Data: 2004-01-29 08:38:07
Temat: Re: Telefony "służbowe" (długie)
Od: "Sławek" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> Doradźcie, co mogę zrobić, skoro TŻ boi się spuścić koleżanki po brzytwie, a
> ja za chwilę naprawdę dostanę obłędu?
>
>
>
> Pozdrawiam,
> Karola załamana
>
Mogę Ci doradzić ale metoda jest mmmm.... dość brutalna.
Znajoma zastosowała z duuużym powodzeniem z tym, że telefony były od
facetów- niby służbowe ale nie do końca.
Dodatkowo podniosła pozycję małżonak w firmowych rankingach.
Gdy małżonek odebrał i z treści odpowiedzi zorientowała się, że kolega
przysłowiową "dupę" zawraca zawołała głośno i z odpowiednią intonacją "nie
przerywaj, już dochodzę...". Małżonek zgłupiał i się rozłączył mówiąc, że
jest zajęty. Najpierw się złościł a potem .... śmiał. Następnego dnia cała
firma o niczym innym nie gadała. Po mniej więcej tygodniu podczas kolejnego
"ważnego" telefonu padło głośne zdanie " Kochanie chodź wreszcie bo wróci
Twoja żona i znowu nic z tego nie będzie..." Tym razem Małżonek zaśmiewając
się do łez krzyknął w słuchawkę "muszę kończyć" i kulgając się po dywanie
dochodził do siebie przez pół godziny. Reputacja w firmie mu się ustaliła,
koledzy wpadają po porady i powszechnie wiadomo, żo nie można do niego
dzwonić po 20 bo .... jest "zajęty" ;-))).
Pytanie tylko jak by koleżanki zareagowały - pewnie średnia telefonów, a
może i osobistych wizyt by wzrosła ;-))))
a tak bardziej poważnie - myślę, że kwestia ustaleń z TŻ i konsekwentnego
odpowiadania na bzdurne pytania "przepraszam ale nie mogę teraz rozmawiać" .
Po dwóch, trzech miesiącach przestaną dzwonić bo po co ??
--
Sławek
www.slav.civ.pl
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|