To dlaczego nie słucha wszystkich? Słucha jedynie bliźniaczek? Innym
mówi "nie mam zamiaru słuchać waszego skarżenia". Poza tym, w konflikcie
zazwyczaj biorą udział dwie strony. Jesli jedna by sobie odpuściła i
dasła na luz nie byłoby konfliktu. Dlaczego więc pani z góry zaklada, że
tylko i jedynie jedna ze ston jest zawsze pokrzywdzona a druga winna? Co
znaczy "nieudzielenie pomocy bliźniaczkom"? martyna ma prawo do własnej
oceny sytuacji, nie musi popierać blixniaczek, jeśli uzna, że nie mają
one racji.
> imo problemu pani polega na przenoszeniu kumplestwa z mama bliznieczek
> na sprawy szkolne, i faworyzowanie ich.
Dokładnie.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2005-12-11 14:44:48
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugieIwon(k)a napisał(a):
> niewatpliwie jest chora, do twoje podejscia na sprway "donoszenia".
A kiedy dzieciaki mają sie nauczyć rozwiązywania konfliktów? Wtedy gdy z
byle pierdnięcia wkracza do akcji jednostronny wychowawca?
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2005-12-11 14:50:12
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugieIwon(k)a napisał(a):
>> Martyna nie wchodzi w konflikty, kiepska jest w pyskówkach i
>> najczęściej po prostu sobie odpuszcza. Nie potrafi też napyskować
>> nauczycielowi, czy też bronić swoich racji. Ze skarżeniem też ma
>> kłopot nawet jak ma przyjść do mnie, by powiedzieć, że cos jest nie tak.
>
>
> bo tak ja nauczylas.
To dzieciak o dość skrytej naturze, niezbyt wylewny. Tak ma po prostu.
> tzn za co mialas przeprosic mame blizniaczek? nie rozumiem tego?
> za to, ze sie dziecko nie odezwalo? a moze sie odezwalo, ale Ty
> masz zle informacje?
Za to, że znalazła się w grupie dzieci, która stała w opozycji do
bliźniaczek. Jedna z dziewczyn rzuciła im w kłótni, że one i ich mama to
złodziejki.
Uważałam, że to złe. Martyna stała obok. Uważałam, że nie powinna
ponosić winy za słowa, które padły nie z jej ust. Ale nie spierałam się.
W rozmowie z wychowawcą wyraziłam jedynie zdymienie, że z powodu
pyskowania dziecka dorosły może sie obrazić. Bo mnie żaden pyskaty
gówniarz obrazić nie może. Nie ten poziom. Tak czy siak Martyna poszła z
przeprosinami. I z tego co wiem TYLKO ONA jedna.
>> (o czym się dopiero dzis od dziecka dowiedziałam). Wysżło na to, że
>> znalezienie się w nieodpowiednim czasie i nieodpowiednim miejscu nie
>> jest w szkole dobre.
>
>
> skad jej to przyszlo do glowy? widziala Martyne wtedy czy dzieci
> zwalily na Martyne?
Nie zwaliły. Dyskusji nie było. Pani widziała ją z dziećmi i koniec. Kropka.
>> Ani Martynie ani jej koleżance ich własna wychowawczyni nie dala dojść
>> do głosu mówiąc: "nie przerywaj mi, wiem co się stało, ucisz się, nie
>> Ciebie pytałam". Bliźniaczki w końcu przyznały, że i Martyna i jej
>> koleżanka nic im nie zrobiły, bo wyszły, więc zostały radośnie
>> oskarżone przez wychowawcę, że "nie udzieliły bliźniaczkom pomocy".
>> Jedyna osobą, która próbowała je bronić była ta "cudza" wychowawczyni.
>
>
>
> z opisu jawi mi sie, ze Martyna jednak odzywa sie jednak nawet niepytana.
To akurat odzywała sie koleżanka, Martyna (z opisu sytuacji) raczej
czekała, aż będzie jej dany głos.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2005-12-11 15:03:20
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
"Eulalka" <e...@l...net.pl> wrote in message
news:dnheao$m2j$1@theone.laczpol.net.pl...
> Za to, że znalazła się w grupie dzieci, która stała w opozycji do
> bliźniaczek. Jedna z dziewczyn rzuciła im w kłótni, że one i ich mama to
> złodziejki.
Tia.... pewnie usłyszała w domu od rodziców jakiś komentarz na temat pani
intendentki.
Swoją drogą ciekawe, że między chłopakami takie awantury nie wybuchają. A
może ja źle wiem. U Adama jest tylko 9 chłopaków na 21 dziewczyn, więc
raczej ze sobą sztamę trzymają, zamiast się kłócić:)
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2005-12-11 15:19:58
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugiemiranka napisał(a):
> Swoją drogą ciekawe, że między chłopakami takie awantury nie wybuchają. A
> może ja źle wiem. U Adama jest tylko 9 chłopaków na 21 dziewczyn, więc
> raczej ze sobą sztamę trzymają, zamiast się kłócić:)
Nie zawsze. Rok temu doszło do przepychanki wśród chłopców. Popychali
klasowego prymusa (dzieciak naprawdę uzdolniony, olimpijczyk itp) i
rzucili mu plecak na podłogę. Obniżono im ocenę ze sprawowania. Po
wakacjach prymus przyznał, że "bo Szymon to właściwie nic nie robił, ale
chodził z tymi chłopakami". Szymon miał obnizona ocenę ze sprawowania a
w spotkaniu z pedagogiem został nazwany "bandziorem". Ot taka rozrywka,
karać tego, kto się nawinie.
Eulalka
PS. Nie uważam, żę dzieci są święte, bo nie są. Ale są gdzieś granice
dyscypliny?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2005-12-11 16:04:15
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie"Eulalka" <e...@l...net.pl> wrote in message
news:dnhdrh$f0t$1@theone.laczpol.net.pl...
>> co to znaczy donosicielstwo? czy jesli Martyna powie Tobie co sie dzieje
>> to donosi na kolezanki? tepisz wtedy jej zachwanie? jak najbardzej
>> dzieci powinny mowic nauczycielowi co sie dzieje. mozna wtedy
>> adekwatnie zareagowac. jak ma pani sie dowiedziec, ze kaziu zostal
>> zwyzywany i obrazony przez dzieci jesli by nikt jej o tym nie powiedzial?
>
> To dlaczego nie słucha wszystkich? Słucha jedynie bliźniaczek?
to jest zupelnie, ale to zupelnie inna opcja. Ty tepisz donosicielstwo,
uczysz tego swojej corki. i do tego sie odnioslam, a nie co dzieje sie
potem.
> Innym mówi "nie mam zamiaru słuchać waszego skarżenia". Poza tym, w
> konflikcie zazwyczaj biorą udział dwie strony. Jesli jedna by sobie
> odpuściła i dasła na luz nie byłoby konfliktu. Dlaczego więc pani z góry
> zaklada, że tylko i jedynie jedna ze ston jest zawsze pokrzywdzona a druga
> winna?
bo najwyrazniej blizniaczki skarzac jako jedyne maja ta przewage, ze
pani zna jedna tylko strone. Twoje dziecko wychowane, ze nie nalezy skarzyc
nie mowi nic. inna aprawa, ze ta pani ma powazny problem, bo nie umie
oddzielic przyjazni od swojego stanowiska.
Co
> znaczy "nieudzielenie pomocy bliźniaczkom"? martyna ma prawo do własnej
> oceny sytuacji, nie musi popierać blixniaczek, jeśli uzna, że nie mają one
> racji.
nie wiem co znaczy nieudzielenie pomocy blizniaczkom. nie znam
sytuacji blizniaczek, sytuacji w jakim stopniu kolezenstwa z nimi jest
Twoje dziecko. itp moze pani chce zeby dzieci z tej samej klasy staly za
soba
i pomagaly sobie? inna psrawa, ze to nie dzieci powinny takie sprawy
rozstrzygac a
nauczyciele, gdzie oni byli kiedy dzieci sie klocily?
>
>> imo problemu pani polega na przenoszeniu kumplestwa z mama bliznieczek
>> na sprawy szkolne, i faworyzowanie ich.
>
> Dokładnie.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2005-12-11 16:06:27
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie"Eulalka" <e...@l...net.pl> wrote in message
news:dnhe0k$f0t$2@theone.laczpol.net.pl...
> Iwon(k)a napisał(a):
>
>> niewatpliwie jest chora, do twoje podejscia na sprway "donoszenia".
>
> A kiedy dzieciaki mają sie nauczyć rozwiązywania konfliktów? Wtedy gdy z
> byle pierdnięcia wkracza do akcji jednostronny wychowawca?
naucza sie pod okiem doroslego.
np zabieranie zabawki na piaskownicy- dziecko moze nauczyc sie
zostawione same sobie, ze jak da jasiowi grabkami w leb to dostanie
co chce. rozwiazalo problem samo no nie?
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2005-12-11 16:14:08
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
"Eulalka" <e...@l...net.pl> wrote in message
news:dnhg2i$ftb$1@theone.laczpol.net.pl...
> PS. Nie uważam, żę dzieci są święte, bo nie są. Ale są gdzieś granice
> dyscypliny?
To już zależy wyłącznie od mądrości życiowej, doświadczenia i talentu
pedagogicznego wychowawcy. Zauważ, że im nauczyciel jest słabszy
psychicznie, tym więcej stosuje rygorów i kar. I zamiast zyskiwać autorytet,
jeszcze bardziej go traci.
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2005-12-11 16:17:34
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie"Eulalka" <e...@l...net.pl> wrote in message
news:dnheao$m2j$1@theone.laczpol.net.pl...
>> bo tak ja nauczylas.
>
> To dzieciak o dość skrytej naturze, niezbyt wylewny. Tak ma po prostu.
dodatkowo jest to spotegowane, Twoja negatywna postawa na temat
"skarzenia".
>
>> tzn za co mialas przeprosic mame blizniaczek? nie rozumiem tego?
>> za to, ze sie dziecko nie odezwalo? a moze sie odezwalo, ale Ty
>> masz zle informacje?
>
> Za to, że znalazła się w grupie dzieci, która stała w opozycji do
> bliźniaczek. Jedna z dziewczyn rzuciła im w kłótni, że one i ich mama to
> złodziejki.
to bez sensu przepraszalas.
>
> Uważałam, że to złe. Martyna stała obok. Uważałam, że nie powinna ponosić
> winy za słowa, które padły nie z jej ust. Ale nie spierałam się.
rozumiem. choc w sumie taka odpowiedzialnosc zbiorowa jest
raczej nie na miejscu.
> W rozmowie z wychowawcą wyraziłam jedynie zdymienie, że z powodu
> pyskowania dziecka dorosły może sie obrazić. Bo mnie żaden pyskaty
> gówniarz obrazić nie może. Nie ten poziom. Tak czy siak Martyna poszła z
> przeprosinami. I z tego co wiem TYLKO ONA jedna.
stalo sie. chcialas jak najlepiej.
>> skad jej to przyszlo do glowy? widziala Martyne wtedy czy dzieci
>> zwalily na Martyne?
>
> Nie zwaliły. Dyskusji nie było. Pani widziała ją z dziećmi i koniec.
> Kropka.
znow ta odpowiedzialnosc zbiorowa. to chyba jest najbardziej krzywdzace dla
kazdego dziecka w grupie.
>> z opisu jawi mi sie, ze Martyna jednak odzywa sie jednak nawet niepytana.
>
> To akurat odzywała sie koleżanka, Martyna (z opisu sytuacji) raczej
> czekała, aż będzie jej dany głos.
czy na pewno zawsze Martyna ci mowi prawde?
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2005-12-11 16:26:01
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugieIwon(k)a napisał(a):
> czy na pewno zawsze Martyna ci mowi prawde?
Jasne, że nie. Ale w tym przypadku powaznie z nią rozmawiałam i ma
świadomość powagi sytuacji oraz tego, że musi powiedzieć prawdę.
Poza tym rozmawiałam z mamą koleżanki - wersja jaką jej przedtsawiła jej
córka jest dokładnie taka sama. Trudno zakladać, że obie kłamią we
wszystkich szczegółach.
Szczególnie, że obie deklarują sympatię do pani i są jedynie
pokrzywdzone jej niesprawiedliwością w tych konkretnej sytuacjach.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |