| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-06-19 07:53:42
Temat: Tlen i dieta. bylo: jednosc polityczna optymalnych
Użytkownik "Karolina" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bcqgb6$11np$1@foka.acn.pl...
> No i tutaj powinnam napisać, że od jutra rozpoczynam trening do maratonu,
> ale to by była nieprawda. Wbrew pozorom problem nie tkwi w samym bieganiu,
> ale w tym, że nienawidze rano tego robić bo muszę wtedy wstać o piątej.
> Okropne. Rower ma większe szanse, bo moge jeździć po południu, ale po
> godzinie mi się nudzi
no to gdzie Ty jeździsz?
> a po trzech boli mnie pewna niechlubna część ciala,
> więc za duzo chyba na razie nie udowodnię :-)
Spróbuj jeździć przez tydzień codziennie to Ci przejdzie,
jak nie to zmień siodełko na dziewczyńskie i/lub kup sobie 'pampersa'.
> > O ile w kwestii węglowodanów można wytrenować
> > próg przemian beztlenowych, poziom zapasu glikogenu,
> > i korzystać z efektywnego spalania go uzyskując 6ATP/O2,
> > to co można zrobić w sprawie tłuszczu?
> > Gdyby doprowadzić do sytuacji aby nawet cały dostarczony tlen
> > poszedł na spalenie tłuszczu, to nadal bilans będzie niekorzystny.
>
> No, nie bardzo mogę się tu zgodzić, bo jakoś mi się nie wydaje, żeby
> spalanie beztlenowe było dla organizmu ("ekologicznie") korzystniejsze od
> tłenowego.
Wybacz mój język nie dość giętki by wyraził co pomyśli głowa.
Chodziło mi właśnie o to, że trening wytrzymałościowy ma za zadanie
przesunąć próg przemian beztlenowych, tak wysoko aby nie zachodziły.
Czyli ktos niewytrenowany ma LT na 75% VO2max a sportowiec 92%.
> Co do bilansu, to jest za późno i nie mam już siły myśleć. Więc
> nie będę zaprzeczać na zaś.
ok mamy kupę czasu
chciałbym jeszcze z Tobą poruszyć temat glukogenezy, ale to po malutku
pozdrawiam Chaciur
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2003-06-22 16:44:38
Temat: Re: Tlen i dieta. bylo: jednosc polityczna optymalnych
Użytkownik "Chaciur" <gchat@na_wirtualnej_polsce.pl> napisał w wiadomości
news:bcrqcm$8nc$2@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Karolina" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bcqgb6$11np$1@foka.acn.pl...
Rower ma większe szanse, bo moge jeździć po południu, ale po
> > godzinie mi się nudzi
>
> no to gdzie Ty jeździsz?
Problem nie w tym, gdzie ale z kim. Sama jeżdżę i się nudzę.
> Spróbuj jeździć przez tydzień codziennie to Ci przejdzie,
> jak nie to zmień siodełko na dziewczyńskie i/lub kup sobie 'pampersa'.
Mam zamiar kupić sobie takie fajne "dziewczyńskie" siodełko, tylko ono
kosztuje 200zł.
W tej chwili w moim budżecie nie ma miejsca na ten wydatek. Ale w przyszłym
miesiącu na pewno się znajdzie :-)
> > No, nie bardzo mogę się tu zgodzić, bo jakoś mi się nie wydaje, żeby
> > spalanie beztlenowe było dla organizmu ("ekologicznie") korzystniejsze
od
> > tłenowego.
>
> Wybacz mój język nie dość giętki by wyraził co pomyśli głowa.
> Chodziło mi właśnie o to, że trening wytrzymałościowy ma za zadanie
> przesunąć próg przemian beztlenowych, tak wysoko aby nie zachodziły.
> Czyli ktos niewytrenowany ma LT na 75% VO2max a sportowiec 92%.
>
Chyba już rozumiem-czyli nadal chcemy spalać glukozę tlenowo i trenujemy po
to, żeby opóźnić moment spalania beztlenowego, tak? I robimy to dlatego, że
przy spalaniu tłuszczu nie idzie nam tak dobrze, jak przy spalaniu glukozy,
o to chodzi? Zakładam, że tak. Mam jednak pewne wątpliwości, jeżeli bowiem
zależy nam na wytrzymałości, to tłuszcz jest do tego paliwem idealnym chyba
(powtarzam: nie rozmawiamy o sprinterach :-)) Po co więc się męczyć i mieć
przed oczami ciągłe widmo "martwego punktu" (chyba tak się to nazywa) jeżeli
można tego uniknąć? Cholera, chyba będę jednak musiała się wziąć za ten
maraton, bo widzę, że bez tego ani rusz :-)
I druga sprawa, dla mnie ważniejsza: wyrzuty insuliny. Niskie węgle nie
dopuszczają do nich, a przynajmniej nie tak często jak przy "normalnym"
jedzeniu. Z tego, co pamiętam (ale w tej chwili mogę się mylić, jeśli tak,
to z góry przepraszam) bez tego nie ma odkładania tłuszczu ze zjedzonego
cukru, więc się nie tyje. A nawet można schudnąć. W odpowiedzi na zarzut, że
DO jest po prostu dietą niskokaloryczną, mogę jedynie zaprosić
zainteresowanych na alt.support.diet.low-carb, gdzie siedzą głównie
atkinsowcy. To, co piszą, mówi samo za siebie.
> chciałbym jeszcze z Tobą poruszyć temat glukogenezy, ale to po malutku
:-) ależ możemy poruszać, tylko nie wiem, czy moje informacje będą
wystarczające. W ramach pracy domowej postaram się odświeżyć sobie pamięć i
pogłębić wiedzę na ten temat.
Pozdrawiam,
Karolina
P.S.
Miałam policzyć jak wychodzi spalanie glukozy i tłuszczu. Niestety większość
długiego weekendu spędziłam w pracy. Ale to nie jedyny powód, dla którego
tego nie zrobiłam: uświadomiłam sobie, że nie bardzo wiem, jak to zrobić. Co
konkretnie liczyć i od którego momentu? Żucia?Połykania?Czy to w ogóle jest
wykonalne? Mojej wiedzy na pewno na to nie wystarczy :-( Zostaje mi więc już
tylko trening do maratonu (myślę, że na początek jakiś króciutki - 10km, czy
coś, ale to i tak trochę potrwa :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2003-06-22 21:10:48
Temat: Re: Tlen i dieta. bylo: jednosc polityczna optymalnych
Użytkownik "Karolina" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bd4mfn$16ds$1@foka.acn.pl...
> > no to gdzie Ty jeździsz?
>
> Problem nie w tym, gdzie ale z kim. Sama jeżdżę i się nudzę.
No wiesz co? W tym sporcie zawsze jest za mało dziewcząt,
nawet złośliwi twierdzą, że to sport dwóch pedałów ;).
Napisz na pl.rec.rowery. Albo przyjedź na Jurę K-Cz.:)
> > Spróbuj jeździć przez tydzień codziennie to Ci przejdzie,
> > jak nie to zmień siodełko na dziewczyńskie i/lub kup sobie 'pampersa'.
>
> Mam zamiar kupić sobie takie fajne "dziewczyńskie" siodełko, tylko ono
> kosztuje 200zł.
Ałć.;)
> > > No, nie bardzo mogę się tu zgodzić, bo jakoś mi się nie wydaje, żeby
> > > spalanie beztlenowe było dla organizmu ("ekologicznie") korzystniejsze
> od
> > > tłenowego.
> >
> > Wybacz mój język nie dość giętki by wyraził co pomyśli głowa.
> > Chodziło mi właśnie o to, że trening wytrzymałościowy ma za zadanie
> > przesunąć próg przemian beztlenowych, tak wysoko aby nie zachodziły.
> > Czyli ktos niewytrenowany ma LT na 75% VO2max a sportowiec 92%.
> >
> Chyba już rozumiem-czyli nadal chcemy spalać glukozę tlenowo i trenujemy po
> to, żeby opóźnić moment spalania beztlenowego, tak? I robimy to dlatego, że
> przy spalaniu tłuszczu nie idzie nam tak dobrze, jak przy spalaniu glukozy,
> o to chodzi?
Tak madam.
> Zakładam, że tak. Mam jednak pewne wątpliwości, jeżeli bowiem
> zależy nam na wytrzymałości, to tłuszcz jest do tego paliwem idealnym chyba
> (powtarzam: nie rozmawiamy o sprinterach :-)) Po co więc się męczyć i mieć
> przed oczami ciągłe widmo "martwego punktu" (chyba tak się to nazywa) jeżeli
> można tego uniknąć?
Rozumiem tą idee, ale nie widzę dla niej szans. Poszukam jeszcze
odpowiednich cyfr, ale to może potrwać.
> Cholera, chyba będę jednak musiała się wziąć za ten
> maraton, bo widzę, że bez tego ani rusz :-)
Tak czy owak to dobry pomysł.
> I druga sprawa, dla mnie ważniejsza: wyrzuty insuliny. Niskie węgle nie
> dopuszczają do nich, a przynajmniej nie tak często jak przy "normalnym"
> jedzeniu.
Zgoda. Można jednak rozwiązać ten problem przez węglowodany
o niskim IG (co jest dobrze znane na grupie) . Druga sprawa to
trening, który powoduje zwiększenie zdolności magazynowania
glikogenu. Po treningu masz puste magazyny i organizm najpierw
je napełni a dopiero nadmiar przekształci w tłuszcz, a pojemność
można doprowadzić do wielkości np. 400 gramów.
> Z tego, co pamiętam (ale w tej chwili mogę się mylić, jeśli tak,
> to z góry przepraszam) bez tego nie ma odkładania tłuszczu ze zjedzonego
> cukru, więc się nie tyje.
Na 100 % Ci tego nie potwierdzę ale to brzmi bardzo logicznie.
> > chciałbym jeszcze z Tobą poruszyć temat glukogenezy, ale to po malutku
>
> :-) ależ możemy poruszać, tylko nie wiem, czy moje informacje będą
> wystarczające. W ramach pracy domowej postaram się odświeżyć sobie pamięć i
> pogłębić wiedzę na ten temat.
Error!! miał być glukoneogenezy.
Na DO je się tyle węgli aby nie było ketonów w moczu.
Jak się nauczyłem od Coolera, poziom ketonurii (ketony w moczu)
nie jest ściśle związany z ketozą (ketony we krwi), ta zależność
różni się u poszczególnych osobników. Czyli nie owijając w bawełnę
DO jest ketogenna i dietowicze nie wiedzą jaki poziom ketonów
mają we krwi. W trakcie wysiłku ten poziom musi rosnąć.
I teraz zobacz na to:
http://www.indstate.edu/thcme/mwking/gluconeogenesis
.html
'Gluconeogenesis from 2 moles of pyruvate to 2 moles of 1,3-bisphosphoglycerate
consumes 6 moles of ATP. This makes the process of gluconeogenesis very costly'
To mi wygląda niezbyt zachęcająco...
Na DO wątroba musi produkować z aminokwasów glukozę.
> Miałam policzyć jak wychodzi spalanie glukozy i tłuszczu. Niestety większość
> długiego weekendu spędziłam w pracy. Ale to nie jedyny powód, dla którego
> tego nie zrobiłam: uświadomiłam sobie, że nie bardzo wiem, jak to zrobić. Co
> konkretnie liczyć i od którego momentu? Żucia?Połykania?Czy to w ogóle jest
> wykonalne? Mojej wiedzy na pewno na to nie wystarczy :-(
W zasadzie to powinien tutaj się wypowiedzieć Sławek,
o co mu dokładnie chodzi.
> Zostaje mi więc już
> tylko trening do maratonu (myślę, że na początek jakiś króciutki - 10km, czy
> coś, ale to i tak trochę potrwa :-)
Zachęcam do udziału w jakich kolwiek zawodach, to mobilizuje.
Możesz taki start potraktować jako forsowny trening, ja tak robię.
pozdrawiam Chaciur
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2003-06-22 21:14:24
Temat: Re: Tlen i dieta. bylo: jednosc polityczna optymalnychUżytkownik "Karolina" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bd4mfn$16ds$1@foka.acn.pl...
> Miałam policzyć jak wychodzi spalanie glukozy i tłuszczu. Niestety
większość
> długiego weekendu spędziłam w pracy. Ale to nie jedyny powód, dla którego
> tego nie zrobiłam: uświadomiłam sobie, że nie bardzo wiem, jak to zrobić.
Co
> konkretnie liczyć i od którego momentu? Żucia?Połykania?Czy to w ogóle
jest
> wykonalne?
Pewnie tak, ale po co sie meczyc? Pojecie kalorycznosci netto funkcjonuje w
biochemii i fizjologii od dawna; wystarczy sprawdzic, co dokladnie jest
odejmowane od energii chemicznej mozliwej do uzyskania przy spalaniu w
bombie kalorymetrycznej. W "Biochemii Harpera" bylo chyba zdanie czy dwa na
ten temat, ale niestety nie mam pod reka. Pamietam jedynie ze 1 gram
weglowodanow to 4 kcal netto, a 1 gram tluszczow - 9.
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2003-06-23 06:48:06
Temat: Re: Tlen i dieta. bylo: jednosc polityczna optymalnych
Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <m...@p...gazeta.blah> napisał
w wiadomości news:bd569i$iaj$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik "Karolina" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:bd4mfn$16ds$1@foka.acn.pl...
>
> > Miałam policzyć jak wychodzi spalanie glukozy i tłuszczu. Niestety
> większość
> > długiego weekendu spędziłam w pracy. Ale to nie jedyny powód, dla
którego
> > tego nie zrobiłam: uświadomiłam sobie, że nie bardzo wiem, jak to
zrobić.
> Co
> > konkretnie liczyć i od którego momentu? Żucia?Połykania?Czy to w ogóle
> jest
> > wykonalne?
>
> Pewnie tak, ale po co sie meczyc? Pojecie kalorycznosci netto funkcjonuje
w
> biochemii i fizjologii od dawna; wystarczy sprawdzic, co dokladnie jest
> odejmowane od energii chemicznej mozliwej do uzyskania przy spalaniu w
> bombie kalorymetrycznej. W "Biochemii Harpera" bylo chyba zdanie czy dwa
na
> ten temat, ale niestety nie mam pod reka. Pamietam jedynie ze 1 gram
> weglowodanow to 4 kcal netto, a 1 gram tluszczow - 9.
I aby zniszczyć swych oponentów wynaleźli niewierni bombę, a żeby zmylić ród
ludzki, nazwali ją kalometryczną. I tak od wielu lat sieje owo narzędzie
zagładę i jest przyczyną nędzy i nieszczęść wszelakich synów człowieczych
nękających. :-)
Ponoć ta bomba nie ma się nijak do rzeczywistości. Jak wrócę do domu to
sprawdzę, gdzie to wyczytałam.
Pozdrawiam,
Karolina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2003-06-23 07:04:29
Temat: Re: Tlen i dieta. bylo: jednosc polityczna optymalnych
Użytkownik "Chaciur" <gchat@na_wirtualnej_polsce.pl> napisał w wiadomości
news:bd55vu$l1n$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Karolina" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bd4mfn$16ds$1@foka.acn.pl...
> > Zakładam, że tak. Mam jednak pewne wątpliwości, jeżeli bowiem
> > zależy nam na wytrzymałości, to tłuszcz jest do tego paliwem idealnym
chyba
> > (powtarzam: nie rozmawiamy o sprinterach :-)) Po co więc się męczyć i
mieć
> > przed oczami ciągłe widmo "martwego punktu" (chyba tak się to nazywa)
jeżeli
> > można tego uniknąć?
>
> Rozumiem tą idee, ale nie widzę dla niej szans. Poszukam jeszcze
> odpowiednich cyfr, ale to może potrwać.
Mamy czaas :-)
> > I druga sprawa, dla mnie ważniejsza: wyrzuty insuliny. Niskie węgle nie
> > dopuszczają do nich, a przynajmniej nie tak często jak przy "normalnym"
> > jedzeniu.
>
> Zgoda. Można jednak rozwiązać ten problem przez węglowodany
> o niskim IG (co jest dobrze znane na grupie) .
Jak zjesz dużo węgli o niskim IG, to też będziesz miał wyrzut.
Druga sprawa to
> trening, który powoduje zwiększenie zdolności magazynowania
> glikogenu. Po treningu masz puste magazyny i organizm najpierw
> je napełni a dopiero nadmiar przekształci w tłuszcz, a pojemność
> można doprowadzić do wielkości np. 400 gramów.
No, tu już lepiej, tylko lepiej powiedz, ile to trzeba trenować, żeby mieć
takie magazyny? Coś mi się wydaje, że jest to poza zasięgiem przeciętnego
człowieka, więc jedzie on na spalaniu przy pomocy insuliny.
> Error!! miał być glukoneogenezy.
tak się domyślałam :-)
> Na DO je się tyle węgli aby nie było ketonów w moczu.
> Jak się nauczyłem od Coolera, poziom ketonurii (ketony w moczu)
> nie jest ściśle związany z ketozą (ketony we krwi), ta zależność
> różni się u poszczególnych osobników. Czyli nie owijając w bawełnę
> DO jest ketogenna i dietowicze nie wiedzą jaki poziom ketonów
> mają we krwi. W trakcie wysiłku ten poziom musi rosnąć.
Tego za bardzo nie jestem pewna. Ale... Sławek na innej grupie pisał, że dla
ketonów nie ma czegoś takiego jak próg nerkowy, czyli, że organizm je wydala
nawet jak ich nie ma za dużo. Sławku, czy mógłbyś napisać, skąd to wiesz? To
mogłoby oznaczać, że DO jednak nie jest dietą ketogeniczną, chyba, że tego
chcemy i zjemy sobie mniej węgielków.
> I teraz zobacz na to:
> http://www.indstate.edu/thcme/mwking/gluconeogenesis
.html
> 'Gluconeogenesis from 2 moles of pyruvate to 2 moles of
1,3-bisphosphoglycerate
> consumes 6 moles of ATP. This makes the process of gluconeogenesis very
costly'
> To mi wygląda niezbyt zachęcająco...
> Na DO wątroba musi produkować z aminokwasów glukozę.
Być może czegoś tutaj nie rozumiem, ale po co nam ta glukoneogeneza?
Energię mamy z tłuszczu (niech już nawet będzie z tym niekorzystnym bilansem
:-) i trochę z degradowanego białka. Niespecjalnie widzę potrzebę
"dorabiania" glukozy.
No i jeszcze jedno. Gdyby nasz organizm faktycznie przerabiał białko na
glukozę (ze 100 gram białka może otrzymać 56 gram glukozy), to znikalibyśmy
po troszku jak ta żaba, co unikała wody i wreszcie wyschła na proszek ;-)
Tym sposobem nie byłoby już DO, bo i JK i większość długoletnich
"użytkowników" już by się dawno "zjadła".
Pozdrawiam,
Karolina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2003-06-23 10:31:32
Temat: Odp: Tlen i dieta. bylo: jednosc polityczna optymalnych
Użytkownik Karolina <mysia.k(usunto)@wp.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bd68sk$pl$...@n...news.tpi.pl...
> > Zgoda. Można jednak rozwiązać ten problem przez węglowodany
> > o niskim IG (co jest dobrze znane na grupie) .
>
> Jak zjesz dużo węgli o niskim IG, to też będziesz miał wyrzut.
Chyba sobie kupie glukometr w końcu, bo coraz bardziej zaciekawia mnie ten temat.
Wydaje mi się, że jak zjesz dużo to dłużej będziesz wchłaniać ale bez pomiarów
to gdybanie.
> Druga sprawa to
> > trening, który powoduje zwiększenie zdolności magazynowania
> > glikogenu. Po treningu masz puste magazyny i organizm najpierw
> > je napełni a dopiero nadmiar przekształci w tłuszcz, a pojemność
> > można doprowadzić do wielkości np. 400 gramów.
>
> No, tu już lepiej, tylko lepiej powiedz, ile to trzeba trenować, żeby mieć
> takie magazyny? Coś mi się wydaje, że jest to poza zasięgiem przeciętnego
> człowieka, więc jedzie on na spalaniu przy pomocy insuliny.
Wystarczy regularnie trenować. Myślę że dojście do poziomu 300g (250 mięśnie +
50wątroba)
jest osiągalne szybko. Trzeba tylko dać do zrozumienia organizmowi, że Ci
zależy ;). Czyli w miarę regularnie go opróżniać i napełniać.
> > Na DO je się tyle węgli aby nie było ketonów w moczu.
> > Jak się nauczyłem od Coolera, poziom ketonurii (ketony w moczu)
> > nie jest ściśle związany z ketozą (ketony we krwi), ta zależność
> > różni się u poszczególnych osobników. Czyli nie owijając w bawełnę
> > DO jest ketogenna i dietowicze nie wiedzą jaki poziom ketonów
> > mają we krwi. W trakcie wysiłku ten poziom musi rosnąć.
>
> Tego za bardzo nie jestem pewna. Ale... Sławek na innej grupie pisał, że dla
> ketonów nie ma czegoś takiego jak próg nerkowy, czyli, że organizm je wydala
> nawet jak ich nie ma za dużo. Sławku, czy mógłbyś napisać, skąd to wiesz? To
Może się odezwie. Tymczasem powiem Ci że to raczej by było bez sensu.
Skoro glukoza ma swój próg to ketony, jako paliwo awaryjne, też powinny
mieć. Bez tego byłyby usuwane w momencie kiedy są najbardziej potrzebne.
Widziałem glukometry z pomiarem ketonów we krwi, to by wiele wyjaśniło.
Niestety wygląda mi na to, że dla bonzów korzystne jest utrzymanie DO
w klimacie pastersko-biblijnym i powtarzanie "Jeden jest dr Kwaśniewski,
jeden jest prezes Jany i jedno ..." ;)
> mogłoby oznaczać, że DO jednak nie jest dietą ketogeniczną, chyba, że tego
> chcemy i zjemy sobie mniej węgielków.
A czy Ciebie Karolina nie dziwi, że nawet tak podstawowa sprawa nie została
nigdy wyjaśniona? Dr. Kwaśniewski uważa że dieta jest super i nie potrzeba żadnych
badań bo to 'mozolenie się na próżno'.
Mówi się, że na DO mózg zasilany jest ketonami, i dlatego działa lepiej.
Natomiast w kwestii szkodliwości permanentnej ketozy następuje zwrot
i dieta optymalna przestaje być ketogeniczna. Przecież to paranoja.
> > I teraz zobacz na to:
> > http://www.indstate.edu/thcme/mwking/gluconeogenesis
.html
> > 'Gluconeogenesis from 2 moles of pyruvate to 2 moles of
> 1,3-bisphosphoglycerate
> > consumes 6 moles of ATP. This makes the process of gluconeogenesis very
> costly'
> > To mi wygląda niezbyt zachęcająco...
> > Na DO wątroba musi produkować z aminokwasów glukozę.
>
> Być może czegoś tutaj nie rozumiem, ale po co nam ta glukoneogeneza?
> Energię mamy z tłuszczu (niech już nawet będzie z tym niekorzystnym bilansem
> :-) i trochę z degradowanego białka. Niespecjalnie widzę potrzebę
> "dorabiania" glukozy.
Spalanie tłuszczu jest możliwe jedynie przy równoległym spalaniu glukozy,
musicie mieć jej stały poziom, jak on jest regulowany?
> No i jeszcze jedno. Gdyby nasz organizm faktycznie przerabiał białko na
> glukozę (ze 100 gram białka może otrzymać 56 gram glukozy), to znikalibyśmy
> po troszku jak ta żaba, co unikała wody i wreszcie wyschła na proszek ;-)
No raczej tłusta plama by została;).
Swoją drogą to ciekawe wyniki mógłby dać pomiar % tkanki tłuszczowej
u optymalnych. Może się okazać że tracicie (statystycznie) mięśnie
a przybywa tłuszczu. Na wadze to może wyglądać na chudnięcie.
Wyjaśniłoby to również niższe zapotrzebowanie na energię (np. 1000kcal).
> Tym sposobem nie byłoby już DO, bo i JK i większość długoletnich
> "użytkowników" już by się dawno "zjadła".
Czyli co? Albo DO nie jest ketogeniczna i Wasze mózgi jedzą cukier,
albo zjadacie nadmiar białka i produkujecie ketony w bardzo nieefektywnym
i energochłonnym procesie glukoneogenezy.
Albo zróbcie głosowanie albo badania bo dalej tak być nie może,
że każdy sobie bredzi co mu tam wygodniej w zależności od
tematu dyskusji ;)
pozdrawiam Chaciur
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |