Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed.silweb.pl!newsfeed.
tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Karolina" <mysia.k(usunto)@wp.pl>
Newsgroups: pl.misc.dieta
Subject: Re: Tlen i dieta. bylo: jednosc polityczna optymalnych
Date: Mon, 23 Jun 2003 09:04:29 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 94
Message-ID: <bd68sk$pl$2@nemesis.news.tpi.pl>
References: <bcrqcm$8nc$2@nemesis.news.tpi.pl> <bd4mfn$16ds$1@foka.acn.pl>
<bd55vu$l1n$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: rw230.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1056351957 821 217.99.1.230 (23 Jun 2003 07:05:57 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 23 Jun 2003 07:05:57 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.dieta:19357
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Chaciur" <gchat@na_wirtualnej_polsce.pl> napisał w wiadomości
news:bd55vu$l1n$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Karolina" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bd4mfn$16ds$1@foka.acn.pl...
> > Zakładam, że tak. Mam jednak pewne wątpliwości, jeżeli bowiem
> > zależy nam na wytrzymałości, to tłuszcz jest do tego paliwem idealnym
chyba
> > (powtarzam: nie rozmawiamy o sprinterach :-)) Po co więc się męczyć i
mieć
> > przed oczami ciągłe widmo "martwego punktu" (chyba tak się to nazywa)
jeżeli
> > można tego uniknąć?
>
> Rozumiem tą idee, ale nie widzę dla niej szans. Poszukam jeszcze
> odpowiednich cyfr, ale to może potrwać.
Mamy czaas :-)
> > I druga sprawa, dla mnie ważniejsza: wyrzuty insuliny. Niskie węgle nie
> > dopuszczają do nich, a przynajmniej nie tak często jak przy "normalnym"
> > jedzeniu.
>
> Zgoda. Można jednak rozwiązać ten problem przez węglowodany
> o niskim IG (co jest dobrze znane na grupie) .
Jak zjesz dużo węgli o niskim IG, to też będziesz miał wyrzut.
Druga sprawa to
> trening, który powoduje zwiększenie zdolności magazynowania
> glikogenu. Po treningu masz puste magazyny i organizm najpierw
> je napełni a dopiero nadmiar przekształci w tłuszcz, a pojemność
> można doprowadzić do wielkości np. 400 gramów.
No, tu już lepiej, tylko lepiej powiedz, ile to trzeba trenować, żeby mieć
takie magazyny? Coś mi się wydaje, że jest to poza zasięgiem przeciętnego
człowieka, więc jedzie on na spalaniu przy pomocy insuliny.
> Error!! miał być glukoneogenezy.
tak się domyślałam :-)
> Na DO je się tyle węgli aby nie było ketonów w moczu.
> Jak się nauczyłem od Coolera, poziom ketonurii (ketony w moczu)
> nie jest ściśle związany z ketozą (ketony we krwi), ta zależność
> różni się u poszczególnych osobników. Czyli nie owijając w bawełnę
> DO jest ketogenna i dietowicze nie wiedzą jaki poziom ketonów
> mają we krwi. W trakcie wysiłku ten poziom musi rosnąć.
Tego za bardzo nie jestem pewna. Ale... Sławek na innej grupie pisał, że dla
ketonów nie ma czegoś takiego jak próg nerkowy, czyli, że organizm je wydala
nawet jak ich nie ma za dużo. Sławku, czy mógłbyś napisać, skąd to wiesz? To
mogłoby oznaczać, że DO jednak nie jest dietą ketogeniczną, chyba, że tego
chcemy i zjemy sobie mniej węgielków.
> I teraz zobacz na to:
> http://www.indstate.edu/thcme/mwking/gluconeogenesis
.html
> 'Gluconeogenesis from 2 moles of pyruvate to 2 moles of
1,3-bisphosphoglycerate
> consumes 6 moles of ATP. This makes the process of gluconeogenesis very
costly'
> To mi wygląda niezbyt zachęcająco...
> Na DO wątroba musi produkować z aminokwasów glukozę.
Być może czegoś tutaj nie rozumiem, ale po co nam ta glukoneogeneza?
Energię mamy z tłuszczu (niech już nawet będzie z tym niekorzystnym bilansem
:-) i trochę z degradowanego białka. Niespecjalnie widzę potrzebę
"dorabiania" glukozy.
No i jeszcze jedno. Gdyby nasz organizm faktycznie przerabiał białko na
glukozę (ze 100 gram białka może otrzymać 56 gram glukozy), to znikalibyśmy
po troszku jak ta żaba, co unikała wody i wreszcie wyschła na proszek ;-)
Tym sposobem nie byłoby już DO, bo i JK i większość długoletnich
"użytkowników" już by się dawno "zjadła".
Pozdrawiam,
Karolina
|