Data: 2012-12-16 22:45:42
Temat: Re: Teatr"Gniew Dzieci" ciekawe kiedy w Łodzi?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 16 Dec 2012 23:40:51 +0100, Ikselka napisał(a):
> Dnia Sun, 16 Dec 2012 23:30:23 +0100, Ikselka napisał(a):
>
>> Dnia Sun, 16 Dec 2012 23:12:49 +0100, Chiron napisał(a):
>>
>>> Z drugiej strony wręcz piejesz peany o czarnej rasie-
>>> można rzec, że uwielbiasz ich.
>>
>> Chirku, nie zauważyłam żadnych peanów na temat rasy czarnej w tekście "V" -
>> on po prostu opisuje realia, jakie się wszędzie dzieją - zresztą
>> identycznie jest w USA, tam rozwydrzenie "czarnych" jest zaiste wielkie,
>> już nie można się nawet odezwać krytycznie, żeby nie być
>> posądzonym/zaskarżonym o rasizm. Postępuje się więc z "czarnymi" jak z
>> jajem, bo o byle co potrafia wzniecić taki tumult, że hałas w końcu
>> zaciemnia fakty. Zresztą u nas (i w ogóle w Europie) podobnie zachowują się
>> Żydzi.
>
> Zresztą zjawisko to, uogólnione jako tzw political correctness, zatacza
> coraz szersze kręgi - zdążając do absurdu.
>
> Polecam artykuł
> http://www.wprost.pl/ar/8824/Szalenstwo-politycznej-
poprawnosci/
>
> "Krystyna GrzybowskaAutor: Krystyna Grzybowska
> Szaleństwo politycznej poprawności
> Numer: 52/53/2000 (943)
>
> Idea political correctness osiągnęła etap, na którym stała się własną
> karykaturą
>
> Słowo schwarz (czarny) zniknie z niemieckich słowników, literatury i dzieł
> historycznych, jeśli skarga sądowa pewnego cudzoziemca zostanie uznana za
> słuszną. Obcokrajowiec ten poczuł się urażony treścią ogłoszenia
> Hamburskiego Związku Transportowców: "Jazda na czarno kosztuje 60 marek".
> Jeżeli wygra sprawę, w Niemczech nie tylko nie będzie już pasażerów na
> czarno (czyli na gapę), a dzieci nie będą mogły grać w czarnego piotrusia,
> zniknie też jednak praca na czarno oraz czarnowidztwo. Słowa używane od
> pokoleń zaczynają nabierać demonicznego znaczenia - w imię poprawności
> politycznej.
> Skocz do tekstu
> REKLAMA
>
> Bóg rzekł: "Niech się stanie światłość" - i stała się światłość. To
> biblijny opis władzy nad słowem. I faktu, że każdy, kto ma władzę nad
> definicją, panuje również nad rzeczami oraz ludźmi i ich sumieniami.
> Ludzkość wiedziała o tym zawsze: od szamanów w czasach przedbiblijnych,
> przez ateńskie zgromadzenie kupców i marynarzy (które skazało Sokratesa na
> wypicie trucizny za niepoprawne tłumaczenie młodzieży pojęć demokracji), po
> inkwizycję.
> Największym wynalazkiem rewolucji francuskiej była zmiana znaczenia
> potocznych pojęć. Trybunał wydający wyroki śmierci nazywał się Komisją
> Dobroczynności, śmierć na gilotynie określano jako "wyłączenie z publicznej
> dobroczynności". Wynalazek zrobił karierę. Mało kto dziś pamięta, że resort
> Goebbelsa służący ogłupianiu oficjalnie określano Ministerstwem Oświecenia
> Narodowego (Volksaufklärung), a pierwsze obozy koncentracyjne - obozami
> reedukacyjnymi. Na Wschodzie policja polityczna GPU nazwała się Państwowym
> Zarządem Politycznym, łagry były instytucjami wychowawczymi, a wymordowanie
> milionów chłopów rosyjskich i ukraińskich nazwano akcją przesiedleńczą.
> Hitlerowcy mieli "higienę rasową", Sowieci - "higienę socjalną". Oba
> określenia miały usprawiedliwiać wymordowanie milionów ludzi.
> Walka o władzę nad pojęciami trwa. W warunkach demokracji i pokojowego
> współżycia narodów odbywa się proces wyszukiwania nowych określeń w imię
> wzniosłych ideałów political correctness. Zmieniają się pojęcia, ale nie
> oznacza to przemiany ludzkich dusz. Nie jest zatem ważne, kim jesteś -
> ważne, że potrafisz ukryć swoje prawdziwe oblicze.
> Political correctness przywędrowała do Europy z USA, gdzie osiągnęła etap,
> na którym stała się własną karykaturą. W Stanach Zjednoczonych nie tylko
> zlikwidowano Murzynów, zastępując ich Afro-Amerykanami, czy Indian, o
> których należy mówić Native Americans (rodowici Amerykanie), ale także
> czarny chleb, gdyż budzi on rasistowskie skojarzenia. W poprawnych
> politycznie kręgach amerykańskich nie ma grubych ani chudych, są za to
> "horyzontalnie i pionowo wyzwani" (challenged) i, co powinno ucieszyć
> panie, nie ma też brzydkich - są tylko "osoby kosmetycznie odrębne".
> Upośledzeni umysłowo są "odmiennie uzdolnieni". Rekord wszelako pobił "New
> England Journal of Medicine", lansując określenie "osoba nieżyjąca" zamiast
> słowa "zwłoki".
> Programy zmierzające do realizacji zasady równości ras i płci, nazywane
> affirmative actions, zaczęły robić w USA prawdziwą karierę. Sto tysięcy
> wyższych szkół i przedsiębiorstw zostało prawnie zobowiązanych do
> immatrykulacji, zatrudniania i awansowania na uprzywilejowanych zasadach
> Murzynów, Latynosów i kobiet, bez względu na ich zdolności i kwalifikacje.
> Rezultat: zamiast stworzenia ślepego na kolory społeczeństwa zbudowano jego
> przeciwieństwo - różnice rasowe wysunęły się na pierwszy plan.
> Kres temu szaleństwu położył w 1995 r. zaskakujący wyrok Sądu Najwyższego
> USA, uznający za niedopuszczalną decyzję stanu Kolorado o finansowaniu
> przez dziesięć lat szkoły położonej w dzielnicy murzyńskiej kwotą
> dwukrotnie wyższą niż placówkę leżącą po sąsiedzku, w której większość
> dzieci była białych. Uzasadnieniem podwyższonych dotacji była chęć poprawy
> ocen uczniów z dzielnicy murzyńskiej. Najzabawniejsze jest jednak to, że
> wyrok ten wydał sędzia Clarence Thomas, jedyny Afro-Amerykanin w Sądzie
> Najwyższym USA. Specjalne programy - powiedział w swoim uzasadnieniu -
> degradują członków mniejszości jako mniej wartościowych, uzależniając ich
> od specjalnych świadczeń, i mogą rozbudzić przekonanie o uprzywilejowaniu.
> Do czego może prowadzić fanatyzm poprawności politycznej pokazuje przykład
> profesora pedagogiki Arthura Jansena. Periodyk "Harvard Educational Review"
> opublikował w roku 1969 jego pracę poświęconą możliwości poprawienia
> wyników w nauczaniu. Nieostrożny profesor stwierdził, że inteligencja
> jednostki zależy przede wszystkim od genów. Znaczy to, że wysiłki
> zmierzające do zapewnienia dzieciom mniej rozgarniętym lepszego
> wykształcenia za pomocą programów preferencyjnych przynoszą umiarkowane
> sukcesy. Profesora i jego dom obrzucono kamieniami, a na koniec wyrzucono
> go z Harvardu.
> Zdawałoby się, że słowo znaczy to, co znaczy - napisał w książce "Dyktatura
> dobra. Political correctness" Niemiec Klaus J. Groth. Tak jednak nie jest.
> W ramach akcji politycznej poprawności przestano używać takich słów jak
> gastarbeiter (teraz nie nazywa się go nawet cudzoziemskim pracownikiem,
> lecz zagranicznym współobywatelem). Putzfrau (sprzątaczka) jest
> Raumpflegerin (dbającą o przestrzeń), alkoholik stał się "uzależnionym od
> alkoholu". Niemieccy dziennikarze wiedzą, podobnie jak przyjmujący do druku
> ogłoszenia matrymonialne, że nie wolno używać określeń "ładne damy z Europy
> Wschodniej", "rasowe Brazylijki" oraz "łagodne Rosjanki". Uczonym nie wolno
> dziś badać inteligencji, uwzględniając podział na rasy; zakazuje się
> wspominać o różnicach w kolorze skóry - ludzie dzielą się na "słonecznych"
> i "lodowych". Brytyjscy zwolennicy political correctness domagają się
> zmiany tytułu powieści Josepha Conrada "Murzyn z załogi Narcyza"...
> W Niemczech, gdzie zasady poprawności politycznej są szczególnie
> przestrzegane, łatwo trafić na komunikat prasowy w rodzaju: w Hamburgu
> policja ujęła czterech kolorowych handlarzy narkotyków. Czytelnik musi się
> domyślać, czy chodzi o Murzynów, czy może Azjatów, i z jakich krajów
> pochodzą zatrzymani. Więcej - nierzadko autorzy kronik kryminalnych unikają
> podawania koloru skóry sprawców przestępstw, ograniczając się do
> stwierdzenia, że pochodzą oni z północnej Afryki albo wschodniej Azji.
> Spośród tradycyjnych nazw mniejszości ostało się w Niemczech słowo "Żydzi".
> Owszem, próbowano wprowadzić określenia zastępcze, na przykład "Niemcy
> wyznania mojżeszowego", ale sprzeciwili się temu sami Żydzi, bo przecież
> nie wszyscy z nich są wierzący. W Niemczech nie ma za to już z całą
> pewnością Cyganów - są tylko Romowie i Sinti. W Polsce też jest coraz mniej
> Cyganów, za to coraz więcej członków narodu Romów. Przynajmniej oficjalnie,
> bo zwykli obywatele są jeszcze na etapie zastanawiania się, co znaczy
> "Rom", czym różni się Rom od Cygana i dlaczego "Cygan" jest określeniem
> negatywnym. Oraz co w tej sytuacji stanie się z piosenką "Dziś prawdziwych
> Cyganów już nie ma"? "
>
> http://www.wprost.pl/ar/8824/Szalenstwo-politycznej-
poprawnosci/
>
Dodam jeszcze do potoku absurdu:
"Organizacje studenckie na uniwersytecie w Manchesterze podjęły decyzję o
przemianowaniu toalet żeńskich i męskich na "toalety" oraz "toalety z
pisuarami", aby studenci transseksualni nie czuli się zakłopotani
korzystając z nich.
Zmiana nazewnictwa na "neutralne płciowo" ma na celu zapewnienie większego
komfortu osobom, które wbrew swojej biologicznej płci odczuwają
przynależność do płci przeciwnej. Decyzja działaczy wywołała burzliwe
dyskusje wśród studentów, wśród których wielu deklaruje niezadowolenie z
wprowadzonych zmian.
Onet "
--
XL
|